TK: przepisy o odpłatności za KSAP niekonstytucyjne, ale płacić trzeba
REKLAMA
Chodzi o słuchaczy Krajowej Szkoły Administracji Publicznej (KSAP), którzy z jakiegoś powodu nie ukończyli kształcenia (zrezygnowali albo zostali wyrzuceni) lub po ukończeniu szkoły nie pracowali w administracji państwowej. Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z 1999 r. przewiduje, że w takiej sytuacji słuchacz musi zwrócić całość lub część kosztów kształcenia w szkole.
REKLAMA
REKLAMA
Rozporządzenie zostało wydane na podstawie ustawy o Krajowej Szkole Administracji Publicznej z 1991 r. Część art. 8 tej ustawy, upoważniająca premiera do wydania rozporządzenia w sprawie zwrotu kosztów nauki w KSAP, została w środę uznana przez TK za niezgodna z konstytucją. Chodzi o to, że ustawa powstała przed wejściem w życie obowiązującej konstytucji i jej przepisy dotyczące rozporządzeń nie zostały dostosowane do jej wymogów.
"Wymaganie wytycznych dotyczących treści rozporządzenia wykonawczego dotyczy wszystkich upoważnień ustawowych, także upoważnień ustawowych sprzed wejścia w życie konstytucji, mimo że to wymaganie (...) zostało wprowadzone właśnie w konstytucji w 1997 r. (...) Z tego punktu widzenia Trybunał poddał kontroli treść zaskarżonego przepisu ustawy i (...) stwierdził, że zarówno art. 8 pkt. 2 ustawy o KSAP, jak i pozostałe przepisy tej ustawy nie zawierają wytycznych, dotyczących treści rozporządzenia. Przepisy te nie wskazują kierunków rozwiązań, kryteriów czy celów, którymi powinien kierować się Prezes Rady Ministrów regulując wysokość, szczegółowe zasady i tryb wypłacania stypendiów i kosztów, które podlegają zwrotowi. Brak określenia wytycznych (...) powoduje niezgodność z konstytucją kwestionowanego przepisu o KSAP" - powiedział sprawozdawca TK sędzia Stanisław Biernat.
Sędzia podkreślił, że w związku z niezgodnością z konstytucją przepisów ustawy, także rozporządzenie, w którym określono jaką część kosztów kształcenia w jakiej sytuacji musi zwrócić słuchacz KSAP, musi zostać uznane za niekonstytucyjne.
REKLAMA
Jak wyjaśnił jednak w rozmowie z PAP prezes TK sędzia Andrzej Rzepliński, który przewodniczył składowi sędziowskiemu rozpatrującemu tę sprawę, nie oznacza to, że słuchacze nie powinni, w określonych sytuacjach, zwracać kosztów swojej nauki w KSAP. Przypomniał, że zasadniczo nauka w KSAP jest bezpłatna, a słuchacze otrzymują wysokie stypendia. W zamian za to są zobowiązani do pracy w urzędach państwowych co najmniej przez pięć lat po ukończeniu szkoły.
"Musimy pamiętać, że szkoła uczy elity polskich urzędników. Nauczycielami tam są najlepsi z całego kraju profesorowie i najlepsi praktycy w Polsce. Liczba miejsc w tej szkole jest ograniczona i na każde miejsce jest bardzo wielu bardzo zdolnych chętnych. Wobec tego prawodawca ma prawo chronić się przed ludźmi, którzy nie do końca odpowiedzialnie podejmują decyzje. Zwrot kosztów nie dotyczy osób, które z przyczyn losowych, np. choroby, nie mogły dokończyć studiów w tej szkole. Chodzi o tych, którzy przyszli, zdali egzamin wstępny, ale powiedzieli: "mi się to nie podoba". To oznacza nie tylko poniesione koszty, ale też zajęcie miejsca, w którym byłby wykształcony ktoś inny, kto mógłby pełnić funkcję w administracji publicznej" - tłumaczył Rzepliński.
Do TK zwrócił się z pytaniem o konstytucyjność przepisów ustawy o KSAP Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, rozpatrujący skargę byłego słuchacza tej szkoły, któremu w 2008 r., na mocy decyzji premiera, nakazano zapłacić ok. 43 tys. zł w ramach zwrotu części kosztów kształcenia. Kwota ta to dwukrotność sumy stypendium, jakie pobierałby przez cały okres kształcenia w KSAP, czyli przez półtora roku. Właśnie tyle, w myśl rozporządzenia premiera, musi zwrócić słuchacz, który postanowił zrezygnować z nauki w KSAP.
Czytaj także: Prezydent skierował do TK ustawę o racjonalizacji zatrudnienia>>
REKLAMA
REKLAMA