Minister finansów nie musi doręczać interpretacji w terminie
REKLAMA
Naczelny Sąd Administracyjny w składzie całej Izby Finansowej podjął wczoraj uchwałę dotyczącą interpretacji podatkowych. Sędziowie uznali, że po zmianie przepisów od 1 lipca 2007 r. pojęcie niewydanie interpretacji nie oznacza braku jej doręczenia. Tym samym fiskus nie musi śpieszyć się, żeby interpretacja trafiła do rąk podatnika przed upływem terminu trzech miesięcy od złożenia wniosku. Nawet jeśli przesyłka dotrze do podatnika później, nie będzie on mógł skorzystać z dobrodziejstwa tzw. milczącej interpretacji.
REKLAMA
Jak wyjaśnił prezes Izby Finansowej NSA Marek Zirk-Sadowski, poprzednia uchwała siedmiu sędziów obejmująca pojęciem wydanie interpretacji także jej doręczenie dotyczyła tylko 2005 roku.
– Teza z uzasadnienia, że wykładnia ma zastosowanie do nowych przepisów, nie miała mocy wiążącej – podkreślił prezes Zirk-Sadowski.
Nowelizacja przepisów
W ocenie NSA konieczność zmiany wykładni wynika wprost z nowelizacji Ordynacji podatkowej. Nie można przyjąć, że w pojęciu wydanie mieści się doręczenie. Niewydanie interpretacji w terminie oznacza jej niesporządzenie i niepodpisanie. Zdaniem NSA, gdyby uznać, że wydanie obejmuje też doręczenie, możliwe byłoby zróżnicowanie sytuacji podatników. Interpretacje wysłane w tym samym czasie mogłyby być doręczone w innych terminach. Jak zauważono w ustnym uzasadnieniu uchwały, ochrona wynikająca z interpretacji nie może być jednostronna. Skoro podatnik może uzyskać ochronę w ramach tzw. interpretacji podatkowej, to organ musi mieć ochronę przed negatywnymi skutkami opóźnień w doręczaniu przesyłek przez pocztę i unikania ich odbioru przez samych podatników.
Adrian Jonca, doradca podatkowy z Kancelarii Beiten Burkhardt, zasadniczo zgadza się ze stanowiskiem NSA.
– Organ nie powinien ponosić ryzyka związanego z czasem doręczenia przesyłek przez pocztę – mówi ekspert. Zastrzega jednak, że wydanie powinno obejmować także wyekspediowanie przesyłki, czyli jej nadanie na poczcie.
Z uchwałą nie zgadza się Dariusz Malinowski, doradca podatkowy z KPMG. – Tak drastyczna zmiana stanowiska w zakresie pojęcia wydanie interpretacji powoduje brak pewności stosowania prawa – mówi ekspert.
W jego ocenie podważa to autorytet NSA i nasuwa pytanie, co zrobić z dziesiątkami wyroków, które oparły się na pierwszej uchwale NSA.
Rozbieżne stanowiska
Przypomnijmy, w pierwszej uchwale w składzie siedmiu sędziów NSA uznał, że wydanie interpretacji obejmuje także doręczenie. W praktyce oznaczało to, że jeśli organ nie zdążył doręczyć pisma w terminie trzech miesięcy, zaczynało obowiązywać stanowisko podatnika, czyli tzw. milcząca interpretacja (uchwała NSA z 4 listopada 2008 r., sygn. akt I FPS 2/08, niepublikowana).
Ponieważ w uzasadnieniu dodano, że wykładnia ta dotyczy też przepisów obowiązujących po 2005 roku, część sądów stosowała ją też do zmienionych przepisów. Uchwała została jednak skrytykowana w piśmiennictwie i niektóre sądy nie chciały jej stosować do nowych przepisów. Z uwagi na duże rozbieżności w orzecznictwie prezes NSA Janusz Trzciński zdecydował się na zadanie pytania prawnego. Wczorajsza uchwała ma charakter abstrakcyjny, tzn. nie dotyczy konkretnej sprawy, i wiąże wszystkie składy sądowe. Nie zapadła jednak jednomyślnie i pięciu sędziów złożyło zdania odrębne.
Sygn. akt II FPS 7/09
Kalendarium sporu
W 2005 roku wydanie interpretacji obejmuje także doręczenie – uchwała siedmiu sędziów NSA z 4 listopada 2008 r., I FPS 2/08
Od 1 lipca 2007 r. wydanie interpretacji nie obejmuje doręczenia – uchwała pełnego składu Izby Finansowej NSA z 14 grudnia 2009 r., II FPS 7/09
REKLAMA
REKLAMA