Przedszkolaki i uczniowie w trudnej sytuacji – reforma oświaty 2017 r.
REKLAMA
REKLAMA
Co w związku z reformą oświaty zmieni się na Mokotowie? Jak te zmiany będą przebiegały?
REKLAMA
Przede wszystkim nie nazywam tego reformą, tylko zmianą. Reforma to zmiana, w wyniku której powstaje coś nowego. Natomiast intencją pomysłodawców tej zmiany jest powrót do stanu organizacyjnego polskiej oświaty sprzed roku 1999, czy też do oświaty czasów mojego dzieciństwa, czyli do lat 70-tych ubiegłego wieku.
Chociażby po analizie podstawy programowej można się skłaniać ku temu, że jest to jednak powrót do szkoły lat 70-tych.
Również się skłaniam ku temu, że jest to powrót do szkoły lat 70-tych, czyli szkoły, w której wszystko było odgórnie ustalone, w której nauczyciel miał robić to, co zostało określone przez Ministra. Nauczyciel dostawał wszystko gotowe, czyli miał być odtwórcą tego, co zaproponowało ministerstwo. Natomiast później szliśmy w kierunku szkoły, w której ta swoboda nauczyciela i dyrektora szkoły była coraz większa. Teraz wracamy znowu do tego okresu, kiedy wszystko było odgórnie narzucone.
Czyli zapoznał się Pan z podstawą programową?
Organ prowadzący akurat ma mało do powiedzenia w sprawach podstaw programowych. To jest sfera dydaktyki – sfera, za którą odpowiedzialny jest kurator a nie samorząd i stąd ja się w tą tematykę nie zagłębiałem specjalnie. Natomiast z tego, co wiem to podstawy programowe, które powstają są dokumentami niespójnymi i to będzie rodzić różne trudności w przyszłości. Za te sprawy odpowiedzialny jest rząd. Takich zmian w oświacie nie powinno się wprowadzać w trybie błyskawicznym. Trochę to wygląda tak, jakby obecne władze uznały, że w Polsce w ogóle nie istniała oświata, że nauczyciele nie wykonywali swoich zadań, że to wszystko trzeba zrobić od razu, bo tego nie ma. Natomiast Polska oświata miała się dobrze i wątpię, by miała się lepiej po tej zmianie. Jedno jest pewne. Dorobek gimnazjów zostanie zniszczony. Już się ten proces dokonuje. Nauczyciele gimnazjalni, którzy wiele pracy włożyli w to, żeby wypracować dobre metody pracy z młodzieżą w okresie dojrzewania mają poczucie, że wykonywali pracę zbędną i paradoks jest taki, że im gimnazjum lepiej pracowało tym bardziej zostanie dotknięte tymi zmianami.
Dlaczego?
Takie gimnazja najczęściej były dużymi gimnazjami. W momencie jak będą włączone do małych szkół podstawowych, to po prostu w pierwszej kolejności nauczyciele tych gimnazjów nie będą mieć pracy.
Ilu nauczycieli w związku z reformą straci pracę?
Nie próbuję tego szacować. My przygotowywaliśmy się do tych zmian tak, żeby odejścia nauczycieli minimalizować. Moim marzeniem byłoby, żeby nikt nie stracił pracy.
Ale tak się nie stanie, prawda?
Na razie wolę trwać przy marzeniach.
Czy dzielnice ze sobą współpracują w tym zakresie tzn. czy nauczyciel może być przeniesiony z Mokotowa do innej dzielnicy?
W pierwszej kolejności będziemy się starali w obrębie naszej dzielnicy pomagać nauczycielom zagrożonym utratą pracy. Jeżeli będzie to trudne w obrębie dzielnicy, to będziemy też wspierać nauczycieli w poszukiwaniu pracy w innych dzielnicach. Sytuacja ta nie dotyczy tylko nauczycieli, ale również pracowników administracji i obsługi.
A co z dyrektorami gimnazjów?
To zostało uregulowane przez ustawę. Dyrektor gimnazjum włączanego do szkoły podstawowej lub do liceum staje się wicedyrektorem.
Tak i automatycznie jego wynagrodzenie może zostać obniżone
Pensja zasadnicza będzie ta sama, bo ona zależy od stopnia awansu zawodowego i wykształcenia. Zmianie może ulec dodatek funkcyjny, no i dodatek motywacyjny. Będziemy się temu przyglądać i brać pod uwagę to, iż te najbliższe dwa lata będą niezwykle trudne w szkołach podstawowych i liceach, które będą mieć oddziały gimnazjalne w swoim składzie. Postaramy się to uwzględniać w arkuszach organizacyjnych, ale będzie to w dużej mierze zależeć od dyrektorów, dlatego że uprawnienia do określenia wynagrodzenia wicedyrektora ma dyrektor. Ilość wicedyrektorów będzie zależna od wielkości szkoły. Wiadomo na pewno, że szkoła podstawowa lub liceum, do których będą włączone gimnazja będą mieć jednego wicedyrektora bez względu na wielkość. Na Mokotowie były szkoły podstawowe i gimnazja, w których w ogóle nie było wicedyrektorów. W związku z tym niektóre szkoły zyskają wicedyrektorów, a w innych szkołach łącznie dyrektorów i wicedyrektorów będzie mniej, niż przed włączeniem. Dlatego powiedziałem, że w gorszej sytuacji będą te gimnazja, które były dużymi gimnazjami. To one w pierwszej kolejności odczują zmianę wprowadzaną przez Rząd. Natomiast nauczyciele, którzy pracują w gimnazjach, którzy wypracowali jakość tych szkół, mogą mieć poczucie, że ktoś ich skrzywdził. I ja to poczucie podzielam. Dla mnie uzasadnienie, które przedstawiała Pani Minister Zalewska, w pierwszej połowie 2016 roku, że trzeba zlikwidować gimnazja, bo licea sobie nie radzą, to nie jest uzasadnienie. To nie jest w porządku, ale to już bierze na swoje sumienie Pani Minister.
Czy organizowaliście Państwo spotkania z rodzicami i nauczycielami?
Organizowaliśmy spotkanie dzielnicowe z przedstawicielami rad rodziców, otwarte dla wszystkich. W sytuacjach gdzie trzeba było rozmawiać z rodzicami lub nauczycielami konkretnych szkół rozmawialiśmy także bezpośrednio z nimi. Natomiast dużą rolę przypisaliśmy tutaj dyrektorom gimnazjów, których prosiliśmy żeby to oni rozmawiali ze swoimi radami pedagogicznymi i radami rodziców w swoich szkołach. Uznałem, iż skoro szkołami kierują dyrektorzy, to my jakby jesteśmy w drugiej linii tych kontaktów. To dyrektorzy nam przekazują odczucia swoich środowisk nauczycielskich oraz rodzicielskich. Uwzględnialiśmy to, co usłyszeliśmy od dyrektorów, wtedy, kiedy były zgłaszane uwagi i propozycje innych rozwiązań. Natomiast tam gdzie się pojawiały jakieś większe sytuacje zadrażnień rozmawialiśmy bezpośrednio z nauczycielami i rodzicami. Myślę, że dzięki temu uniknęliśmy wielu konfliktów.
W którym momencie odczujemy tzw. „dobrą zmianę”?
Takim momentem będzie rekrutacja. Jak zostanie przeprowadzona rekrutacja do wszystkich szczebli – od przedszkola, szkoły podstawowej poprzez licea ogólnokształcące, technika i szkoły branżowe, będzie widać skalę problemu
No właśnie a co z przedszkolami? W tym roku po raz pierwszy trzeba zapewnić miejsce wszystkim 3 latkom w przedszkolach publicznych.
Problem ten być może nawet poważniejszy, niż problem zmian dotyczących szkół. Przez lata przygotowywaliśmy się na 3 letni cykl edukacji przedszkolnej. Wprowadzony w roku szkolnym 2017/2018 cykl 4-letni oznacza zmniejszenie ilości miejsc w przedszkolach w Warszawie o ok. 35 %.
Jak przygotowujecie się Państwo do przyjęcia 3 – latków do przedszkoli? Czy konieczne będą w związku z tym remonty w przedszkolach?
Planujemy, że będziemy mieć dodatkowo 238 miejsc przedszkolnych. Będziemy remontować sale dostępne w przedszkolach, które były wykorzystywane dotychczas w innych celach. Zamienimy np. salę rekreacyjną dostępną do tej pory dla wszystkich dzieci na salę dla kolejnego oddziału. Natomiast na pewno ta sytuacja spowoduje, że w tych samych obiektach będzie więcej dzieci. Wiele zależy od tego jak się zachowają rodzice dzieci 6 – letnich. Czy skorzystają z tego, co proponujemy. Czyli wyślą swoich 6 – latków do oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych, czy też pozostawią swoje dzieci w przedszkolach, co spowoduje znaczne ograniczenie miejsc dla 3-latków w przedszkolach prowadzonych przez dzielnicę.
Czy będą w Państwa dzielnicy tworzone oddziały zamiejscowe przedszkoli?
My w większości szkół na Mokotowie mieliśmy oddziały przedszkolne już w zeszłym roku . Nawet mieliśmy jedną szkołę podstawową, gdzie były 4 oddziały przedszkolne. W zeszłym roku większość rodziców 6-latków jednak przyjęła nasze argumenty, że dobrze żeby miejsca w przedszkolach były dla dzieci 3 – letnich i oddała swoje dzieci do szkół. My o tym mówiliśmy i rodzice 6 - latków z Mokotowa uznali, że jest to ważny argument. Stąd dużo dzieci 3 - letnich przyjęliśmy do przedszkoli. Mam nadzieję, że w tym roku sytuacja będzie podobna. Proponujemy oddziały przedszkolne we wszystkich szkołach podstawowych poza szkołą przy ul. Wiktorskiej. Jest ona bardzo popularną szkołą i jest tam zawsze bardzo dużo dzieci w klasach I, więc tworzenie oddziałów przedszkolnych w tej szkole mogłoby doprowadzić do przepełnienia. Pozostałe mokotowskie podstawówki powinny sobie poradzić z przyjęciem dzieci 6 - letnich, co robią już od 9 lat.
A co ze zmianowością?
Będziemy się starali, żeby współczynnik zmianowości był mniej więcej równomierny w całej dzielnicy. To znaczy żeby nie było sytuacji, że w jednej szkole są na dwie zmiany, a w drugiej szkole jest niepełna jedna zmiana.
Co z przedszkolami niepublicznymi? Czy pomogą w zapewnieniu miejsc 3 – latkom i na jakich zasadach?
REKLAMA
Przedszkola niepubliczne też bierzemy pod uwagę. Wtedy byśmy je dotowali tak jak dotujemy placówki publiczne. My na Mokotowie mamy też przedszkola publiczne prowadzone przez inne podmioty. Cieszymy się, że takie podmioty są i prowadzą przedszkola publiczne. Nałożenie na gminę obowiązku zapewnienia wszystkim dzieciom 3-letrnim miejsca w przedszkolu stanowi dla placówek niepublicznych potężne zagrożenie i wyzwanie. Dlatego, że jeżeli rodzice nie poślą dzieci do przedszkoli niepublicznych to te przedszkola przestaną istnieć. W związku z tym propozycja, żeby te placówki udostępniły swoje miejsca na zasadach, jak w przedszkolach publicznych, może wiele z nich uchronić przed upadkiem. Rodzic w takim przedszkolu nie ponosiłby innych opłat poza tymi, które są w placówce publicznej. Jest to myślę w obecnej sytuacji bardzo korzystna oferta dla placówek niepublicznych.
Liczymy na to, bo w naszej dzielnicy udział placówek niepublicznych jest dosyć istotny. Liczę jednak, że część rodziców uzna, że ich dzieci 6 - letnie są dojrzałe do klasy I i nie będą ulegać propagandzie mówiącej, że dzieci polskie się wolniej rozwijają niż dzieci w krajach Europy Zachodniej. Każde dziecko rozwija się indywidualnie i nie ma gorszej rzeczy dla rozwoju dziecka jak opóźniać jego rozwój. Mieliśmy takie sytuacje w zeszłym roku, że rodzice w marcu decydowali się, że dziecko jest niedojrzałe do szkoły, po czym po wakacjach to dziecko szło do szkoły podstawowej do klasy I. Dziecko rozwija się w innym tempie niż my dorośli i dla niego miesiąc to jest dużo czasu. W życiu 6-latka pół roku to bardzo dużo czasu i dziecko może się bardzo zmienić. Chodzi o to, żeby rodzic podążał za rozwojem swojego dziecka. Jest to bardzo ważne, żeby dziecko było cały czas stymulowane do rozwoju. Jeśli ten rozwój zostanie zatrzymany z jakichś przyczyn – może to skutkować negatywnie dla jego dalszej przyszłości. To jest bardzo ważne – patrzeć jak dziecko się rozwija i stymulować jego rozwój. To jest zadanie rodziców. Szkoły mokotowskie są przygotowane do kształcenia 6-latków. Dzieci 6 – letnie w klasach I szkół podstawowych mieliśmy już od 2009 r. Było tak, że w niektórych rocznikach mieliśmy 60% dzieci 6 - letnich w klasach pierwszych.
Gdzie jeszcze mogą być umieszczone 3 - latki?
Oddział przedszkolny w szkole to nie tylko oddział dla dzieci 6 - letnich. Mam nadzieję, że dzieci najmłodsze będą w przedszkolach. Wolałbym nie snuć wizji, co będzie jak się tak nie stanie.
Była kampania prowadzona przez rząd dotycząca pozostawienia dzieci 6 - letnich w przedszkolach, która na pewno nie uwzględniała specyfiki Warszawy polegającej na tym, że w Warszawie jest bardzo dużo dzieci. Dzieci cały czas przybywa. W Warszawie najliczniejszy rocznik, to rocznik dzieci urodzonych w 2015 r. Ten rocznik dopiero w przyszłym roku pójdzie do przedszkola. Ta tendencja utrzymuje się od kilku lat, zanika zjawisko falowania liczby dzieci. Wzrasta ilość dzieci w Warszawie i z punktu widzenia stabilności systemu oświaty jest to bardzo dobrze, że tak się dzieje. Natomiast to będzie poważne wyzwanie. W tej chwili jeszcze w szkołach ponadgimnazjalnych mamy roczniki niżowe, ale skończy się to za dwa lata. Zaczniemy od rocznika zdublowanego, czyli będzie takie mocne uderzenie na dzień dobry a potem będzie już tylko rosła ilość uczniów. Będzie to potężne wyzwanie dla dużych miast.
Ile miejsc dla 3 – latków mają inne podmioty?
Przedszkola niepubliczne 1876 miejsc, punkty przedszkolne 326, a przedszkola publiczne 199.
Ile będzie kosztować przyjęcie 3 – latków?
My w tym roku na standardowe remonty we wszystkich placówkach oświatowych przeznaczamy trochę ponad 10 mln zł. Dodatkowo tworzymy 238 miejsc w 10 przedszkolach. Koszt to 669 800 zł.
Czy to, że wydajemy na remonty może odbić się na zajęciach prowadzonych w przedszkolach w ramach podstawy programowej?
Jakość edukacji zależy przede wszystkim od pracy nauczycieli. Wynagrodzenia nauczycieli są ustalane przez Ministra Edukacji Narodowej. Podstawa programowa będzie realizowana bez zakłóceń.
Tutaj nie o to chodzi. Pytanie, czy któreś zajęcia mogą zostać dzieciom odebrane, bo zabraknie na nie środków?
Nie należę do zwolenników karania dzieci za decyzje dorosłych. To, że dorośli podejmują czasami nierozsądne decyzje to nie powód do tego żeby karać dzieci odbierając im zajęcia edukacyjne. Na Mokotowie będziemy się starali utrzymywać dotychczasowy standard. Nie będziemy rezygnować z programów edukacyjnych tylko, dlatego że jest likwidacja gimnazjów. Ta zmiana jest kosztowna, ale dzieci są najważniejsze.
Czyli Pana zdaniem nie odbije się to na kształceniu przedszkolaków?
Staramy się utrzymać standardy we wszystkich typach mokotowskich placówek oświatowych. Chcę, żeby szkoły podstawowe funkcjonowały nadal na tym samym jakościowym poziomie co obecnie, żeby klasy gimnazjalne nadal funkcjonowały na tym samym poziomie, ponadgimnazjalne podobnie. To jest naszym celem. Nie będziemy obniżać tego standardu. Może to być trudne, ale wierzę w nauczycieli, którzy są siłą napędową oświaty. To nie podstawy programowe, nie podręczniki, nie programy nauczania są najważniejsze tylko nauczyciel. To od jego zaangażowania i postawy będzie wiele zależeć. Nauczyciele w znacznie trudniejszych czasach sobie dobrze radzili. Wierzę, że polscy nauczyciele potrafią udźwignąć różne wyzwania polskiej edukacji, także te związane z obecną zmianą struktury szkolnej. Ale to, co robi nauczyciel z uczniami na lekcji jest kluczowe.
Wracając do młodzieży. Co z rocznikiem podwójnym?
W Warszawie mamy sytuację dość komfortową, dlatego, że w szkołach ponadgimnazjalnych mamy 40 % młodzieży spoza Warszawy. Wszystko wskazuje na to, że przejście na 8 klasową szkołę podstawową spowoduje wzrost różnic między szkołami podstawowymi na terenach mocno zurbanizowanych takich jak Warszawa, a terenami wiejskimi. Prawdopodobnie konkurencja, która się pojawi podczas rekrutacji do liceów 4-letnich i techników 5-letnich spowoduje, że duża część młodzieży kształcącej się w szkołach wiejskich i w małych miasteczkach będzie musiała poszukać miejsca dla siebie w swoich lokalnych liceach i technikach, gdyż nie zdoła konkurować z młodzieżą z dużych miast. Dojdzie do rozejścia się jakości nauczania między dużymi miastami, a małymi miasteczkami, gdyż w małych szkołach podstawowych będzie brakować nauczycieli przedmiotów zatrudnionych na pełnym etacie. Pojawi się zjawisko nauczycieli objazdowych pracujących równocześnie w 4-5 szkołach. Tacy nauczyciele nie będą mogli zaangażować się w życie swoich szkół. To jest między innymi powód, dla którego jestem przeciwny tej zmianie, czyli odebraniu młodzieży wiejskiej szans edukacyjnych, ale to jest polityka rządu. W Warszawie ten problem nie będzie występował w takim stopniu.
Jaka będzie szkoła po 1 września 2017 r.?
Po 1 września 2017 r. zmiany będą odczuwalne jeszcze w minimalnym stopniu. Na Mokotowie w szkołach podstawowych przybędzie VII klasa. Dzieci nie odejdą do gimnazjum tylko pozostaną w VII klasie, a tu gdzie gimnazja zostaną włączone do szkół podstawowych, dzieci przejdą do budynków gimnazjalnych i tam będą w VII klasie. Wzrośnie ilość dzieci w oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych. Może to skutkować zwiększeniem współczynnika zmianowości w niektórych szkołach.
Dziękuję za rozmowę Marta Pawłowska - Ptaszyńska
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.