Minister Ppracy powiedział, że nie ma konfliktu między nim a ministrem finansów w sprawie dysponowania środkami z Funduszu Pracy. Władysław Kosiniak-Kamysz chce powołać Radę Rynku Pracy, która miałaby decydować o wydawaniu środków z Funduszu Pracy. Mieliby w niej zasiąść przedstawiciele związków zawodowych, pracodawców i Ministerstwa Finansów. Jego obecności w Radzie sprzeciwiają się pracodawcy. Minister pracy powiedział jednak, że byłoby to pożyteczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę konieczność walki z deficytem budżetowym. Zadeklarował, że Rada nie będzie odbierać kompetencji rządowi. Ma natomiast wzmocnić rolę partnerów społecznych w walce z bezrobociem. Minister dodał, że sprawa wymaga dalszych dyskusji.
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że Fundusz Pracy tworzą składki, odprowadzane przez pracodawców. Z Funduszu wypłaca się zasiłki dla bezrobotnych, a część przeznacza się na aktywną pomoc dla szukających pracy. W tym roku to ponad 4 miliardy złotych. Wydatki z Funduszu są opisane w ustawie budżetowej, a Minister Pracy jest jego dysponentem. Gdy jednak chce zwiększyć wypłaty z Funduszu, musi się zwrócić do Ministra Finansów. W zeszłym roku minister Kosiniak-Kamysz uzyskał w ten sposób pół miliarda złotych. Wyraził nadzieję, że także w tym roku jest możliwe uzyskanie dodatkowych środków.
Władysław Kosiniak-Kamysz mówił też o aktywizacji walki z bezrobociem. Urzędy Pracy mają być rozliczane z efektów swojej działalności. Trzeba też rozwinąć system kształcenia ustawicznego, gdyż, jak powiedział minister, ukończenie nawet najlepszej szkoły wyższej nie daje wiedzy wystarczającej na całe życie zawodowe. Kształcenie ustawiczne ma wspierać Krajowy Fundusz Szkoleniowy, będący częścią Funduszu Pracy. Minister Kosiniak-Kamysz pokreślił, że nie będzie finansowania szkoleń dla samych szkoleń. Dodał, że standardem powinno być organizowanie szkoleń na wniosek przedsiębiorców, potrzebujących wykwalifikowanych pracowników.
Zobacz więcej: Wiadomości