Korzyści terapeutyczne wynikające ze stosowania medycznej marihuany w leczeniu różnych schorzeń są coraz bardziej doceniane na całym świecie, w tym w Polsce. Od 2017 r. medyczna marihuana została zgodnie z prawem dopuszczona w Polsce jako środek leczniczy i może być przepisywana przez lekarzy w leczeniu wielu chorób i zaburzeń.
Medyczna marihuana - na co?
Polscy lekarze, w szczególności neurolodzy, z zadowoleniem przyjęli tę nową opcję leczenia pacjentów cierpiących na stwardnienie rozsiane, chorobę Parkinsona, zespół Tourette'a, padaczkę i zaburzenia snu. Medyczna marihuana jest również stosowana do łagodzenia przewlekłego bólu związanego z takimi dolegliwościami jak choroba zwyrodnieniowa kręgosłupa, powikłania po operacjach kręgosłupa, migreny, czy też fibromialgia. Onkolodzy stosują ją do łagodzenia objawów wywołanych chemioterapią, takich jak utrata apetytu, nudności i wymioty.
Pacjenci cierpiący na choroby i zaburzenia psychiczne, takie jak ADHD, zaburzenia lękowe, depresja i zespół stresu pourazowego również zgłaszali poprawę objawów dzięki zastosowaniu medycznej marihuany.
Jednakże, pomimo swojego statusu prawnego, dostępność medycznej marihuany w Polsce jest mocno ograniczona. Źródłem tego problemu jest fakt, że medyczna marihuana nie może być uprawiana w kraju; musi być importowana z krajów takich jak Kanada i inne kraje UE. Polska może importować do sześciu ton marihuany rocznie, ale dostawy te są utrudnione przez znaczące przeszkody biurokratyczne. Limit wynika z szacunków rocznego zapotrzebowania Rzeczypospolitej Polskiej na ziele konopi innych niż włókniste i jego przetwory (zwane łącznie cannabis) na rok 2024, ustalonego zgodnie z art. 19 Jednolitej konwencji o środkach odurzających z 1961 roku. Jego zwiększenie wymagałoby złożenia wniosku do Międzynarodowej Rady ds. Przeciwdziałania Narkomanii i wykazania, że nastąpił faktyczny wzrost zapotrzebowania na medyczną marihuanę.
Problemy z medyczną marihuaną
Hurtownie farmaceutyczne w Polsce są zobowiązane do uzyskania pozwolenia na import od Głównego Inspektora Farmaceutycznego, a konkretnie z Wydziału ds. Substancji Kontrolowanych i Sfałszowanych Produktów Leczniczych w Departamencie Nadzoru Farmaceutycznego. Zgodnie z przepisami, pozwolenie to powinno zostać wydane w ciągu 30 dni od dnia złożenia wniosku.
Wydanie pozwolenia nie jest równoznaczne z wprowadzeniem do obrotu określonej w nim ilości surowca. Standardowa procedura polega na złożeniu przez hurtownię farmaceutyczną wniosku o wydanie pozwolenie na import surowca, a następnie na uzyskaniu przez producenta pozwolenia na eksport, wydanego przez właściwe organy kraju pochodzenia. Po uzyskaniu tych pozwoleń produkt jest importowany, rozliczany i dystrybuowany do aptek, gdzie pacjenci mogą go nabyć na receptę.
Pozwolenie na import jest ważne przez trzy miesiące od daty jego wydania. Niewykorzystane pozwolenia importowe „wracają” do puli odpowiednio po upływie trzech miesięcy od ich wydania w sytuacji, gdy podmiot, który uzyskał pozwolenie importowe nie dokona importu określonej w pozwoleniu ilości surowca. Dopiero wówczas możliwe jest rozpatrzenie kolejnych wniosków złożonych przez hurtownie farmaceutyczne. Brak jest jednak informacji, jakie ilości surowca i w jakim terminie mogłyby potencjalnie „wrócić” do puli, a tym samym, kiedy mogłyby zostać wydane kolejne pozwolenia na import.
Niestety, Główny Inspektorat Farmaceutyczny jest dotknięty nieefektywnością i opóźnieniami, głównie z powodu braku zarządzania i kompetencji administracyjnych. Organ pozostawał bez stałego kierownictwa przez wiele miesięcy, a nowy Inspektor został mianowany dopiero niedawno. Ta niestabilność doprowadziła do przedłużających się opóźnień w wydawaniu pozwoleń na import, przyczyniając się do krytycznego niedoboru medycznej marihuany w Polsce. W rezultacie pacjenci pozostają bez niezbędnych środków leczniczych, a hurtownie farmaceutyczne stoją w obliczu poważnej presji ekonomicznej z powodu braku dostaw.
Biurokratyczny chaos
Problemy są dodatkowo pogłębiane przez wewnętrzne nieprawidłowości w GIF. Inspektorat został skrytykowany za umożliwienie jednej hurtowni farmaceutycznej zmonopolizowania pozwoleń na import na duże ilości medycznej marihuany na początku roku, co ograniczyło tym samym możliwość uzyskania pozwolenia na import przez inne hurtownie farmaceutyczne. Należy bowiem podkreślić, że niektóre hurtownie farmaceutyczne blokują dostępny limit, składając wnioski, które pokrywają lub nawet przekraczają pełny roczny limit importu surowca. W ten sposób utrudniają innym uzyskanie pozwoleń na import przez dłuższy okres. Wydłuża się bowiem okres, po którym niewykorzystane, zadeklarowane ilości importowanego surowca „wracają” do puli, a tym samym, kiedy rozpatrywane mogą być kolejne wnioski o pozwolenie na import. Praktyka ta nie tylko ogranicza różnorodność produktów, ale także skutkuje importem znacznych ilości surowca o ograniczonym okresie przydatności do spożycia, które nie mogą być skutecznie dystrybuowane.
W niektórych przypadkach pozwolenia na import są wydawane tak późno, że surowiec zbliża się do daty ważności jeszcze zanim dotrze do Polski. Biorąc pod uwagę dodatkowy czas wymagany do uzyskania pozwolenia na eksport z kraju pochodzenia, produkt często staje się niezdatny do sprzedaży zanim dotrze do aptek.
Sytuację pogarszają także zarzuty dotyczące niewłaściwego postępowania i arbitralnego podejmowania decyzji przez pracowników Inspektoratu, co dodatkowo utrudnia dostarczanie dopuszczonych do obrotu produktów leczniczych na polski rynek. Biurokratyczny chaos sprawia, że organizacje pacjentów, lekarze i farmaceuci są sfrustrowani i domagają się pilnych reform.
Jest jednak nadzieja, że nowo powołany Główny Inspektor Farmaceutyczny, Łukasz Pietrzak, wprowadzi do Inspektoratu tak potrzebny porządek i skuteczność, zapewniając polskim pacjentom pewny dostęp do medycznej marihuany.
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Infor.pl