Potrzebny jest nowy wskaźnik zadłużenia dla samorządu terytorialnego
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
KATARZYNA KUNIEWICZ
Katedra Finansów Publicznych, Katolicki Uniwersytet Lubelski
REKLAMA
Limitowany jest zarówno poziom spłat związanych z występującą w ciągu roku obsługą zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego (najwyżej 15 proc. planowanych na dany rok budżetowy dochodów), jak i poziom długu jednostki liczony na koniec roku budżetowego (nie więcej niż 60 proc. dochodów budżetu jednostki). Poziomy: odpowiednio 15 proc. i 60 proc., są ustalane niezależnie od wielkości budżetu jednostki samorządu terytorialnego i jej rzeczywistej zdolności do spłaty zadłużenia. Ten brak różnicowania - podnoszony często w dyskusjach - jako zaleta i dowód uniwersalizmu limitów, jest w rzeczywistości jedną z ich najpoważniejszych wad. Warto zauważyć, że powyższe limity mogą ulec dalszemu ograniczeniu z powodów niezależnych od prowadzonej przez jednostki samorządu terytorialnego polityki zadłużenia. Z sytuacją taką możemy mieć do czynienia, gdy państwowy dług publiczny przekroczy granicę 50 proc. produktu krajowego brutto. Restrykcyjność tych rozwiązań jest niezrozumiała w świetle analizy udziału sektora samorządowego w tworzeniu długu państwowego, który od 1999 roku nie przekroczył poziomu 5 proc.
Próbę zmiany tych przepisów podjęto w 2006 roku. W Ministerstwie Finansów powstała wówczas formuła nowego zindywidualizowanego wskaźnika zadłużenia opartego na wyniku części bieżącej budżetu poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego. Zespół pracujący nad nowym wskaźnikiem przyjął za podstawę swoich prac fakt, iż każda jednostka samorządu terytorialnego gospodaruje w innych warunkach, stąd uchwalany przez organ stanowiący budżet charakteryzuje znaczna odrębność. Nie oznacza to jednak, że wyznaczanie dopuszczalnego poziomu zadłużania się poszczególnych samorządów według jednolitych, sprawiedliwych zasad jest niemożliwe. Można i trzeba limitować poziom zadłużania się jednostek samorządu terytorialnego w oparciu o ustawowo określony algorytm, ale liczony indywidualnie dla każdej jednostki, zależny od jej faktycznej zdolności do obsługi zadłużenia.
REKLAMA
Ogromną zaletą takiej formuły jest możliwość wpływania przez jednostkę samorządu terytorialnego na wysokość nadwyżki części bieżącej budżetu poprzez prowadzoną przez nią politykę w zakresie wydatków bieżących. Dzięki nowemu wskaźnikowi oczywista stawała się bezpośrednia zależność pomiędzy wzrostem wydatków bieżących i uszczupleniem zdolności jednostki samorządu terytorialnego do spłaty zadłużenia. Z drugiej strony redukcja wydatków bieżących przekładała się na zwiększenie zdolności jednostki do spłaty zadłużenia i jej możliwości inwestycyjne. W projekcie ustawy o finansach publicznych zapisany został również zakaz uchwalania budżetu, w którym wydatki bieżące są wyższe od dochodów bieżących, co oznaczało, że część bieżąca budżetu musiała być przynajmniej zrównoważona.
Możliwość wprowadzenia nowego wskaźnika jeszcze na początku 2007 roku wydawała się bardzo realna z uwagi na wprowadzone pod koniec 2006 roku zmiany w ustawie o finansach publicznych, które miały przygotować samorządy do liczenia nowego wskaźnika. Obecnie budżety wszystkich jednostek samorządu terytorialnego muszą być uchwalane w podziale na część bieżącą (dochody i wydatki bieżące) i majątkową (dochody i wydatki majątkowe). Władze samorządowe nie boją się już wyniku części bieżącej budżetu. Niestety wraz z wycofaniem z prac w Sejmie nowej ustawy o finansach publicznych (decyzja rządu z 27 listopada 2007 r.) wdrożenie formuły nowego wskaźnika zadłużenia w najbliższym czasie wydaje się mało prawdopodobne, mimo że nowy wskaźnik jest prostym i sprawdzonym w Europie narzędziem podnoszenia efektywności gospodarowania środkami publicznymi pozostającymi w dyspozycji jednostek samorządu terytorialnego.
ŁZ
REKLAMA
REKLAMA