Jakie problemy mogą się wiązać z funkcjonowaniem spółek celowych
REKLAMA
REKLAMA
TOMASZ ZAHORSKI
prawnik, Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy
Powoływanie spółek celowych przy okazji organizowania dużych przedsięwzięć sportowo-komercyjnych jest na świecie rzeczą powszechną. Świadczą o tym chociażby przykłady toczących się równolegle przygotowań do Igrzysk Olimpijskich Pekin 2008 czy też Londyn 2012. O ile jednak we wspomnianych powyżej przypadkach, a także wielu innych, spółki takie powoływane są zwykle wspólnie przez podmioty państwowe i prywatne, do zajmowania się poszczególnymi, dość wąskimi projektami w ramach przygotowywania szerszej infrastruktury potrzebnej do organizacji odpowiednich imprez, o tyle rozwiązania wprowadzane przez polskiego ustawodawcę w tak zwanej specustawie o przygotowaniu finałowego turnieju UEFA Euro 2012, zmierzają do tworzenia prawdziwych superspółek, w dodatku jedynie z udziałem Skarbu Państwa.
Mimo że ustawa nie wprowadza żadnego ograniczenia co do ilości spółek, które mogą powstać na jej podstawie, wiele wskazuje na to, że podmiotów o podobnym statusie powstanie jedynie kilka. Wynika to między innymi z faktu, że mogą być one tworzone wyłącznie przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu lub przez poszczególnych prezydentów sześciu miast - gospodarzy turnieju Euro 2012. Należy wziąć też pod uwagę fakt, że minimalny kapitał zakładowy odpowiedniej spółki musi wynieść co najmniej 2 mln zł (z czego co najmniej 1 mln zł musi być pokryte wkładem pieniężnym), a w projekcie ustawy budżetowej na rok 2008 zgłaszano konieczność zabezpieczenia środków finansowych na pokrycie kosztów kapitału zakładowego tych spółek celowych jedynie w wysokości 4 mln zł.
Jednakże podstawowym problemem związanym ze skutecznym funkcjonowaniem spółek celowych może okazać się, słusznie już zresztą krytykowany z różnych stron, brak w nich jakiegokolwiek elementu prywatnego i brak możliwości jego pojawienia się w spółce nawet po jej utworzeniu (udziały spółki będą mogły być zbyte przez Skarb Państwa na rzecz osób trzecich dopiero po zrealizowaniu wszystkich przedsięwzięć, które zostały powierzone jej do wykonania). Co prawda spółki celowe mogą teoretycznie zatrudniać na w pełni rynkowych zasadach wysokiej klasy menadżerów czy innych specjalistów, dla którego to celu wyłączono je spod obowiązywania regulacji zawartych w ustawie o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, jednakże obserwując dotychczasowe zamieszanie polityczne związane z Euro 2012, trudno przypuszczać, żeby jedynie dzięki takiemu zapisowi w spółkach celowych znalazły się rzeczywiście najwłaściwsze osoby. Należy też wspomnieć, że w zależności od tego, kto będzie założycielem konkretnej spółki - minister sportu lub prezydent miasta, odpowiednio różny będzie skład rady nadzorczej takiego podmiotu. W tym pierwszym przypadku członkami będą tu osoby zgłoszone przez ministrów właściwych: do spraw publicznych, rozwoju regionalnego oraz spraw Skarbu Państwa, podczas gdy w spółce miejskiej będą to odpowiedni delegaci marszałka województwa, wojewody i prezydenta miasta.
Czy kilka spółek celowych funkcjonujących na powyższych zasadach będzie w stanie skutecznie poradzić sobie z licznymi projektami koniecznymi do odbycia się turnieju Euro 2012? Trzeba oczywiście być dobrej myśli, ale by tak się stało, spółki te muszą działać niesłychanie dynamicznie, skutecznie i profesjonalnie, wystrzegając się przy tym szczególnie niektórych złych zwyczajów spotykanych w spółkach Skarbu Państwa. O ile bowiem w myśl wprowadzonych regulacji spółki celowe nie mogą ogłosić upadłości, o tyle idea Euro 2012 może niestety zbankrutować.
AJ
REKLAMA
REKLAMA