Jak bronić się przed parapodatkami gminy?
REKLAMA
REKLAMA
Opinia rzeczoznawcy decyduje o wysokości kłopotliwych opłat
Na wstępie warto przypomnieć istotne różnice pomiędzy opłatą adiacencka i opłatą planistyczną. Obydwa te parapodatki są naliczane przez gminę w odpowiedzi na wzrost wartości majątku nieruchomego. W przypadku opłaty adiacenckiej, taki wzrost nie musi być nawet potwierdzony sprzedażą. Jak tłumaczą eksperci z portalu RynekPierwotny.pl wspomnianą opłatę nalicza się, gdy hipotetyczna wartość działki wzrosła na wskutek jej podziału, scalenia i ponownego podziału lub wybudowania infrastruktury technicznej (np. drogi) za krajowe środki publiczne albo za pieniądze pochodzące z bezzwrotnych źródeł zagranicznych. W przypadku scalenia i podziału działki, stawka opłaty adiacenckiej wynosi do 50% wzrostu wartości gruntu wynikającego z tej operacji. Opłata adiacencka naliczana w pozostałych sytuacjach, nie powinna przekraczać 30% szacowanego wzrostu wartości działki.
REKLAMA
Polecamy: Jak przygotować się do zmian 2019. Podatki, rachunkowość, prawo pracy i ZUS
REKLAMA
Nieco bardziej korzystny dla podatnika jest sposób ustalania opłaty (renty) planistycznej. Takie obciążenie finansowe może zostać nałożone, gdy w ciągu pięciu lat od uchwalenia lub zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, dojdzie do zbycia objętej nim nieruchomości. Stawka opłaty planistycznej jest ustalona we wspomnianym planie i wynosi do 30% wzrostu wartości nieruchomości związanego z jego wprowadzeniem lub zmianą.
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl dodają także, że ze względu na specyfikę obydwu opisywanych opłat, ich naliczenie musi być związane z wcześniejszym oszacowaniem wzrostu wartości działki. Taka ekspertyza wykonywana na zlecenie gminy, często wzbudza wątpliwości właściciela nieruchomości. Może się okazać, że obiekcje podatnika są uzasadnione. W praktyce zdarzało się już, że rzeczoznawcy przyjmowali złą metodologię wyceny (np. uwzględniając transakcje z odległej przeszłości) albo nie przestrzegali przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami.
Decyzję gminy można kwestionować nie tylko przed sądem …
Z uwagi na spore obciążenie finansowe będące efektem opłaty planistycznej lub adiacenckiej, właściciele nieruchomości często korzystają z możliwości odwoławczych. Rozpoczęcie sporu z gminą wymaga złożenia odwołania do samorządowego kolegium odwoławczego (SKO). Takie odwołanie trzeba złożyć w terminie 14 dni od otrzymania decyzji ustalającej kwestionowaną opłatę. Brak korzystnego dla podatnika rozstrzygnięcia w SKO, nie musi oznaczać końca sporu z gminą. Podobnie jak w przypadku innych decyzji administracyjnych, osoba niezadowolona z rozstrzygnięcia samorządowego kolegium odwoławczego, może złożyć skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego (WSA). Czas na wykorzystanie takiej skargi mija po 30 dniach od otrzymania orzeczenia SKO. W uzasadnionych przypadkach (przykład: ciężka choroba), osoba tocząca spór z gminą, może złożyć wniosek o przywrócenie terminu złożenia skargi do SKO lub WSA. Warto wiedzieć, że najbardziej zdeterminowani właściciele nieruchomości, w sprawie opłaty adiacenckiej lub planistycznej, decydują się nawet na skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Zobacz: Zarządzanie nieruchomościami
Po 1 września 2017 r. trudniej jest uniknąć opłaty adiacenckiej
REKLAMA
Do niedawna wiele osób wszczynało spór z gminą dotyczący opłaty adiacenckiej, ponieważ przewlekłość postępowania administracyjnego, dawała szanse na przedawnienie tego kontrowersyjnego parapodatku. Przepisy w brzmieniu obowiązującym przed 1 września 2017 roku wskazywały, że: „(prawomocne) ustalenie opłaty adiacenckiej może nastąpić w terminie 3 lat od dnia, w którym decyzja zatwierdzająca podział nieruchomości stała się ostateczna albo orzeczenie o podziale stało się prawomocne” (patrz art. 98a ustęp 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami).
Przepisy sprzed 1 września minionego roku, stwarzały podatnikom możliwość uniknięcia opłaty adiacenckiej, gdy na wskutek przedłużającego się postępowania i środków odwoławczych (np. skargi do WSA), prawomocna decyzja w sprawie tej daniny, nie zapadła przed upływem trzech lat od podziału gruntu. Dzięki nowym regulacjom, które niedawno weszły w życie, ustawodawca praktycznie wykluczył możliwość przedawnienia opłaty adiacenckiej na wskutek przewlekłości postępowania administracyjnego.
W przypadku opłaty planistycznej warto poczekać ze sprzedażą
Osoby obawiające się naliczenia opłaty (renty) planistycznej powinny wiedzieć, że istnieje sposób na uniknięcie tej daniny, którego nie zakwestionuje żaden organ administracji publicznej. Ten sposób, zdaniem ekspertów portalu RynekPierwotny.pl, jest banalnie prosty i wynika wprost z przepisów dotyczących renty planistycznej. Osoby, które sprzedadzą swoją nieruchomość po upływie 5 lat od uchwalenia lub zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, nie będą musiały obawiać się opłaty związanej ze wzrostem wartości majątku. Opłacalność wcześniejszej sprzedaży nieruchomości i zapłaty renty planistycznej można stosunkowo łatwo oszacować, gdyż stawka wspomnianej daniny jest publicznie znana.
Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl
REKLAMA
REKLAMA