REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Zdaniem wiceministra edukacji Pauliny Piechny-Więckiewicz na pewno trzeba uregulować kwestię dostępu do smartfonów, jeżeli chodzi o przedszkola i nauczanie początkowe. Wiceminister poinformowała też, że Ministerstwo Edukacji Narodowej analizuje sytuację dotyczącą używania telefonów komórkowych w szkołach. MEN analizuje w szczególności przepisy (i ich działanie w praktyce) obowiązujące w Norwegii, gdzie w lutym 2024 r. Norweska Dyrekcja ds. Edukacji wydała zalecenie zakazu używania przez uczniów telefonów komórkowych oraz tzw. zegarków inteligentnych w szkołach podstawowych, gimnazjach oraz szkołach średnich.
Mobilna aplikacja mObywatel jest stale rozwijana. Do końca 2025 r. ma być zaimplementowana usługa ePłatności. Dzięki temu za pośrednictwem mObywatela będzie można opłacać urzędowe zobowiązania np. podatek od nieruchomości.
Badania pokazują, że ok. 70% z nas podczas wakacji wyciąga smartfona od 2 do 5 razy na godzinę. Przyjmując, że jesteśmy aktywni około 16 godzin dziennie, to spoglądamy na ekran telefonu nawet 80 razy. Bez zerknięcia w telefon możemy wytrzymać zwykle do dwóch godzin [1]. Te dane obrazują, że od elektroniki nie jesteśmy w stanie odpocząć nawet w trakcie urlopu. Co gorsza, często podczas wypoczynku sprawdzamy także służbowe smartfony. Jak się przed tym bronić? Czy w ogóle można?
Mamy świadomość, że dzieci za długo przebywają na lekcjach, że tego "zakuwania" jest za dużo. Potrzebują więcej rekreacji, zajęć terenowych, zajęć, które będą budowały wspólnotę, relacje rówieśnicze – i na to będziemy stawiać. Każda szkoła może wprowadzić u siebie zakaz używania komórek, wiele szkół w dużych i małych miastach, na wsiach, już to czyni. I ja to popieram. Nie chodzi przy tym o to, że zabrania się uczniom przynoszenia tych urządzeń do szkoły, tylko ich używania – na lekcjach, ale także podczas przerw.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA