Katalog pracodawców samorządowych określa ustawa
REKLAMA
REKLAMA
Iwona Z. została kilkanaście lat temu powołana na stanowisko dyrektora Domu Pomocy Społecznej (DPS) w miejscowości K. Dom ten, po reformie administracyjnej, przeszedł pod zarząd powiatu Ł. Zmiany w organizacji systemu pomocy społecznej zaowocowały także zmianą w zakresie podstawy zatrudnienia. Stosunki pracy kierowników jednostek pomocy społecznej zostały przekształcone w umowy o pracę. Również z Iwoną Z. została zawarta taka umowa.
REKLAMA
Złe zwolnienie
REKLAMA
W 2002 r. odbyły się kolejne wybory samorządowe, w których pani Iwona także wystartowała. Jej wejście w lokalną politykę zakończyło się sukcesem - została radną gminy W., w której mieszkała. Gmina ta - podobnie jak miejscowość K. - również leży w granicach powiatu Ł.
Tymczasem w powiecie ruszyły zmiany organizacyjne i personalne. Ich „ofiarą” została także pani dyrektor Z., która miała z końcem 2005 r. pożegnać się ze stanowiskiem. W grudniu tego roku rada powiatu podjęła stosowną uchwałę w sprawie rozwiązania umowy o pracę z dyrektorką DPS-u. Uchwałę wykonał starosta, 30 grudnia wręczając pani Iwonie wypowiedzenie.
REKLAMA
Już po nowym roku sprawa trafiła do sądu. Była dyrektor zażądała w pozwie przywrócenia do pracy oraz wynagrodzenia za czas pozostawania bez zatrudnienia. Sprawa wydawała się prosta - powiat Ł. „zapomniał” zapytać o zgodę rady gminy W., w której zasiadała Iwona Z. Jak wiadomo, art. 25 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym stanowi, że rozwiązanie z radnym stosunku pracy wymaga uprzedniej zgody rady gminy, której jest członkiem. Rada gminy odmówi zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym, jeżeli podstawą rozwiązania tego stosunku są zdarzenia związane z wykonywaniem przez radnego mandatu. W przypadku pani Z. gmina nie miała nawet szansy wyrażenia swojej opinii, gdyż rada powiatu Ł. w ogóle nie wystąpiła o zgodę na wypowiedzenie umowy o pracę.
To poważne uchybienie zostało wytknięte powiatowi już przez wojewodę łódzkiego, który - w trybie rozstrzygnięcia nadzorczego - unieważnił uchwałę rady powiatu Ł. Decyzję tą podtrzymał także prawomocnym wyrokiem łódzki Wojewódzki Sąd Administracyjny.
W tej sytuacji wydawało się oczywiste, że pani Iwona wygra proces. Nieoczekiwanie jednak sprawy potoczyły się w zupełnie innym kierunku.
Zły pozew
Pani Z. korzystała w sprawie z pomocy zawodowego prawnika. Ten jednak pozwał - jako pracodawcę pani dyrektor - zarząd powiatu Ł. Wprawdzie złożył do sądu wniosek o wezwanie do udziału w sprawie także DPS, ale nastąpiło to dopiero w październiku 2006 r., gdy proces w Sądzie Rejonowym-Sądzie Pracy w K. już się toczył.
Mimo bezprawności wypowiedzenia, sąd nie miał wyjścia. Pozew w odniesieniu do zarządu powiatu został odrzucony z przyczyn proceduralnych. Sąd stwierdził, że nie można pozwać zarządu powiatu w sprawie cywilnej lub pracowniczej. Zarząd jest tylko organem powiatu i jako taki nie ma zdolności sądowej. Oznacza to, że nie może być samodzielną stroną w procesie cywilnym. W odniesieniu do DPS-u sąd pozew oddalił, wskazując, że przypozwanie nastąpiło za późno. Zgodnie bowiem z art. 264 par. 1 Kodeksu pracy odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę wnosi się do sądu pracy w ciągu 7 dni od dnia doręczenia pisma wypowiadającego umowę o pracę. Z powodu naruszenia terminu roszczenie wygasło i pozew został oddalony.
Sprawa przegrana
Była dyrektor próbowała się jeszcze odwoływać od niekorzystnego wyroku. Niestety, apelacja została oddalona, a ostatnia próba - przed Sądem Najwyższym - również zakończyła się fiaskiem. SN wyrokiem z 4 stycznia 2008 r. (sygn. akt I PK 187/07) oddalił skargę kasacyjną.
- Pozywać trzeba pracodawcę, a nie inny podmiot, nawet będący jednostką nadrzędną - już na wstępie uzasadnienia stwierdził przewodniczący rozprawie sędzia J. Iwulski. - Pracodawcą nie jest też ani gmina, ani powiat, ani Skarb Państwa. Są nimi konkretne jednostki organizacyjne, określone we właściwych przepisach.
O tym, kto jest pracodawcą samorządowym, decyduje ustawa o pracownikach samorządowych, a konkretnie art. 4 i art. 1. Art. 4 w zdaniu pierwszym wyraźnie określa, jako „pracodawców samorządowych” - jednostki wymienione w art. 1. Przypomnijmy - są nimi:
• urzędy samorządowe: marszałkowski, gminny (także miejski lub miejsko-gminny, w zależności od statusu miasta), starostwo powiatowe,
• samorządowe jednostki organizacyjne: wojewódzkie i powiatowe,
• jednostki pomocnicze gminy (np. dzielnice, sołectwa, osiedla),
• gminne jednostki i zakłady budżetowe,
• biura (i ich odpowiedniki) związków jednostek samorządu terytorialnego oraz zakłady budżetowe utworzone przez te związki,
• biura (i ich odpowiedniki) jednostek administracyjnych jednostek samorządu terytorialnego.
- Skoro pozew był skierowany przeciwko jednostce samorządowej, to pozwanym powinien być Dom Pomocy Społecznej w K. To on był pracodawcą powódki. Starosta powiatowy, zgodnie z art. 4 ustawy o pracownikach samorządowych wykonuje tylko czynności pracodawcy. Ale nie jest i nie może być pracodawcą - kontynuował sędzia J. Iwulski. - Słusznie zatem sądy I i II instancji uznały, że zarząd powiatu nie może być stroną w procesie, a więc nie ma zdolności procesowej.
GSiA OSTRZEGA
Termin z art. 264 Kodeksu pracy musi dotyczyć pozwu przeciwko pracodawcy. Źle zaadresowany pozew musi być odrzucony, ale ewentualne przypozwanie już właściwego pracodawcy też powinno nastąpić we wskazanym w tym przepisie 7-dniowym terminie liczonym od daty doręczenia wypowiedzenia.
- Wezwanie do udziału w sprawie w toku procesu praktycznie zawsze nastąpi po upływie tego terminu - stwierdził sędzia J. Iwulski.
Skoro więc zarząd powiatu (i każdy inny organ samorządu) nigdy nie może uzyskać podmiotowości prawnej w procesie cywilnym, oznacza to, że nie da się przywrócić terminu w takiej sprawie. Wprawdzie w skardze kasacyjnej pełnomocnik pani Z. podnosił, że między zarządem powiatu i DPS jako jednostką powiatową istnieje „tożsamość podmiotowa” (czyli że pozwać przed sąd można i organ, i jednostkę powiatową, gdyż reprezentują ten sam podmiot, którym jest powiat jako jednostka samorządu terytorialnego), ale pogląd ten został całkowicie odrzucony przez Sąd Najwyższy.
- Taka „tożsamość” istnieje między powiatem a jednostką pomocy społecznej, ale tylko w rozumieniu potocznym. Nie jest to absolutnie tożsamość podmiotowa w sensie prawnym - stwierdził sędzia Iwulski.
Szansa dla pracownika
Czy więc pracownik jest całkowicie bezbronny wobec błędnych czynności swojego pełnomocnika procesowego? Okazuje się, że nie.
GSiA RADZI
Artykuł 265 k.p. stanowi, że gdy pracownik nie dokona - bez swojej winy - w terminie złożenia odwołania od niezgodnego z prawem rozwiązania umowy o pracę (a także żądania sprostowania świadectwa pracy), sąd pracy na jego wniosek postanowi przywrócenie uchybionego terminu. Wniosek o przywrócenie terminu wnosi się do sądu pracy w ciągu 7 dni od dnia ustania przyczyny uchybienia terminu. We wniosku należy uprawdopodobnić okoliczności uzasadniające przywrócenie terminu.
Niestety, pani Iwonie ta możliwość już nie pomogła. W toku postępowania nie wnioskowano o przywrócenie terminu. Nie wskazano zarzutów na czynności pełnomocnika. Te kwestie leżą więc poza zakresem rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie - stwierdził SN, zamykając rozprawę.
Michał Culepa
REKLAMA
REKLAMA