Wiele osób o tym nie wie, a to szczególny dzień - specjalny komunikat Prezydenta RP z okazji 21 listopada [co to za dzień?]

REKLAMA
REKLAMA
21 listopada, w Dniu Pracownika Socjalnego, na stronie Prezydenta RP pojawiły się życzenia skierowane do ludzi, którzy na co dzień mierzą się z najtrudniejszymi ludzkimi historiami. Między wierszami widać opowieść o 35 latach polskiej pomocy społecznej, o roli samorządów – i o tym, że ci, którzy pomagają innym, sami coraz częściej potrzebują wsparcia.
- List z życzeniami od Prezydenta RP do ludzi z pierwszej linii frontu
- Rzecznicy tych, którzy sami nie krzyczą o pomoc
- 35 lat pomocy społecznej i 35 lat samorządności
- Samorządowcy i szefowie instytucji też na liście adresatów
- „Kto pomaga pomagającym?” – ciężar emocjonalny pracy w pomocy społecznej
- Gest symboliczny czy początek szerszej rozmowy?
List z życzeniami od Prezydenta RP do ludzi z pierwszej linii frontu
Życzenia opublikowane na stronie internetowej Prezydenta RP w dniu 21 listopada 2025 r. z okazji Dnia Pracownika Socjalnego zaczynają się bardzo klasycznie: od „serdecznych pozdrowień” i „wyrazów najwyższego uznania i wdzięczności”. Adresaci są jednak wyjątkowi. To nie tylko pracownicy socjalni sensu stricto, ale – jak podkreślono – „wszystkie osoby pracujące na rzecz pomocy społecznej”.
REKLAMA
REKLAMA
Już w pierwszych akapitach pada ważne doprecyzowanie, czym właściwie zajmują się ci ludzie. Prezydent dziękuje im za codzienną, odpowiedzialną pracę, w której wspierają osoby „ubogie, cierpiące, zmagające się z różnymi trudnościami i problemami”. W jednym zdaniu zarysowany jest pełen przekrój sytuacji, z jakimi mierzy się pomoc społeczna: od biedy materialnej, przez chorobę, po kryzysy życiowe. To bardzo istotne, bo w zbiorowej wyobraźni pomoc społeczna bywa sprowadzana do „dawania zasiłków”. Tymczasem w liście akcent pada na ludzi, nie na świadczenia. Na emocje i dramaty, a nie na procedury.
Rzecznicy tych, którzy sami nie krzyczą o pomoc
W życzeniach prezydenckich pojawia się godne uwagi sformułowanie: pracownicy socjalni zostają nazwani „rzecznikami tych, którzy nie są w stanie lub nie potrafią upomnieć się o należną im pomoc”. To celne ujęcie roli, która w praktyce często wykracza daleko poza wypełnianie formularzy. Zwrócono uwagę na dwa elementy:
- po pierwsze, na bezradność części osób korzystających z pomocy – nie tylko finansową, ale także komunikacyjną czy emocjonalną;
- po drugie, na aktywną rolę pracownika socjalnego, który nie tylko reaguje na wnioski, ale sam „zwraca uwagę instytucji i wspólnot lokalnych na niedostrzegane ludzkie dramaty”.
W tym ujęciu pracownik socjalny nie jest urzędnikiem „okienkowym”, ale kimś, kto łączy świat urzędu i świat klatki schodowej, podwórka, małej miejscowości. Kimś, kto widzi to, czego system jeszcze nie zauważył – albo czego sobie nie uświadamia, mimo tego, że widzi. Takie sformułowanie to również czytelny komunikat do samorządowców i instytucji: pracownik socjalny ma być nie tylko wykonawcą decyzji, ale też sygnalistą problemów, które wymagają szerszej reakcji.
REKLAMA
35 lat pomocy społecznej i 35 lat samorządności
Druga część listu wychodzi – dosłownie – poza bieżące święto. Prezydent przypomina, że tegoroczny Dzień Pracownika Socjalnego „skłania do refleksji nad minionymi 35 latami przemian zachodzących w tej ważnej dziedzinie służby publicznej”. To wyraźne odwołanie do roku 1990, kiedy nie tylko ustanowiono samo święto, ale przede wszystkim ruszała wielka reforma ustrojowa. W życzeniach pojawia się bardzo mocne przypomnienie: w tym samym czasie, kiedy rodziło się nowoczesne myślenie o pomocy społecznej, odradzał się również samorząd gminny. I to zestawienie nie jest przypadkowe. Pada zdanie, że obecny system pomocy społecznej w Polsce jest „w znacznej mierze zasługą instytucji samorządu terytorialnego”. W praktyce oznacza to uznanie oczywistego, ale czasem niedocenianego faktu: pomoc społeczna jest najsilniej zakorzeniona właśnie w samorządach. To w miastach i gminach zapadają codzienne decyzje, jak zorganizować wsparcie, jak rozdzielić ograniczone zasoby, jak reagować na lokalne kryzysy. Z perspektywy mieszkańca to raczej gmina czy powiat, niż abstrakcyjne „państwo”, są twarzą pomocy społecznej.
Nieprzypadkowo więc w liście pada mocne stwierdzenie, że „przywrócona w 1990 roku autentyczna samorządność jest jednym z najważniejszych sukcesów wolnej Polski”. W tym kontekście Dzień Pracownika Socjalnego staje się nie tylko świętem jednej grupy zawodowej, ale też dobrą okazją do przypomnienia, że lokalna demokracja i lokalna pomoc idą w parze.
Samorządowcy i szefowie instytucji też na liście adresatów
Co ciekawe, życzenia nie są skierowane wyłącznie do pracowników pierwszej linii. W dalszej części listu prezydent zwraca się wprost do „włodarzy samorządów wszystkich szczebli oraz osób kierujących placówkami pomocy społecznej i nadzorujących je”. Padają podziękowania za „sprawną realizację powierzonych zadań” oraz za „troskę o rozwój instytucji pomocowych”. To znaczący gest, bo w debacie o pomocy społecznej uwaga koncentruje się najczęściej na pracownikach terenowych. Tymczasem prezydencki list przypomina, że za każdą decyzją pracownika w terenie stoi też polityka samorządu, sposób zarządzania instytucją czy przyjęte priorytety. Zwrócenie się także do tej grupy pokazuje, że system jest całością: z jednej strony – ludzie w domach podopiecznych, z drugiej – ci, którzy układają siatkę etatów, decydują o budżecie i o tym, czy instytucje są w stanie odpowiadać na realne potrzeby. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fragment: wśród zadań administracji lokalnej to właśnie „sprawowanie opieki społecznej” nazwane jest dziedziną, która wymaga „szczególnego zaangażowania i empatii wobec adresatów przedsięwzięć pomocowych”. To sygnał, że obszar pomocy społecznej nie jest kolejnym wydziałem w tabelce, ale jednym z kluczowych pól działania samorządu.
„Kto pomaga pomagającym?” – ciężar emocjonalny pracy w pomocy społecznej
Jednym z istotniejszych wątków życzeń jest ten, który dotyczy samych pracowników socjalnych – nie jako profesjonalistów, ale jako ludzi. W życzeniach pojawia się bardzo wyraźne zdanie: troska o rozwój instytucji pomocowych „wymaga też dostrzegania potrzeb samych pracowników socjalnych”. Prezydent przypomina, że wykonując swoje zadania, „bywają świadkami ludzkich nieszczęść, słabości, upadków, a czasem tragedii”. To krótkie zdanie oddaje codzienność, o której rzadko mówi się głośno: pracownik socjalny to często jedna z pierwszych osób, które wchodzą w sytuacje kryzysowe, widzą rozpad rodzin, biedę, bezradność, chorobę. Stąd mocna konkluzja: „Ci, którzy na co dzień skupiają się na wspieraniu innych, uczestnicząc w ich ciężkich doświadczeniach, niekiedy również sami mogą potrzebować pomocy. Pamiętajmy o tym!”.
W szerszym kontekście ten fragment wpisuje się w coraz częściej podejmowany temat dobrostanu psychicznego osób pracujących w zawodach pomocowych. W życzeniach nie ma szczegółowych rozwiązań ani obietnic, ale już samo uznanie, że pracownik socjalny może być osobą potrzebującą wsparcia, ma duże znaczenie symboliczne. To odwrócenie stereotypu, według którego osoba profesjonalnie pomagająca innym ma być „zawsze silna” i „odporna”.
Gest symboliczny czy początek szerszej rozmowy?
Życzenia Prezydenta RP Karola Nawrockiego to przede wszystkim gest symboliczny. Nie znajdziemy w nim zapowiedzi nowych programów, zmian ustaw ani kwot przeznaczonych na wsparcie systemu. Ale właśnie w takiej formie – pozbawionej konkretów, a skupionej na wartościach i roli ludzi – życzenia mówią sporo o sposobie patrzenia na pomoc społeczną w Polsce po 35 latach przemian. Z życzeń wyłania się kilka jasnych tez:
- pomoc społeczna jest nierozerwalnie związana z samorządem i lokalną demokracją;
- pracownicy socjalni to nie tylko „od świadczeń”, ale rzecznicy najsłabszych;
- samorządowcy i szefowie instytucji są współodpowiedzialni za jakość wsparcia;
- osoby pracujące w pomocy społecznej same potrzebują troski i ochrony przed przeciążeniem;
- ta praca jest formą służby publicznej, której wartość nie powinna ginąć w codziennym zgiełku.
Czy te słowa przełożą się na konkretne decyzje – czas pokaże. Na dziś pozostaje fakt, że w dniu ich święta pracownicy socjalni usłyszeli z najwyższego urzędu w państwie komunikat, który trafnie opisuje wagę ich roli i ciężar, jaki codziennie biorą na swoje barki. W świecie, w którym zwykle głośniej jest o innych zawodach (zwłaszcza tych, które mogą sobie pozwolić na strajk), taki list jest sygnałem: ktoś widzi tych, którzy profesjonalnie zajmują się tym, co najtrudniejsze – ludzkimi kryzysami.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA



