Tusk: w 2013 r. rząd uruchomi pomoc budżetową dla przedszkoli
REKLAMA
Z minister edukacji Krystyną Szumilas oraz szefem resortu obrony Tomaszem Siemoniakiem Tusk rozmawiał w ramach konsultacji z ministrami, które prowadzi w związku ze 100 dniami rządu.
REKLAMA
Na konferencji prasowej po spotkaniach premier podkreślił, że pomoc budżetowa dla przedszkoli jest istotna także w kontekście debaty o zmianach w systemie emerytalnym i wiąże się ze wzmacnianiem polityki prorodzinnej.
"Problem realnie taniej usługi przedszkolnej, powszechny dostęp do przedszkola, powinien stać się prawem rodziców. Państwo wspólnie z samorządem powinno w możliwie szybkim terminie zadbać o pełną dostępność usługi przedszkolnej co najmniej w odniesieniu do cztero- i pięciolatków" - powiedział Tusk.
Według premiera poziom odpłatności za przedszkole nie powinien być dewastujący dla kieszeni rodziców. "Chodzi o to, abyśmy w roku 2013 mogli uruchomić pomoc w postaci jakiejś formy subwencji lub dotacji" - mówił Tusk.
Oznacza to - wyjaśniał premier - że projekt pomocy państwa dla rodziców przedszkolaków powinien być gotowy do końca wiosny, gdy konstruowany będzie budżet na 2013 r.
REKLAMA
"Musimy mówić o tym bardzo ostrożnie, ze względu na wysokie koszta utrzymania przedszkoli; szczególnie wtedy, gdy będą one powszechne" - zaznaczył. Poinformował, że obecnie samorządy wydają prawie 5 mld zł rocznie na przedszkola, a rodzice w opłatach dokładają ponad 700 mln zł, nie licząc opłat za zajęcia dodatkowe.
Tusk zapowiedział też, że rząd planuje nowelizację ustawy o Systemie Informacji Oświatowej. Jak tłumaczył, projekt będzie zachowywał istotę tej ustawy, ale jednocześnie - tam, gdzie to możliwe - "wyraźnie zwiększy poziom anonimowości". Tusk przyznał, że w sprawie działania ustawy o nowym Systemie Informacji Oświatowej pojawiły się problemy konstytucyjne - w odniesieniu do kwestii ochrony danych osobowych.
Zamów książkę: Dyscyplina finansów publicznych po zmianach >>
Pod koniec stycznia PiS skierowało do Trybunału Konstytucyjnego zapisy nowej ustawy o Systemie Informacji Oświatowej, które wprowadzają gromadzenie danych wrażliwych na temat uczniów.
REKLAMA
Premier tłumaczył, że istnieje potrzeba "zdobywania informacji w odniesieniu do szczególnych warunków panujących w poszczególnych szkołach, bo od tego zależy ilość pieniędzy, jakie trafiają do danej szkoły". Tusk zapewnił, że było "wystarczająco dużo powodów, aby zbudować dużo bardziej precyzyjny system informacji, dzięki któremu będzie można kierować pieniądze do szkół w zależności od ich rzeczywistych potrzeb".
Kolejnym tematem, o którym mówił Tusk, była Karta Nauczyciela. Ocenił, że można się spodziewać gorącej dyskusji na temat przyszłości Karty. "I to w najbliższych tygodniach czy najbliższych miesiącach" - dodał Tusk. Powiedział, że rząd nie pracuje teraz nad zmianami w ustawie Karta Nauczyciela. Jednak - jak mówił - ma informacje, że będą takie inicjatywy ze strony samorządu i być może grup poselskich.
"Kiedy podnosimy wiek emerytalny i ograniczamy przywileje emerytalne dużych grup zawodowych - zawsze w tym kontekście pojawia się również kwestia przywilejów w innych dziedzinach życia, tu np. Karta Nauczyciela, szczególnie w relacji nauczyciele-samorządy, staje się coraz bardziej gorącym tematem" - mówił Tusk.
Zamów czasopismo: Poradnik Oświatowy >>
Jak dodał, "niektóre zapisy Karty Nauczyciela powodują, że samorządy przeznaczają bardzo duże środki - które nie są związane de facto z usługą oświatową, tylko właśnie z przywilejami zawartymi w Karcie Nauczyciela".
Z kolei Szumilas mówiła m.in., że obecnie wszystkie pięciolatki uczestniczą w edukacji przedszkolnej. Podała, że w roku szkolnym 2005/2006 do przedszkoli chodziło 41 proc. dzieci w wieku 3-5 lat, a w bieżącym roku szkolnym jest ich w przedszkolach już 72 proc. "W tej chwili mamy w przedszkolach 53 proc. trzylatków i 68 proc. czterolatków" - poinformowała.
Szumilas podkreśliła, że w ostatnich 100 dniach skupiała się m.in. na przygotowaniu przyjętej już przez Sejm ustawy przesuwającej obowiązek szkolny dla sześciolatków na 2014 rok.
Kolejnym rozmówcą Tuska był minister obrony Tomasz Siemoniak. Premier poinformował, że rozmawiali m.in. o misji w Afganistanie oraz racjonalizacji wydatków związanych z obronnością. Za główne zadania Siemoniaka uznał racjonalizację wydatków. "Ciągle dużo pieniędzy w Wojsku Polskim idzie na rzeczy, które z obronnością wprost nie mają nic wspólnego" - powiedział premier.
Szef MON powiedział po spotkaniu, że w wojsku będzie mniej kapelanów, zostanie też rozluźniona zasada tożsamości stopnia i stanowiska. Racjonalizacji ma służyć redukcja o połowę zatrudnienia w ordynariatach wszystkich wyznań. Siemoniak zadeklarował, że redukcja z 344 do 176 etatów traktuje "jako cel minimum". Podkreślił, że gdy w ostatniej dekadzie liczebność armii malała z 400 tys. do 100 tys. żołnierzy służb czynnej, liczba kapelanów i osób zatrudnionych w ordynariatach wzrosła dwukrotnie.
Tusk poinformował, że projekt korwety "Gawron" zostanie zaniechany. Jak dodał, decyzję podjęto w ramach racjonalizacji wydatków. "Rozmawialiśmy o różnych sprawach, które składają się na program racjonalizacji wydatków - od zamknięcia kosztownego i - użyję mocnego słowa - bezsensownego w swojej istocie projektu korwety +Gawron+, tego najdroższego kadłuba świata, jak złośliwie się mówi" - powiedział szef rządu.
"Mimo oporu w różnych miejscach, także w samym wojsku, konkretnie w marynarce, mimo problemów, jakie wiążą się z przyszłością Stoczni Marynarki Wojennej, utrzymywanie tego projektu, nawet w tym stadium konserwowania go na poziomie wydatków 30 milionów rocznie nie ma żadnego sensu. Potrzeby militarne obiektywnie opisane też nie wskazują na potrzebę budowy i użytkowania dużych jednostek w Marynarce Wojennej na Bałtyku" - mówił premier.
Siemoniak dodał, że rezygnacja z programu nie jest zaskoczeniem (projekt Gawron nie znalazł się w opublikowanym w lutym wykazie zadań zatwierdzonych przez MON - PAP). Poinformował, że w marcu ma przedstawić premierowi plan rozwoju Marynarki Wojennej do 2030 r., a z ministrem skarbu ma wskazać perspektywy Stoczni Marynarki Wojennej.
Projekt korwety, która miała wejść do służby w 2012 r., kosztował ponad 400 mln zł. Jak powiedział Siemoniak, do ukończenia trzeba by co najmniej 1,1 mld zł.
Zbudowany kadłub z silnikami, próbnie zwodowany w 2009 r., MON będzie próbowało sprzedać. "Będziemy się starali - uwzględniając kwestie właścicielskie i licencyjne - jak najwięcej z tych pieniędzy odzyskać, próbując sprzedać" - powiedział minister.
Siemoniak zapowiedział też nowelizację tzw. ustawy pragmatycznej regulującej zasady służby wojskowej. Nowela ma rozluźnić zasadę dostosowania stopnia do pełnionego stanowiska, np. zgodnie z tą zasadą brygadą dowodzi generał brygady i objęcie tego stanowiska przez pułkownika wiąże się z awansem. Minister zastrzegł, że zasada ta zostanie zniesiona nie na najwyższych stanowiskach, lecz w korpusie podoficerów.
"Jest faktem, że wprowadzenie w 2004 roku zasady tożsamości stopnia i stanowiska zostało uznane za spory sukces. Ta zasada ma pewne zalety, porządkowała pewne sprawy, ale wydaje się, że w młodszych korpusach, wśród podoficerów zaczęła wojsko krępować" - powiedział minister.
Dodał, że w innych krajach pragmatyka służbowa dopuszcza możliwość awansu przy pozostaniu na tym samym stanowisku, i że do proponowanych zmian przychylnie odniosło się prezydium sejmowej komisji obrony.
REKLAMA
REKLAMA