22 marca to Światowy Dzień Wody
REKLAMA
REKLAMA
W lipcu 2017 r. mieszkańcy Rzymu i turyści go odwiedzający o mały włos nie doświadczyliby racjonowania wody. Przyczyną takiego stanu była długotrwała susza. Spowodowała ona znaczące obniżenie poziomu wody w Jeziorze Bracciano, z którego zaopatrywany w wodę jest Rzym. Przyczynił się też do tego zły stan infrastruktury wodociągowej w mieście, powodujący nawet 40% straty wody! Z podobnymi problemami mierzymy się w Polsce
REKLAMA
Skąd miasta mają wodę?
Zaopatrzenie miasta w wodę pitną może odbywać się z ujęć wód powierzchniowych i podziemnych, w zależności od lokalnych uwarunkowań hydrologicznych. Większość miast zaopatrywana w wodę jest z ujęć podziemnych, głębinowych, na które zmiany klimatu nie wpływają bezpośrednio. Niektóre z polskich miast, jak Warszawa, Przemyśl czy część Aglomeracji Śląskiej, zaopatrywane są w wodę z ujęć powierzchniowych. Inne, np. Poznań i Gorzów Wielkopolski, z wód podziemnych, które zlokalizowane są w dolinach rzecznych, tzw. ujęć infiltracyjnych.
Czy zmiany klimatu mogą wpłynąć na dostępność wody w polskich miastach?
Ujęcia wód powierzchniowych oraz infiltracyjne ujęcia wód podziemnych są szczególnie narażone na skutki zmian klimatu. Długotrwałe okresy bezopadowe przyczyniają się do suszy i wpływają na zasoby tych wód. Może to skutkować obniżeniem poziomu wody w rzece i w całej dolinie rzecznej, co z kolei spowoduje, że urządzenia do poboru wody nie będą w stanie prawidłowo funkcjonować. A to oznacza, że do sieci wodociągowej nie będzie mogła trafić taka ilość wody, która odpowiada faktycznym potrzebom miasta. W efekcie może dojść więc do sytuacji ograniczenia w dostawach wody – najpierw dla przemysłu, a w dalszej kolejności dla mieszkańców miasta.
Podczas upałów czerpiemy więcej wody
Zmiany klimatu skutkują zwiększeniem liczby dni gorących i upalnych również w Polsce. Udowodnili to eksperci IOŚ-PIB w swoim raporcie „Zmiany temperatury i opadu na obszarze Polski w warunkach przyszłego klimatu do 2100 roku”.
REKLAMA
Tego typu przekształcenia siłą rzeczy będą przekładać się na większe zapotrzebowanie na wodę. Znaczący wpływ mają nawet niewielkie zmiany pogodowe. Dla przykładu, w Nowym Jorku wzrost temperatury powietrza o 1°C powyżej 25°C powoduje zwiększenie zużycia wody przez jednego mieszkańca o 11 litrów.
W polskich miastach, gdzie zużycie wody jest mniejsze niż w USA (Polska – 96 l/osobę/dobę, USA – 330 l/osobę/dobę), wzrost ten jest na poziomie kilku litrów. Znaczny wzrost zużycia wody może spowodować, że urządzenia do jej poboru nie będą w stanie zapewnić mieszkańcom miasta odpowiedniej ilości wody, co zaowocuje przerwami w jej dostawie. Taka sytuacja miała miejsce w czerwcu 2019 r. w Skierniewicach. Zużycie wody wzrosło wtedy o ¼. W efekcie, lokalne władze zaapelowały o niekorzystanie z wody wodociągowej do podlewania ogrodów przydomowych.
Projekt Klimada 2.0. – lepiej wykorzystujmy deszczówkę i szarą wodą
Wodą można racjonalnie gospodarować, o czym przekonują eksperci IOŚ-PIB w ramach projektu Klimada 2.0. Mowa tutaj o zmianach na każdym etapie: począwszy od zasilania w wodę po jej zastosowanie i wykorzystanie. W miastach występuje duże uszczelnienie powierzchni, wody odpadowe „szybko” odprowadzane są do systemów kanalizacyjnych. Obecnie woda deszczowa wykorzystywana jest w miejskich systemach wodociągowych w znikomym stopniu. Należałoby więc wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu tych systemów – a zatem mniej wykorzystywać wodociągową, na rzecz „deszczówki”.
Należy także wprowadzać rozwiązania dla wykorzystania tzw. „szarej wody”, czyli wody zebranej z umywalek, wanien i pryszniców, wstępnie oczyszczonej i w celu powtórnego jej użycia w ograniczonym zakresie np. w toaletach.
REKLAMA
REKLAMA