Kontrowersyjna ustawa "wiatrakowa". O co chodzi? Marszałek Hołownia: intencje były dobre
REKLAMA
REKLAMA
Kontrowersyjna "ustawa wiatrakowa"
W dniu 28 listopada 2023 r. grupa posłów Polski 2050-TD i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r.. Projekt ten zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce.
Autorzy projektu zaproponowali rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Projekt ma umożliwić też budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań (obecnie jest 700 m). Już po wniesieniu projektu zapowiedziano poprawkę zwiększającą tę odległość do 500 m.
Projekt ten, a konkretnie fragment dot. elektrowni wiatrowych wzbudził wiele kontrowersji. Dotyczą one zarówno zmniejszenia odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych jak i ew. wywłaszczeń pod budowę tych elektrowni.
Premier Mateusz Morawiecki w dniu 4 grudnia 2023 r. na konferencji prasowej - nawiązując do projektu - powiedział, że: „Ustawa nie jest w interesie Polaków, więc w czyim interesie została napisana, z kim konsultowano przepisy, kto forsował rozwiązanie korzystne dla zagranicznych producentów turbin?” – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
„W tej ustawie jest jeszcze jeden ciekawy przepis, że do celu modernizacji będzie możliwe używanie części wyprodukowanych nie wcześniej niż 4 lata przed datą inwestycji. To oznacza, że złom z Niemiec ma być przywożony do Polski i służyć jako części zapasowe do polskich wiatraków” – dodał premier Morawiecki.
Stwierdził, że „jak w soczewce widać w tej ustawie wiatrakowej”, że „jeśliby nie powstała za tydzień koalicja polskich spraw” to „widać, w jaki sposób będą drenowane kieszenie obywateli”.
„Lewica mówi, że nie poprze tego projektu, KO mówi, że to projekt Polski 2050, Polska 2050 – że to projekt Koalicji Obywatelskiej, a PSL mówi, że ten projekt należy poprawić” – powiedział premier. „To jest jeden z największych bubli prawnych wyprodukowanych przez ostatnich 30 lat, dlatego domagamy się komisji śledczej, która sprawdzi, kto wpisał te przepisy do +lex Kloska+” – ocenił.
Morawiecki dodał także, że „wiele elementów tej ustawy” świadczy o tym, „dla kogo ona jest”.
„Więc może przeprowadźcie kabel do RFN, nazwijcie to Nord Stream 3 i będzie jasne, Polacy będą mieli prosto narysowane schematy interesów waszej koalicji” – stwierdził premier.
Pytał także, kto napisał tę ustawę. "Ta ustawa, +lex Kloska+, nie została napisana w polskim parlamencie. Ta ustawa została napisana - no właśnie, gdzie, panie marszałku, panie przewodniczący Tusk, gdzie została napisana ustawa wiatrakowa?" - stwierdził premier.
"Jeszcze nie objęli rządów, a już mamy przedsmak tego, co może nas czekać - brak konsultacji społecznych, za to działanie pod dyktando różnych instytucji zagranicznych, działanie pod dyktando zagranicznych inwestorów i lobby biznesowego. Pani Paulina Hennig-Kloska, tak jak cała Trzecia Droga i PO, próbują w tej chwili oszukać Polaków" - oświadczył Morawiecki.
Jak stwierdził, projekt KO i Polski 2050 "przewiduje możliwość wywłaszczenia". "Dziś takie możliwości są tylko przy wielkich inwestycjach autostradowych, liniach kolejowych, Polacy o tym doskonale wiedzą, to art. 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Oni tam - do tego artykułu 6 - dopisali wiatraki, także te największe, do kategorii inwestycji celu publicznego" - powiedział Morawiecki.
Premier dodał, że "w tej ustawie zawarty jest przepis, że można stawiać wiatraki na ziemi rolnej bez przejścia przez uciążliwą procedurę odrolnienia, przeznaczenia na cele nierolnicze". "Drodzy rolnicy, drodzy mieszkańcy wsi - nie dość, że chcą wam stawiać wiatraki tuż pod domami, to jeszcze zgadzają się na wywłaszczenie waszej ziemi, także rolnej" - oświadczył.
Tego samego dnia politycy PiS, podczas konferencji w Lublinie, odnieśli się do złożonego przez posłów Polski 2050-TD i KO projektu noweli ustawy dotyczącej wsparcia odbiorców energii. Zdaniem posła PiS Przemysława Czarnka, "afera wiatrakowa jest w istocie aferą wiatrakową Szymona Hołowni". "Chcemy zapytać dzisiaj wprost pana marszałka – kim pan jest, panie marszałku Hołownia" – mówił były minister edukacji.
Zwracając się dalej do marszałka Sejmu, wymieniał kolejne pytania: "kto za panem stoi; kto napisał ten bubel prawny antypolski; kto stoi za ustawą lex Kloska; kto jest autorem tych skandalicznych przepisów; kto jest autorem ustawy, która w ciągu jednej doby doprowadziła (…) do tego, że akcje Orlenu spadły o 5,5 mld zł".
"Jakie lobby stoi za tą absurdalną ustawą, która, w naszym przekonaniu, jest ustawą na potrzeby firm niemieckich, które miałyby bez większych problemów budować, ile tylko chcą, farm wiatrowych za te pieniądze, które wam Niemcy uwalniają stopniowo z KPO, które sami blokowaliście. Wstyd i hańba" – ocenił Czarnek.
Według posła PiS Dariusza Stefaniuka, ustawa wiatrakowa jest dzisiaj "gorącym kartoflem". "Oni dzisiaj widzą, że ten przekręt im nie przeszedł; że ten przekręt, który chcieli zrobić w polskim parlamencie, został wykryty. My obiecujemy, że będziemy tego typu wrzutki i projekty na pewno recenzować i pokazywać" – zapowiedział Stefaniuk. "I to firmuje pani Kloska, która ma być przymierzana na ministra klimatu" – dodał.
W ocenie Przemysława Czarnka, będzie to pierwszy rząd, który – jak stwierdził - dopuścił się mega afery, zanim jeszcze powstał; zanim został zaprzysiężony.
REKLAMA
Czy Paulina Hennig-Kloska zostanie ministrem klimatu i środowiska?
Hołownia pytany o to, czy posłanka Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) zapłaci za to, że była twarzą tej ustawy i nie zostanie ministrem klimatu i środowiska, odpowiedział: "Po pierwsze, jeżeli chodzi o te dywagacje i rozdawanie ministerstw, to poczekałbym jednak na komunikat Donalda Tuska, bo jak wiem, że już dawno ministrowie w mediach są pomianowani, ale to jest jednak jego kompetencja, on będzie szefem tego zespołu i on powinien mieć prawo przedstawić ich po raz pierwszy".
"Przyznaję, że Paulina Hennig-Kloska rzeczywiście była i jest brana pod uwagę, jeśli chodzi o ten resort i nic się w tej sprawie nie zmieniło. Uważam, że to jest dobra kandydatka. Uważam, że jest do tej funkcji przygotowana, że jest bardzo merytoryczną posłanką" - podkreślił marszałek Hołownia.
Marszałek Hołownia o ustawie wiatrakowej
Odnosząc się do tzw. ustawy wiatrakowej powiedział: "Kwestia tej ustawy zostanie przepracowana w tym tygodniu w Sejmie. Możliwości są w mojej ocenie dwie - pierwsza taka, że te dwa tematy zostaną rozdzielone. My absolutnie stoimy na stanowisku i nadal będziemy na nim stać, że energię z wiatru w Polsce trzeba uwolnić. Dlaczego? Dlatego, żeby za kolejny rok, dwa i trzy nie trzeba było mrozić cen, żebyśmy wreszcie mieli energię, w której produkcji nie zależymy od kogoś".
Dopytywany o to, czy osobno będzie procedowana ustawa wiatrakowa, a osobno ustawa o mrożeniu cen energii, odpowiedział: "Może tak być, bo możemy to zrobić właśnie tak". "To jest jedna z opcji. (...) Druga opcja jest taka, że ta ustawa w takim kształcie, w jakim jest dozna autopoprawek, takich, żeby nikt nie miał wątpliwości, jaka była intencja wnioskodawców, a ja jestem przekonany, bo rozmawiałem i z PO, i z naszymi ludźmi, którzy nad nią pracowali, że one były dobre. Oni popełnili najprawdopodobniej błędy w komunikacji, w wytłumaczeniu, o co dokładnie im chodzi - nie dodali jednej tabelki, drugiej tabelki" - ocenił.
Zaznaczył, że "to nie są błędy, za które powinno się ścinać ludziom głowy, tylko pozwolić je poprawić".
Jak mówił, "kiedy się idzie z taką legislacją, w takim momencie, ludzie nie mogą mieć wątpliwości, że nie będzie wiatraków w parkach narodowych, że nikt nie chce, a nikt nie chce, stawiać im wiatraków 300 metrów od domu". "Nie będzie żadnego szrotu, nie będzie żadnych wywłaszczeń. Jak ktoś umie przeczytać ten projekt ustawy to wie o tym dobrze, natomiast rozumiem, że to nie zostało dostatecznie i jasno wytłumaczone, powinno być wytłumaczone, bo to się ludziom należy, ludzie mają prawo do bezpiecznej zmiany" - zaznaczył.
Ocenił, że "dzisiaj to, co najważniejsze jest do zrobienia, to jasne powiedzenie ludziom - po pierwsze musimy przeprowadzić to mrożenie cen prądu, po drugie - musimy doprowadzić do tego, żeby takie właśnie działanie, w trybie sterydu, pogotowania ratunkowego, mrożenia przez rząd cen, rok po roku, odeszło do historii". "Musimy mieć zielony, tani prąd dla wszystkich" - podkreślił.
Zdaniem Hołowni, "to, że kwestia wiatraków na lądzie w Polsce uregulowana jest w ten sposób, to jest efekt zabobonów, powtarzanych przez lata przez tych, którzy nie rozumieją, czym jest dzisiaj produkcja energii z wiatru". "Ją się da robić w sposób bezpieczny dla człowieka, dla krajobrazu, z korzyścią dla lokalnych społeczności, które mogłyby kupować tani prąd, nie niszcząc nikomu życia i nikt nie ma takiego planu" - zaznaczył. (PAP)
Katarzyna Krzykowska
ksi/ mir/
Marek Siudaj, Bartłomiej Król
ms/ bk/ mml/ mmu/
REKLAMA
REKLAMA