Jakie zmiany potrzebne są w procedurze uchwalania planów
REKLAMA
REKLAMA
DANIEL KOPANIA
REKLAMA
radca prawny w kancelarii Clifford Chance
REKLAMA
Z perspektywy blisko pięciu lat obowiązywania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym należy stwierdzić, że nie został osiągnięty jej podstawowy cel. Dla przypomnienia pozwolenia na budowę miały być wydawane na podstawie szczegółowych planów zagospodarowania przestrzennego, a rola decyzji o warunkach zabudowy miała zostać ograniczona - w zamyśle - do nielicznych sytuacji, w których dane zamierzenie budowlane byłoby realizowane na obszarze nieobjętym planami.
W rzeczywistości plany zagospodarowania przestrzennego obejmują tylko ok. 20 proc. powierzchni miast. Doprowadziło to do patologii polegającej na tym, że większość inwestycji jest wciąż realizowana na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Nie dość, że są to decyzje administracyjne, w których dominuje uznaniowość urzędników, to na dodatek wcale nie muszą być one zgodne z przyjętym dla danego obszaru studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. W konsekwencji rozwiązanie to nie służy dobrze ani inwestorom, którzy nierzadko wiele miesięcy oczekują na wydanie decyzji opartej na niejasnych kryteriach, ani kształtowaniu spójnej polityki przestrzennej.
REKLAMA
Konieczne jest zintegrowanie procedur planistycznych z procesem inwestycyjnym. Wymaga to poważniejszych zmian systemowych obejmujących prawo budowlane i inne przepisy dotyczące realizacji inwestycji, a nie tylko korekty wybranych przepisów. Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie rozwiązań pośrednich, które pozwoliłyby sprawnie kształtować władzom lokalnym politykę przestrzenną na mniejszych obszarach. Określałyby one w sposób prawnie wiążący wytyczne dla inwestycji na określonym terenie do czasu uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego. Ich uchwalanie nie wymagałoby wielomiesięcznej, a czasem wieloletniej procedury, tak jak ma to miejsce w przypadku planów zagospodarowania.
Rozważyć można też wprowadzenie planów realizacyjnych przygotowywanych przez inwestorów, które byłyby swego rodzajem mini planem zagospodarowania dla inwestycji oraz jej otoczenia. Rozwiązania te w połączeniu z uproszczeniem procedur dotyczących wydawania pozwoleń na budowę skróciłyby cykl realizacji inwestycji, a zarazem stworzyłyby instrumenty prawne pozwalające na prowadzenie polityki zrównoważonego rozwoju.
Jak dotkliwy jest jej brak, widać najlepiej po wielu inwestycjach mieszkaniowych w Warszawie, które powstają bez jednoczesnego zapewnienia infrastruktury drogowej, kanalizacyjnej czy też służącej do zaspokajania potrzeb społecznych, np. szkół i przedszkoli.
Z bardziej konkretnych zmian konieczne jest objęcie planowaniem przestrzennym terenów kolejowych położonych najczęściej w centrach dużych miast. Dziś tereny te wyłączone są w dużej części z zakresu planowania przestrzennego gmin. Konieczna też jest zmiana podejścia do ograniczeń w budowie obiektów wielkopowierzchniowych. Przepisy zmuszające inwestorów do przejścia skomplikowanych procedur związanych z budową sklepu o powierzchni sprzedaży przekraczającej 400 mkw. są nieracjonalne i ograniczają rozwój gospodarczy.
Mówiąc o koniecznych zmianach, nie wolno zapominać o tym, że przepisy dotyczące zagospodarowania przestrzennego będą musiały zostać dostosowane do wymogów prawa unijnego, w szczególności w zakresie ochrony środowiska i udziału społeczeństwa w procedurze sporządzania planów zagospodarowania.
AJ
REKLAMA
REKLAMA