Czy zmienione przepisy ułatwią życie w szkołach
REKLAMA
REKLAMA
Czy rzeczywiście zarządzanie szkołą stanie się prostsze?
MAREK PLEŚNIAR
dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty
Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty OSKKO zbiera opinie wielu dyrektorów szkół. Na podstawie ich obserwacji i doświadczeń mogę powiedzieć, że z punktu widzenia dyrektora szkoły nowelizacja ustawy oświatowej nie jest uproszczeniem prawa. Nie uregulowała też wszystkich ważnych spraw.
Na forum dyrektorów szkół www.oskko.edu.pl/forum/ najrzadziej komentuje się kwestię zestawów podręczników. Już obecnie nauczyciele starają się nie wybierać więcej niż trzech książek. Pod rządami nowych przepisów będzie trzeba jedynie spisać je i upublicznić. Natomiast giełdy książek używanych w większości szkół działają od lat. Prawdziwym problemem są częste zmiany zawartości książek w ich kolejnych wydaniach. W efekcie uczniowie w jednej klasie mają znacznie różniące się podręczniki.
Kłopot, i to nie tylko organizacyjny, stanowi wprowadzenie jednolitego stroju uczniowskiego. Przede wszystkim nie wprowadzono okresu przejściowego, który pozwoliłoby wybrać lepsze, tańsze stroje. Dziś bowiem dzięki nowym przepisom producenci odzieży mogą przebierać w zamówieniach, a brak konkurencji winduje ceny.
W efekcie dyrektorzy, którzy już teraz prowadzą rozmowy z rodzicami, muszą przekonywać ich, że dodatkowy wydatek jest konieczny i wymuszony przepisami prawa.
Niektórzy jednak potrafią się przed nim bronić. Z dyskusji na forum wiemy, że rady rodziców podejmują uchwałę o niewprowadzaniu mundurków. Chociaż taka uchwała jest niezgodna z przepisami prawa, to jednak nie ma organu, który mógłby wstrzymać jej wykonanie. Nowelizacja ustawy o systemie oświaty nie wskazuje bowiem podmiotu odpowiedzialnego za prawidłowość pracy rad oraz organu kontrolnego. Tymczasem nowe kompetencje rad znacznie wpłyną na pracę szkoły.
Dyrektorzy nie mają jasności, jakie działania mogą podjąć w przypadku podejmowania uchwał niezgodnych z przepisami. Nie przewidziano też sytuacji, w której rodzice nie zmobilizują się i nie utworzą rady z własnej inicjatywy.
Zmiana sposobu działania rad rodziców prowadząca do ich większego zaangażowania w życie szkoły jest jak najbardziej wskazana. Jednocześnie jednak należało umożliwić kontrolowanie ich działalności.
Warto też zauważyć, że Rada Rodziców powołana na podstawie tej nowelizacji nadal nie jest organizacją społeczną w rozumieniu art. 33 ust. 2 ustawy z dnia 11 maja 1995 r. o Naczelnym Sądzie Administracyjnym (Dz.U. nr 74, poz. 368 ze zm.) uprawnioną do występowania do tego sądu w interesie rodziców. W efekcie wystąpienia rady rodziców mają dla organu prowadzącego mniejszą rangę prawną niż wystąpienia indywidualne rodziców. Tym ostatnim przysługują wszystkie gwarancje, łącznie z prawem do sądu.
Trudno mówić o nowej, pozytywnej jakości w życiu szkoły, będącej zasługą omawianych zmian w ustawie. Co gorsza, nie rozwiązano też naprawdę istotnych problemów, o których dyrektorzy mówią od dawna.
Przykładem jest brak prawnych możliwości odbywania obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego w trybie indywidualnym. W konsekwencji długotrwale chore dzieci sześcioletnie są pozbawione możliwości realizowania rocznego przygotowania przedszkolnego. W efekcie są w znacznie gorszej sytuacji niż zdrowe sześciolatki. Ponadto rodzice tych dzieci mogą być narażeni na podejrzenie, że nie wypełniają obowiązków nałożonych na nich przez ustawę o systemie oświaty. Mimo interwencji OSKKO w ministerstwie odpowiednie przepisy nie zostały znowelizowane.
WNIOSEK
Nowelizacja ustawy o systemie oświaty nie wprowadza nowej, pozytywnej jakości w życie szkoły. Co gorsza, nie rozwiązuje też istotnych problemów, o których dyrektorzy szkół mówią od dawna.
JG
REKLAMA
REKLAMA