Współpraca po gdańsku
- Artykuł sponsorowany
Jakim obszarem Gdańska był Północny Cypel Wyspy Spichrzów przed przeprowadzoną przez Państwa realizacją w ramach PPP, a jakim jest dzisiaj? Co się zmieniło dla mieszkańców?
Północną część Wyspy Spichrzów, przed rozpoczęciem projektu w modelu partnerstwa publiczno‑prywatnego, zajmowały ruiny dawnych zabudowań, pozostałości po II wojnie światowej. Tylko po pozostałych fundamentach dało się stwierdzić, jak gęsta była w tym miejscu zabudowa. Taki stan utrzymywał się od 1945 roku aż do mniej więcej 2015–2016 roku.
Dzięki rewitalizacji stworzyliśmy nową tkankę miejską, która łączy wszystkie funkcje, czyli mieszkaniową, usługową i hotelową. Jak teraz się spaceruje po Gdańsku, łatwo zauważyć, że to właśnie do tego miejsca przenosi się centrum gastronomiczne i ruch turystyczny zaczyna się koncentrować w okolicy Wyspy Spichrzów, Długiego Targu i Długiego Pobrzeża. Jak już wspomniałem, wykreowaliśmy nową tkankę miejską, która jest teraz wielofunkcyjna i spełnia oczekiwania zarówno mieszkańców jak i turystów.
Dlaczego zdecydowali się Państwo na realizację tej inwestycji w partnerstwie publiczno-prywatnym? Jakie to niesie ze sobą korzyści dla samorządu i mieszkańców miasta względem alternatywnych rozwiązań?
W tym wypadku chcieliśmy mieć wpływ na realizację całego przedsięwzięcia i na harmonogram jego realizacji. A partnerstwo publiczno‑prywatne umożliwia podmiotowi publicznemu kontrolę nad tym, co się dzieje na terenie przekazanym partnerowi prywatnemu. Jeżeli partner prywatny przestałby realizować przedsięwzięcie, to możemy nawet odzyskać nieruchomości, żeby na przykład samodzielnie to zrealizować albo powierzyć innemu podmiotowi do zagospodarowania.
Miasto, w ramach wkładu własnego do przedsięwzięcia, przeniosło na rzecz partnera prywatnego własność nieruchomości. W jaki sposób wpłynęło to na realizację inwestycji i czy jest to konieczne przy realizacji tego typu projektów?
Miasto na swoich działkach nie może budować i realizować zabudowy komercyjnej, czyli nie może budować lokali usługowych, hotelu czy mieszkań na sprzedaż. Bo to nie są zadania własne gminy.
Nasze przedsięwzięcie jest realizowane w modelu koncesyjnym. Nieruchomości stanowią wkład własny miasta w projekt. W ramach umowy o PPP grunty miejskie zostały sprzedane partnerowi prywatnemu, na których on realizuje inwestycje komercyjne, ale też cele publiczne.
Żeby ożywić tę część miasta, musieliśmy wprowadzić tam odpowiednie funkcje zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Bez elementu komercyjnego, który może być realizowany właśnie przez partnera prywatnego, byłoby to niemożliwe.
Czy doświadczenie uzyskane przy projekcie na Wyspie Spichrzów wpłynęło w jakiś sposób na realizację kolejnych postępowań PPP w obszarze rewitalizacji, jakie Gdańsk przygotowuje obecnie na Dolnym Mieście oraz w dzielnicy Nowy Port?
Wyspa Spichrzów to było nasze pierwsze duże postępowanie PPP. Na tym postępowaniu wypracowaliśmy sobie wszystkie mechanizmy, projekt umowy, model negocjowania z partnerem prywatnym i model finansowania całego przedsięwzięcia.
Doświadczenia z tego projektu pomogły nam zmodyfikować zapisy umowne modelu finansowania, ale dotyczyły one jedynie drobnych szczegółów. Ponadto wypracowaliśmy taki model elastyczności umowy, który pozwala nam lepiej reagować na sytuacje dynamicznie zmieniającego się świata, nie jest zbyt sztywny, ale jednocześnie zapewnia kontrolę nad tym, co w ramach tego partnerstwa powstaje.
Ten model nam się sprawdził, powieliliśmy go w projekcie na Dolnym Mieście i chcielibyśmy go powielić również w dzielnicy Nowy Port.
Jeżeli samorządowiec z innego miasta zgłosiłby się do Państwa po radę jak z sukcesem zrealizować taki projekt, jak przeprowadzona przez Państwa rewitalizacja Wyspy Spichrzów, to jakie trzy rady Państwo by mu przekazali?
Przede wszystkim podmiot publiczny musi wiedzieć, jakie cele chce zrealizować. To jest najważniejsze.
Po drugie trzeba wykazać się determinacją i konsekwencją. Miasto Gdańsk trzy razy podchodziło do projektu rewitalizacji północnego cypla Wyspy Spichrzów i dopiero za trzecim razem nam się udało.
Po trzecie ważna jest elastyczność. Trzeba słuchać tego, co mówi partner prywatny i w miarę możliwości oczywiście wychodzić naprzeciw, bo bez niego to przedsięwzięcie nie zostanie zrealizowane. Należy tak wyważyć zapisy umowy, żeby dać sobie elastyczność, żeby można było reagować na rzeczy, których nawet nie dało się przewidzieć.
Naprawdę nie ma się czego bać. Coraz łatwiej realizować PPP, bo jest coraz więcej dobrych przykładów. Teraz jest zdecydowanie łatwiej przygotować postępowanie PPP.
Artykuł powstał w ramach kampanii informacyjno-promocyjnej prowadzonej przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, które jest Jednostką Centralną odpowiedzialną za rozwój sektora PPP w Polsce.