Państwo musi przestrzegać prawa do zamieszkania
REKLAMA
REKLAMA
Gerrard McCann i jego była żona byli najemcami o specjalnych prawach domu komunalnego w Birmingham. Małżeństwo rozpadło się i w 2001 roku pani McCann wraz z dziećmi przeniosła się do innego domu komunalnego, przyznanego im zgodnie z polityką władz lokalnych pomocy ofiarom przemocy domowej. Nie przyjęła ona jednak zaoferowanego jej lokalu i oddała klucze. Władze lokalne uważały zatem, iż dom jest niezamieszkany. Kilka miesięcy później Gerrard McCann wrócił jednak do opuszczonego domu i wykonał wiele prac renowacyjnych.
REKLAMA
Bezprawne działanie władz
Dopiero w 2002 roku urzędnik samorządowy stwierdził, iż dom nie jest w rzeczywistości pusty i po zasięgnięciu porady prawnej odwiedził panią McCann żądając od niej, aby zrezygnowała z najmu podpisując odpowiednie oświadczenie. Ta złożyła je, ale tydzień później zwróciła się o zgodę na jego wycofanie. Lokalne władze uznały jednak, że na podstawie oświadczenia podpisanego przez jego byłą żonę Gerrard McCann nie otrzyma prawa do dalszego najmu domu. Sprawa trafiła najpierw do sądu I instancji, a następnie do sądu odwoławczego. W instancji odwoławczej sąd stwierdził, że władze lokalne działały zgodnie z prawem, a oświadczenie o rezygnacji było prawnie skuteczne, niezależnie od tego, że zostało podpisane bez pełnego zrozumienia jego konsekwencji. Pan McCann został wyeksmitowany.
Skarga do Trybunału
W skardze do Trybunału McCann zarzucił, iż sposób prowadzenia postępowania w sprawie eksmisji naruszył prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, co naruszało art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Proporcjonalność eksmisji
REKLAMA
Trybunał podkreślił, iż strata domu jest najdalej idącą formą ingerencji w prawo do poszanowania domu. Każda osoba narażona na ryzyko takiej ingerencji musi mieć możliwość doprowadzenia do ustalenia przez niezawisły sąd, czy środek taki był proporcjonalny w świetle wchodzących w grę zasad na podstawie art. 8 Konwencji. Następuje to niezależnie od tego, czy zgodnie z prawem krajowym prawo do zajmowania mieszkania czy domu wygasło.
Władze lokalne postanowiły obejść system ustawowy domagając się od pani McCann podpisania oświadczenia o rezygnacji z najmu, której skutkiem było natychmiastowe pozbawienie jej byłego męża uprawnienia do pozostania w zajmowanym domu. Z niczego nie wynikało, aby władze wzięły pod uwagę jego prawo do poszanowania domu. Sąd nie miał także możliwości rozważenia jakiejkolwiek kwestii dotyczącej proporcjonalności nakazu eksmisji. Sama możliwość wystąpienia o kontrolę sądową i uzyskania oceny przez sąd zgodności z prawem i racjonalności decyzji władz lokalnych, nie była wystarczającą gwarancją proceduralną wymaganą do oceny proporcjonalności ingerencji. Procedura kontroli sądowej decyzji administracyjnych nie jest bowiem dobrze przystosowana do rozwiązywania skomplikowanych kwestii dotyczących faktów. Zdaniem sędziów Trybunału wynika z tego, iż z powodu braku odpowiednich gwarancji proceduralnych doszło do naruszenia art. 8 Konwencji.
Sygn. akt McCann przeciwko Wielkiej Brytanii, orzeczenie z 13 maja 2008 r., Izba (Sekcja IV), Skarga nr 19009/04
MAREK ANTONI NOWICKI
adwokat, były członek Europejskiej Komisji Praw Człowieka w Strasburgu, prezes ONZ-owskiej Izby Doradczej Praw Człowieka w Kosowie
REKLAMA
REKLAMA