Warmińsko-mazurskie: Radni chcą uregulować budowę farm wiatrowych
REKLAMA
Samorząd województwa chce uregulować uchwałą sejmiku zasady powstawania farm wiatrowych na Warmii i Mazurach. Proponuje się m.in. wprowadzenie zakazu stawiania wiatraków w parkach krajobrazowych i ich otulinach oraz na terenach cennych przyrodniczo i objętych ochroną, np. programem Natura 2000. Farmy wiatrowe powinny też stać co najmniej 2 kilometry od domów.
REKLAMA
REKLAMA
Na zlecenie komisji rolnictwa, która przygotowuje uchwałę w tej sprawie, Warmińsko-Mazurskie Biuro Planowania Przestrzennego stworzyło mapę obszarów, na których wolno byłoby budować siłownie wiatrowe z zachowaniem zasad opracowanych przez samorząd wojewódzki. W środę podczas pierwszej publicznej prezentacji tej mapy okazało się, że wymogi takie spełnia ledwie 0,2 proc. powierzchni województwa.
"Nie sądziłem, że nasza uchwała w sprawie wiatraków powinna zawierać jedno zdanie: farm wiatrowych nie budujemy" - skomentował przewodniczący komisji rolnictwa Jan Bobek. Ekolodzy i działacze stowarzyszeń sprzeciwiających się budowie farm wiatrowych w regionie nagrodzili go brawami.
Na obrady komisji zaproszono też przedstawicieli służb i instytucji, które uczestniczą w opiniowaniu lub budowie farm, a także ekologów, inwestorów i samorządowców, którzy na swoim terenie mają wiatraki lub chcą je mieć.
Pracownicy Inspekcji Ochrony Środowiska i Sanepidu poinformowali, że otrzymują skargi od osób, które mieszkają w pobliżu wiatraków - dokucza im nieustanny hałas. Przedstawiciel Inspekcji Ochrony Środowiska Wiesław Rydel dodał, że badania natężenia hałasu wykonane przez tę instytucję przy farmach wiatrowych w gminach Korsze i Kisielice pokazały, że przekraczają one normy. Zwrócili przy tym uwagę, że wiatraki emitują także inny rodzaj hałasu, o tzw. niskiej częstotliwości, odbierany przez ludzi, jako uciążliwy.
Do inwestowania w siłownie wiatrowe namawiał współwłaściciel stoczni w Olecku Wojciech Kot, który chce budować w tej okolicy wiatraki. Kot przekonywał, że taka inwestycja tworzy miejsca pracy.
"W Olecku na rzecz siłowni wiatrowych już pracuje 10 firm, moja stocznia robi elementy do turbin, inna projekty skrzydeł, kolejna konsole do siłowni wiatrowych. Gotowe wiatraki będą potrzebować serwisu - zrobią go miejscowi elektrycy, mechanicy" - argumentował.
Do budowy wiatraków przekonywali też przedstawiciele koncernów stawiających turbiny.
Samorządowcy obecni na spotkaniu, m.in. wójt Kisielic, które mają na swoim terenie turbiny wiatrowe i wójt Miłek, który dopiero zamierza zezwolić inwestorom na budowę farmy wiatrowej, argumentowali, że taka inwestycja przynosi samorządom stałe dochody podatkowe, a ich wysokość - w porównaniu z budżetami ich gmin - nie jest mała.
Radni sejmiku w środę nie zdecydowali o swoim stanowisku ws. farm wiatrowych - sprawa będzie dyskutowana na sesji sejmiku w przyszłym tygodniu.
REKLAMA
W woj. warmińsko-mazurskim nie ma regulacji dotyczących budowy farm wiatrowych. O tym, czy w danym miejscu staną wiatraki w znacznym stopniu decydują wyłącznie lokalni samorządowcy. Nie mają jednak obowiązku zgłaszania swoich zgód żadnym organom, dlatego w regionie nie ma dokładnej mapy z lokalizacją wiatraków, nie jest nawet znana ich liczba.
Monitoring farm wiatrowych na Warmii i Mazurach stara się robić kilka stowarzyszeń ekologicznych zrzeszonych w koalicji "Bezpieczna Energia". Zdaniem jej działaczy w woj. warmińsko-mazurskim liczba wiatraków, które już stoją lub na ustawienie, których wydano zgody, sięga ok. 600 sztuk. Żywotność tych wiatraków szacowana jest na 20-30 lat. (PAP)
REKLAMA
REKLAMA