Minister Czarnek: Uczniowie nie będą się uczyć rzucania granatem [Wywiad]
REKLAMA
REKLAMA
PAP: Wraz z nowym rokiem wchodzi do szkół jeszcze jeden nowy przedmiot, a raczej elementy zniesionego w 2012 r. przysposobienia obronnego, którego fragmenty – zaznajomienie się z bronią, udzielanie pierwszej pomocy – będą nauczane w ramach edukacji dla bezpieczeństwa. Rzucanie granatem też będzie?
P.C.: Nie, na strzelnicy nie da się rzucać granatami (śmiech). Ale zajęcia z obsługi broni będą, żeby młodzi ludzie wiedzieli, jak ona wygląda, gdzie kula wylatuje, jak ją zabezpieczyć. I o to chodzi, bo nie chcemy przecież kształcić w pierwszej klasie szkoły ponadpodstawowej wyborowego strzelca. Chcemy za to, żeby w razie czego, każdy młody człowiek mógł być szybko przeszkolony z obsługi broni, bo już miał z nią do czynienia, wie, jak się z nią obchodzić, żeby sobie ani nikomu innemu nie zrobić krzywdy.
REKLAMA
PAP: Słyszałam pańską wypowiedź, że tego obchodzenia się z bronią będą uczyć te osoby, które się na tym znają, m.in. służby mundurowe, które udostępnią szkołom swoje strzelnice. Myśli pan, że wystarczy tych miejsc i trenerów dla wszystkich szkół?
P.C.: Nie, dlatego wprowadziliśmy okres przejściowy – tam, gdzie to możliwe, te zajęcia będą się odbywały od zaraz, a tam, gdzie to niemożliwe, bo nie ma strzelnic prawdziwych ani wirtualnych, będzie to robione w perspektywie dwóch-trzech lat. Ale jestem zdania, że trzeba użyć całego potencjału, jaki mamy, czyli strzelnic – nie tylko wojskowych, policyjnych, ale także należących do służby więziennictwa – wchodzą w życie przepisy, które na to pozwalają - ale też trzeba skorzystać z potencjału, jaki przyniosła nowoczesność. Przecież te wirtualne strzelnice są fantastyczne – strzela się w nich z broni, która wygląda, jak prawdziwa, waży tyle samo, w dodatku są absolutnie bezpieczne. Dlatego tam, gdzie nie będzie prawdziwych strzelnic, chcemy wprowadzić te wirtualne. Mamy nawet taki projekt z panem ministrem sportu, żeby takie strzelnice w każdym powiecie się pojawiły.
PAP: Kto produkuje takie strzelnice?
P.C.: Różne firmy, akurat ta, z którą rozmawialiśmy, jest polską firmą, która robi je we współpracy z Amerykanami. One nawet nie są jakoś szczególnie drogie, za to dają niesamowite wrażenie realności, także sceneria wytworzona na dużym ekranie. Chcielibyśmy, aby takie strzelnice pojawiły się już w tym półroczu w poszczególnych powiatach – najpierw pilotażowo, a później już na pełną skalę.
PAP: A kto będzie uczył młodzież teorii – pani Marysia od przyrody?
P.C.: Edukacja dla bezpieczeństwa to nie jest nowość w szkole, są więc nauczyciele, którzy uczą jej od dawna. Ale przecież mamy też do wykorzystania olbrzymi potencjał weteranów, byłych żołnierzy, którzy mogą przyjść i opowiedzieć na lekcjach, w jaki sposób posługiwać się bronią w bezpieczny sposób. Powiem też, że oni są chętni, aby ich do tego wykorzystać; wiem, bo rozmawiałem z osobami z tego środowiska: powstaje zespół takich weteranów, który będzie obserwował, jak ta edukacja dla bezpieczeństwa wygląda i jak można pomóc szkołom w realizacji tej podstawy programowej.
REKLAMA
REKLAMA