Decyzje przed końcem roku
REKLAMA
REKLAMA
Nowy minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział obniżenie długu publicznego. Stwierdził, że zmniejszanie deficytu budżetu oznacza ograniczenie tempa wzrostu wydatków, a nie ich cięcia. Potrzebne są też inne zmiany.
REKLAMA
Poprzedni Sejm nie przeprowadził reformy organizacyjnej sektora finansów publicznych. Chodziło m.in. o likwidację zakładów budżetowych, gospodarstw pomocniczych, funduszy celowych, rachunków dochodów własnych, wprowadzenie audytu zewnętrznego, wprowadzenie możliwości zaciągania zobowiązań wieloletnich czy elastycznego wskaźnika zadłużenia w samorządach. Nie wszystkie te pomysły spotkały się z pozytywnym przyjęciem, ale brak reformy oznacza, że wracamy do punktu wyjścia. Problemy, które wymagały nowych regulacji rok temu, czekają więc na rozwiązanie przez nowy rząd.
Potrzebna konsolidacja
Brak zmian mających na celu konsolidację i porządkowanie sektora finansów publicznych może pogłębiać problemy. Chodzi m.in. o wydatkowanie przez jednostki środków na koniec roku w obawie o to, aby w przyszłym roku nie dostać mniej, sztywne wskaźniki zadłużenia w samorządach niedopasowane do ich potrzeb i możliwości pożyczkowych, rozbudowany system jednostek, który powoduje, że minister finansów nie ma nad nimi całkowitej kontroli, a czasem nawet nie wie, ile dokładnie ich jest. Problem z tradycyjnym budżetem polega z kolei na tym, że jest on nieczytelny nie tylko dla przeciętnego Kowalskiego, ale także dla posłów. Ponadto umożliwia przesuwanie środków z jednego zadania na inne bez wyraźnego uzasadnienia.
Eksperci podkreślają, że problemy te nie wymuszają przyjęcia nowej ustawy o finansach publicznych. Elżbieta Chojna-Duch przekonuje, że można to zrobić w ramach obecnej ustawy.
REKLAMA
- Zmiany organizacyjne polegające na konsolidacji finansów publicznych możliwe są w ramach obowiązującej ustawy o finansach publicznych. Umożliwia ona m.in. likwidację zakładów budżetowych, gospodarstw pomocniczych oraz przekształcenie ich w inne formy organizacyjne sektora finansów publicznych. Ustawa o finansach wymaga spojrzenia od nowa, ale nazywanie tego reformą byłoby przesadne - powiedziała GP prof. Elżbieta Chojna-Duch.
Jej zdaniem, projekt reformy autorstwa byłej minister finansów Zyty Gilowskiej należy dokładnie przeanalizować. W projekcie tym znajdowały się - zdaniem naszej rozmówczyni - propozycje, które miały charakter pozorny, a inne pożyteczny. Do pozornych Elżbieta Chojna-Duch zaliczyła m.in. agencje wykonawcze, które miały zastąpić gospodarstwa pomocnicze w sektorze rządowym oraz propozycję wprowadzenia obligatoryjnego audytu zewnętrznego. Jak podkreśliła ekspert, NIK już dziś realizuje działania z zakresu audytu zewnętrznego.
Jednym z elementów reformy, które nowy rząd powinien przyjąć, jest natomiast uelastycznienie wskaźnika zadłużenia w samorządach.
REKLAMA
- Wskaźnik zadłużenia powinien być elastyczny, to znaczy ustalony indywidualnie dla każdej gminy, ponieważ gminy różnią się zasobnością. Nadwyżka budżetowa, którą wypracowują duże miasta, jest znacznie wyższa niż w małych gminach. Inna jest więc zdolność kredytowa i inwestycyjna tych gmin. Jeśli więc deficyt, który powstaje w gminie, ma charakter bieżący, to wskaźnik dla tej gminy powinien przyczyniać się do mniejszych możliwości pożyczkowych tej jednostki w przyszłości - powiedziała Katarzyna Kuniewicz z Katedry Finansów Publicznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zmianę wskaźnika popierają samorządy.
Na lepsze wykorzystanie środków unijnych wpłynęłoby także powiększenie budżetów jednostek, wprowadzenie zasady zrównoważenia budżetu w zakresie wydatków bieżących oraz możliwość zaciągania zobowiązań wieloletnich. Realizacja projektów współfinansowanych ze środków unijnych dość często przekracza bowiem okres jednego roku. Zasada zrównoważenia budżetów jednostek sprzyjałaby kolejnym inwestycjom. Gminy, powiaty i województwa nie mogłyby bowiem zadłużać się na wydatki bieżące, związane m.in. z obsługą administracyjną. Kredyty przeznaczane byłyby wyłącznie na inwestycje.
Jeśli chodzi o sektor rządowy, to rozwiązaniem istniejących problemów jest budżet zadaniowy, który - jak wielokrotnie podkreślała w rozmowie z GP prof. Teresa Lubińska odpowiedzialna za budżet zadaniowy - nie tylko jest czytelny dla obywateli i posłów, ale przede wszystkim wprowadza zasadę efektywności zadań. Ponadto ministrowie lub posłowie, którzy podczas prac nad ustawą budżetową chcieliby dofinansować jakieś zadania, będą musieli uzasadnić, dlaczego środki powinny zostać przeznaczone na to, a nie inne zadanie. Zwiększy się także odpowiedzialność i kontrola nad środkami budżetowymi, ponieważ za każde zadanie będzie odpowiedzialna wyznaczona osoba.
Plany rządzących
Rozwiązaniem istniejących problemów w sektorze finansów publicznych powinien więc zająć się rząd. O plany w tym zakresie spytaliśmy posłankę Platformy Obywatelskiej i wiceprzewodniczącą sejmowej Komisji Finansów Publicznych Krystynę Skowrońską.
Za bardzo dobre rozwiązanie uznała ona budżet zadaniowy. Jej zdaniem, potrzebna jest także konsolidacja finansów publicznych.
- Budżet zadaniowy to dobry projekt, który od początku popieraliśmy - powiedziała poseł. Jej zdaniem za wcześnie jest jednak, aby przedstawić szczegółowe rozwiązania w finansach publicznych.
Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska podkreśla natomiast, że decyzję, które elementy reformy będą kontynuowane, podejmie minister finansów Jacek Rostowski po zapoznaniu się z ustawami przygotowanymi przez poprzedni rząd. Decyzje te - zgodnie z zapowiedzią posłanki Krystyny Skowrońskiej - powinny zapaść do końca tego roku.
Zmiany niezbędne w finansach publicznych
Łukasz Zalewski
lukasz.zalewski@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA