Ludzie zaburzyli oceaniczną równowagę
REKLAMA
REKLAMA
Oceaniczna równowaga zaburzona
Cywilizacja poważnie zaburzyła rozkład biomasy obejmującej organizmy od bakterii po wielkie ssaki - alarmują naukowcy z Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie razem z kolegami z różnych części świata. Tymczasem to podstawowa, biologiczna równowaga ekosystemów.
REKLAMA
Jak przypominają badacze, prowadzone ok. 50 lat temu pomiary biomasy w morzach doprowadziły biologów do hipotezy, według której mniej więcej podobna ilość biomasy występuje pod postacią organizmów o różnej wielkości.
Na przykład bakteria jest o 23 rzędy wielkości mniejsza od wieloryba, ale bakterii jest 23 rzędy wielkości więcej.
Hipoteza ta uznawana jest do dnia dzisiejszego.
Oceaniczna równowaga zaburzona - naukowcy alarmują
Autorzy nowej pracy, opublikowanej na łamach „Science Advances” (https://www.science.org/doi/10.1126/sciadv.abh3732), po raz pierwszy sprawdzili tę teorię na globalną skalę i ocenili stan oceanów dzisiaj.
Posłużyli się historycznymi danymi na temat morskich ekosystemów sięgającymi okresu przed rozwojem masowych połowów (przed 1850 r.), które porównali z dzisiejszymi danymi.
Po pierwsze, ocena stanu sprzed 1850 roku potwierdziła hipotezę o rozkładzie biomasy.
„Byliśmy zadziwieni, widząc, że każdy rząd wielkości obejmuje globalnie ok. 1 gigatonę biomasy” - opowiada jeden z naukowców, prof. Eric Galbraith.
Niestety działalność człowieka tę równowagę silnie zaburzyła.
Choć połowy, w tym wielorybów, zaspokajają tylko 3 proc. żywieniowych potrzeb ludzkości, ich wpływ na rozkład biomasy jest zdaniem badaczy „niszczycielski”.
Masa dużych ryb, a także morskich ssaków takich jak delfiny, spadła aż o 60 proc., a dużych waleni - o 90 proc.
Według naukowców straty te są szybsze od tych, jakie zachodziłyby nawet przy najbardziej ekstremalnych zmianach klimatu.
„Ludzie wpłynęli na oceany na bardziej dramatyczne sposoby, niż tylko łowienie ryb. Wygląda na to, że przełamaliśmy równowagę skali - jedno z najsilniejszych praw dotyczących dystrybucji masy w naturze” - mówi dr Ryan Heneghan, jeden z autorów publikacji. (PAP)
Autor: Marek Matacz
REKLAMA
REKLAMA