REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Rak piersi: Moim zdaniem diagnostyka genetyczna leży [wywiad]

Tomasz Król
prawnik - prawo pracy, cywilne, gospodarcze, administracyjne, podatki, ubezpieczenia społeczne, sektor publiczny
Jeśli wykryto u kobiety nowotwór piersi, trzeba się dowiedzieć, jaką ma biologię
Shutterstock

REKLAMA

REKLAMA

Dziś pacjentki mogą mieć szybki dostęp do terapii bez konieczności hospitalizacji, bez spotykania się z grupą pacjentów, bez wysłuchiwania trudnych historii korytarzowych w oczekiwaniu w kolejce. Idziemy na szybki zastrzyk i spędzamy bardzo mało czasu w miejscu leczenia - mówi Magdalena Kardynał (Fundacja OmeaLife)

Dziś pacjentki mogą mieć szybki dostęp do terapii bez konieczności hospitalizacji, bez spotykania się z grupą pacjentów, bez wysłuchiwania trudnych historii korytarzowych w oczekiwaniu w kolejce. Idziemy na szybki zastrzyk i spędzamy bardzo mało czasu w miejscu leczenia - mówi Magdalena Kardynał, prezeska Fundacji OmeaLife, która wspiera kobiety chorujące na raka piersi, dając im wiedzę i motywację.

REKLAMA

REKLAMA

 

PAP: Ma pani za sobą historię rakową, zachorowała pani dekadę temu. Jak się żyje dziś w Polsce pacjentkom z rakiem piersi?

 

REKLAMA

M.K.: Od momentu mojego zachorowania w 2013 r. dokonał się olbrzymi skok. Pacjentki dziś mają dostęp do spersonalizowanej, konkretnej wiedzy, która nie wprowadza im chaosu informacyjnego odnośnie ich stanu zdrowia, podtypu raka, sposobu życia i czasu życia, jaki im pozostał. Edukacja odbywa się w mediach społecznościowych, ale też przez organizacje pacjenckie i inne instytucje. To wpływa na lepsze funkcjonowanie pacjentek, daje im poczucie sprawczości. W sumie wraz z zespołem medycznym podejmują decyzję o leczeniu. Dziś pacjentka nie oddaje siebie w 100 procentach osobom dopiero co napotkanym na swojej drodze. To wszystko powoduje, że pacjentki onkologiczne chorują trochę „zdrowiej”. Pogłębiają wiedzę dotyczącą biologii ich raka, mają czas, by przygotować się do ewentualnych zmian w linii leczenia. Podsumowując, mogą dowiedzieć się - w jakim momencie choroby są, jakie leczenie zostanie im zaproponowane i jakie warianty kolejnych linii leczenia mogą im zostać zaproponowane: czy to te refundowane w naszym kraju, czy też na świecie, skąd spływa coraz więcej dobrych informacji odnośnie leczenia raka piersi.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

 

Mówi pani o dostępie do lepszej wiedzy. Nie zmienia on faktu, że pacjentki potrafią powiedzieć lekarzowi: pan podał mojej koleżance to, a mi nie podał, czuję się pokrzywdzona. Cały czas też „udziela lekcji” dr Google.

Tak, pacjentki wciąż mocno posiłkują się wiedzą od dr. Googla i wymieniają się doświadczeniami na korytarzu. Nawet gdy tylko jeden dzień spędzają w placówce leczniczej z innymi pacjentami, bo przecież najpierw są badania, potem trzeba czekać na wynik morfologii, zanim będzie rozpisana chemioterapia czy inna forma leczenia pacjenta. Jako była pacjentka mogę zapewnić, że nie ma możliwości uniknięcia trudnych rozmów. Bo co, zabronię komuś mówić o swojej chorobie? Na salach, gdzie jest przyjmowane leczenie, jest po pięć, sześć osób. Trudno, żeby wszyscy milczeli. Prawda też jest taka, że pacjenci są ciekawi, jak żyje druga osoba z chorobą, spotykają się cyklicznie, cieszą się, że widują się, bo to oznacza, że terapie działają, co bardzo podbudowuje psychicznie. Nowi pacjenci chcą zasięgnąć informacji od weteranów leczenia. Trochę trwa zanim pacjenta wyedukujemy, damy mu właściwą wiedzę. Potem pytania kieruje bezpośrednio do nas.

Ważna chyba jest spersonalizowana wiedza.

Oj, tak. Jeśli wykryto u kobiety nowotwór piersi, trzeba się dowiedzieć, jaką ma biologię, bo od tego zależy konkretna terapia, nowoczesna, celowana. Zależy więc nam, żeby pacjentki otrzymywały wiedzę dotyczącą swojego zachorowania. To wyeliminuje pytania, dlaczego koleżanka dostała ten lek, a nie ja. Miałyśmy sytuację, gdy na korytarzu pani zaczynająca terapię porozmawiała z panią zaawansowaną w leczeniu. Weszła do gabinetu i mówi do lekarza: to ja poproszę to, to i to. Na co lekarz odpowiada: to proszę wypisać receptę, ja tylko przystawię stempel. Choroby pań zupełnie nie zgadzały się w charakterystyce.

Nie zmienia to faktu, że pacjentki są coraz lepiej wyedukowane.

Zdecydowanie tak. Ale też mocno zmienia się ich życie. Popatrzmy na nowotwór HER2 dodatni - sama byłam jego nosicielką. Te 10 lat temu proponowano mi całe leczenie w formie wlewu. Z jednej strony chce się żyć i poddaje się wszystkim dostępnym terapiom, zwłaszcza gdy jest się młodą kobietą i nie zasmakowało się życia, dopiero się w nie wchodzi, a tu nagle diagnoza i sposób leczenia nakazujący zatrzymanie się. Nieprawdą jest, że można przyzwyczaić się do wkłucia i pobierania leków w formie infuzji. Wręcz odwrotnie. Na własnym przykładzie i na podstawie licznych rozmów, które u nas w fundacji odbywamy z pacjentkami, ręczę, że jest niechęć do pójścia na chemioterapię czy leczenie celowane. Każda pacjentka mówi, że wkłucie za każdym razem jest emocjonalnie trudne do udźwignięcia.

Ale przecież obecnie mamy już dostępne terapie podskórne i tabletkowe.

Widać je bardzo dobrze w leczeniu raka HER2 dodatniego. Jest to rewolucja w leczeniu, do tej pory były tylko wlewy. Dziś pacjentki mogą mieć szybki dostęp do terapii, bez konieczności hospitalizacji, bez spotykania się z grupą pacjentów, bez wysłuchiwania trudnych historii korytarzowych w oczekiwaniu w kolejce. Idziemy na szybki zastrzyk i spędzamy bardzo mało czasu w miejscu leczenia. Taka forma pozwala nam zapomnieć, że jesteśmy w terapii onkologicznej. Możemy tego samego dnia wrócić do codzienności. Panie bardzo mocno sobie chwalą formy podskórne.

Ale czy tak od razu nie miały obaw, nie pytały o skuteczność, czy jest porównywalna z tradycyjnymi wlewami?

Ależ oczywiście, że było mnóstwo pytań: o skuteczność, skutki uboczne, co się stanie w momencie, gdy powstanie jakiś odczyn. Dzięki dobrej rozmowie z lekarzem, dzięki rozmowom na komunikatorach internetowych z grupami pacjenckimi panie bardzo łatwo nawiązują kontakt ze sobą, wymieniają się doświadczeniami.

A co z kwestiami medycznymi przy stosowaniu form podskórnych czy tabletkowych?

Po pierwsze, nie niszczymy żył obwodowych. Pacjentkom onkologicznym często jest proponowane wkłucie głębokie, czyli tzw. port. Panie boją się tej formy, boją się, że dojdzie do zakażenia. Szczególnie trudne jest to dla pacjentek w terapii przewlekłej, kiedy leki są podawane tak długo, dopóki działają. I oby działały. Mamy też produkt typu dwa w jednym dla raka HER2 dodatniego. On nie tylko terapeutycznie, ale też emocjonalnie zaopatruje pacjentki w chorobie przewlekłej. Bo najtrudniejsza jest sytuacja, gdy słyszy się diagnozę choroby uogólnionej i leczenia do końca życia. Sukcesem ekspertów jest utrzymanie pacjenta przy życiu jak najdłużej, ale też to, że pacjent jest utrzymywany przy życiu, które akceptuje i sam je projektuje.

No tak, przecież zanim zostałyście pacjentkami, miałyście normalne życie…

Chodziłyśmy do pracy, byłyśmy żonami, matkami, miałyśmy swoje plany, przyzwyczajenia, potrzeby i marzenia. Nie możemy więc pozwolić na to, że gdy trafia do nas pani z chorobą uogólnioną, wyrywamy ją z życia i mówimy: będziesz od teraz żyła, ale na naszych zasadach. Tak możemy postępować w przypadku, gdy są stosowane agresywne terapie, kiedy robimy wszystko, żeby pacjenta wyleczyć. Wtedy układamy leczenie zupełnie inaczej, ale wiemy, jaki jest czas częściowego ograniczenia pacjenta: rok, półtora. Natomiast pacjentki z chorobą uogólnioną będą chorować do końca życia i ich terapia też będzie tyle trwała. Musimy więc zrobić wszystko, żeby człowiek czuł się człowiekiem i żył normalnie. I właśnie formy podskórne i tabletkowe podawane w warunkach domowych, to momenty, gdy myślimy o człowieku holistycznie, że jego życie jest dla nas ważne. To, które wiódł przed chorobą i to w chorobie. Pacjentki mówią nam: nie ma co za wszelką cenę ratować człowieka, bo on w pewnym momencie nie akceptuje życia z męcząca terapią, nie jest sobą. Poza tym po to powstały terapie przyjazne pacjentowi, żeby odciążyć finansowo system ochrony zdrowia. Nie angażujemy w przygotowanie preparatu do wlewu całego sztabu ludzi. Z moich obserwacji wynika, że Ministerstwo Zdrowia dostrzega potrzebę nowych terapii. Mamy to w szpiczaku. To dobry krok w przyszłość.

No ale chyba nie będzie tak, że wszyscy pacjenci i ich organizacje zaczną lobbować jedynie za taką formą podawania leku. Ostateczna decyzja powinna jednak zawsze należeć do lekarza.

Oczywiście. Również nie każdy pacjent zdecyduje się na taką formę podawania leku. Ale też nie każdemu będzie ona potrzebna. Powinien jednak mieć wybór, bo najgorsze, co może pacjenta spotkać, to brak wyboru.

Jak pani, jako osoba obserwująca system leczenia onkologicznego w Polsce, postrzega najpilniejsze obszary do poprawienia?

Moim zdaniem diagnostyka genetyczna leży. A powinna zadziać się już na samym początku działania karty DILO. Taka diagnostyka nie jest szybka: to nie jest morfologia, której wynik mamy po kilku godzinach, czy histopatologia, której wynik możemy otrzymać w ciągu kilkudziesięciu godzin. Tu proces jest bardziej skomplikowany i trwa dość długo. W idealnych warunkach odpowiedź z laboratorium można otrzymać w trzy, cztery tygodnie. To sporo czasu, kiedy nowotwór może sobie szaleć w organizmie. Świat medycyny wskazuje na potrzebę, aby każdej kobiecie z diagnozą raka piersi wykonywać takie badanie. Wchodzą tu też kwestie badania całych populacji, żeby mieć szerszy obraz naukowy dla następnych pokoleń.

 

Które kobiety powinny być w pierwszej kolejności weryfikowane genetycznie?

 

Weryfikować powinniśmy wszystkie kobiety młode do 45 r. ż. z podejrzeniem raka, ale także kobiety mające zachorowania w rodzinie. Mówimy tu nie tylko o nowotworach piersi, ale także o współkorelujących: rak jajnika, jajowodu, prostaty, czerniak, rak trzustki czy jelita grubego. Te nowotwory w niektórych mutacjach ze sobą korelują i zwiększają czynnik zachorowania na raka piersi. Pod uwagę trzeba by brać panie, które mają obustronne zachorowanie na raka, bo to też może wskazywać na podłoże genetyczne. No i badania genetyczne bardzo ważne są dla pań z nowotworami potrójnie ujemnymi. Aczkolwiek dziś nauka wskazuje, że nosicielki mutacji BRC1, BRC2, nie chorują tylko na raka potrójnie ujemnego, ale też na hormonozależnego. Dziś więc nie możemy mówić, że genetyka dotyczy wąskiej grupy pacjentów. Są takie mutacje, gdzie zalecenia mówią jasno, aby nie wykonywać radioterapii. Konsekwencje popełnienia błędu, czy raczej niedoprecyzowania dobrze schematu leczenia poniesie wyłącznie pacjentka - to może być nawet przedwczesna śmierć. Nie powinniśmy na to pozwolić.

 

A co z dostępnością do immunoterapii?

 

Jest bardzo istotna. Teraz czekamy na decyzję Ministra Zdrowia w kilku ważnych dla nas kwestiach. Oby potrzeby kliniczne pacjentek zostały zaopiekowanie. To pozwoli nam uratować wiele istnień lub znacząco wydłużyć czas do progresji choroby. A to wszystko przekłada się na jakość życia, poczucie bezpieczeństwa i budowanie zaufania. Bo mamy prawo do tego, by być leczone według najnowszej wiedzy medycznej i wytycznych NCCN. Liczymy na innowacyjne terapie, na które czekały nie tylko tysiące chorych kobiet, ale też lekarze, mowa o koniugacie w HER2 dodatnim zaawansowanym raku piersi, w każdej linii leczenia. Jak również immunoterapia w nowotworze zaawansowanym potrójnie ujemnym. Nie można też zauważać ogromnych korzyści z tych nowoczesnych terapii, kiedy włączane są do leczenia we wcześniejszych liniach bądź okołooperacyjnie. Dziś na największych kongresach onkologicznych wybrzmiewa informacja, że należy zmienić utarty tok myślenia na nowy i wprowadzać te terapie wcześniej, gdyż efekt terapeutyczny jest większy, mniej toksyczny i śmiało można powiedzieć, że to inwestycja w przyszłość ludzkości.

 

Źródło: PAP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Sektor publiczny
Wyższe dodatki stażowe i nagrody jubileuszowe. Kto skorzysta na zmianach w 2026 r.?

Na zwiększeniu stażu pracy uwzględnianego przy świadczeniach pracowniczych zyska m.in. wielu nauczycieli i pracowników samorządowych. Dla samorządów konieczność wypłaty wyższych nagród jubileuszowych, świadczeń urlopowych, dodatków stażowych i odpraw będzie nowym obciążeniem.

Dzierżawa infrastruktury szpitalnej pozwala na lepsze zarządzanie jego majątkiem i finansami. To nie prywatyzacja ani oddanie szpitala w obce ręce

Dzierżawa infrastruktury szpitalnej nie jest zjawiskiem nowym ani wyjątkowym dla Polski - to powszechny, od lat stosowany na świecie model transformacji szpitalnictwa, który w odpowiednio zaplanowanym kontekście potrafi przywrócić płynność, uratować miejsca pracy i nadać nowy impuls rozwojowy placówkom ochrony zdrowia. W istocie nie mówimy o prywatyzacji ani o oddaniu szpitala w obce ręce – lecz o zmianie sposobu zarządzania majątkiem i przepływem kapitału, która pozwala na zachowanie misji publicznej, przy jednoczesnym wprowadzeniu profesjonalnych metod zarządzania finansami i inwestycjami. W ujęciu systemowym dzierżawa powinna być traktowana nie jako prywatyzacja, lecz jako instrument modernizacji infrastruktury zdrowotnej – rozwiązanie pragmatyczne, które pozwala utrzymać publiczny charakter systemu, a jednocześnie otwiera go na nowoczesne formy finansowania. To mechanizm, który łączy interes publiczny z logiką biznesową, a jego skuteczność potwierdzają dane z rynków zagranicznych.

Gorzów Wlkp. uruchamia nową farmę fotowoltaiczną. Oszczędności 570 tys. zł rocznie i wyższy udział OZE w PWiK

Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (PWiK) w Gorzowie Wlkp. zakończyło budowę szóstej instalacji fotowoltaicznej. Farma kosztowała 2,2 mln zł i powstała na terenie oczyszczalni ścieków przy ul. Kostrzyńskiej – poinformował rzecznik Urzędu Miasta Gorzowa Wlkp. Wiesław Ciepiela.

Pekao wypłaci klientom nawet 2500 zł. UOKiK: opóźnienia były systemowe, decyzja już zapadła

Bank Pekao, który w latach 2021-2023 nieterminowo rozpatrywał reklamacje, musi wypłacić odszkodowanie klientom – zdecydował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Klienci mogą otrzymać nawet 2,5 tys. zł odszkodowania.

REKLAMA

Wiele osób o tym nie wie, a to szczególny dzień - specjalny komunikat Prezydenta RP z okazji 21 listopada [co to za dzień?]

21 listopada, w Dniu Pracownika Socjalnego, na stronie Prezydenta RP pojawiły się życzenia skierowane do ludzi, którzy na co dzień mierzą się z najtrudniejszymi ludzkimi historiami. Między wierszami widać opowieść o 35 latach polskiej pomocy społecznej, o roli samorządów – i o tym, że ci, którzy pomagają innym, sami coraz częściej potrzebują wsparcia.

Plan ogólny uchwaliły tylko 2 gminy. Do kiedy trzeba zdążyć

Tylko 2 gminy uchwaliły plan ogólny. Ile gmin zdąży przygotować plany ogólne do 1 lipca 2026 roku? Z czym wiąże się uchwalenie planów ogólnych i dlaczego to takie ważne?

Jak obliczyć dochody gmin i innych JST na 2026 rok. Ministerstwo Finansów publikuje algorytm

Ministerstwo Finansów przygotowało i opublikowało 19 listopada 2025 r. opracowanie „Objaśnienia dotyczące ustalenia dochodów JST na rok 2026”. W tym opracowaniu resort finansów prezentuje algorytm wyliczania dochodów przykładowej gminy. Mechanizmy wyliczenia są analogiczne dla samorządów ze wszystkich kategorii jednostek samorządu terytorialnego. Zdaniem MF, to opracowanie pozwoli każdej JST na samodzielną analizę procesu naliczenia dochodów danej jednostki.

MSiT: Opłata turystyczna w każdej gminie i Poland Travel - rządowa platforma rezerwacji usług turystycznych

Ministerstwo Sportu i Turystki pracuje nad wprowadzeniem opłaty turystycznej oraz nad stworzeniem rządowej platformy rezerwacji, która byłaby konkurencja dla komercyjnych platform - poinformował 19 listopada 2025 r. w Sejmie wiceminister sportu Ireneusz Raś. Jest już gotowy wstępny projekt przepisów dot. opłaty turystycznej, która byłaby możliwa do wprowadzenia w każdej gminie.

REKLAMA

3,6 mld zł dla NFZ na nadwykonania – rząd zajmie się projektem. Co zmieni nowa ustawa?

Trwa Rada Ministrów. W porządku obrad jest projekt ws. przekazania ok. 3,6 mld zł z Funduszu Medycznego do Narodowego Funduszu Zdrowia na sfinansowanie tzw. nadwykonań. Ministrowie rozpatrzą też projekt ws. wytwarzania przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych dokumentów publicznych.

Czy zadowalający jest uznaniowy nadzór wojewody nad zarządzeniami starosty?

Wojewoda sprawuje nadzór nad zarządzeniami starosty w zakresie ich legalności, czyli zgodności z prawem, a nie celowością. Przysługującym środkiem w postaci rozstrzygnięcia nadzorczego jest akt administracyjny, mocą którego wojewoda stwierdza nieważność w części lub w całości zarządzenia. Rozstrzygnięcie zawiera uzasadnienie faktyczne i prawne oraz pouczenie o prawie do złożenia skargi - w ciągu 30 dni - do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA).

Zapisz się na newsletter
Śledź na bieżąco nowe inicjatywy, projekty i ważne decyzje, które wpływają na Twoje życie codzienne. Zapisz się na nasz newsletter samorządowy.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

REKLAMA