Kołodziejczyk odpowiadał na pytania w tej sprawie od posłów Lewicy: Stanisławy Prządki i Jana Kochanowskiego. Jego zdaniem, do końca przyszłego roku na terenie całego kraju będzie można bez przeszkód dodzwonić się na numer 112 i w ciągu 10 sekund uzyskać połączenie. Jak mówił, fakt, że system wciąż nie działa, wynika głównie z tego, iż zmieniały się koncepcje dot. jego funkcjonowania, ale - jak zaznaczył - "ten etap mamy już za sobą".
"W czerwcu br. ogłosiliśmy przetarg na dostawę jednolitego systemu powiadamiania ratunkowego. W końcu sierpnia otwarto oferty, wczoraj, szczęśliwie, rozstrzygnęliśmy protest przed komisją przy Urzędzie Zamówień Publicznych. W przyszłym tygodniu zostanie przeprowadzona aukcja elektroniczna, w której wyniku będzie wybrana najtańsza oferta z dziesięciu złożonych. Na początku października zostanie podpisana umowa. W ciągu trzech miesięcy wykonawca będzie zobowiązany zainstalować system w tych lokalizacjach, które są obecnie przygotowane" - poinformował Kołodziejczyk.
Jak tłumaczył, w ramach pierwszego etapu przygotowanych jest 18 lokalizacji systemu: w każdym z województw ma być jedna, a dodatkowe lokalizacje znajdą się w woj. mazowieckim i kujawsko-pomorskim.
"W lipcu br. wojewodowie otrzymali pieniądze z rezerwy celowej. Budowa tych centrów powinna być zakończona w grudniu" - wyjaśnił.
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała na początku września tego roku raport, w którym podkreśliła, że Polska "mimo pokaźnych funduszy pomocowych" od sześciu lat nie potrafi wdrożyć systemu alarmowego 112, a działający obecnie system zastępczy jest prowizoryczny i nieskuteczny. Według Izby szanse na poprawę sytuacji przed mistrzostwami Euro 2012 są niewielkie.
W swoim raporcie NIK negatywnie oceniła działania ministra spraw wewnętrznych i administracji w zakresie wdrażania numeru 112.