Jednomandatowe okręgi wyborcze zniesione
REKLAMA
REKLAMA
Zgodnie z projektem zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wybory do rad są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne i odbywają się w głosowaniu tajnym.
REKLAMA
Przeciwko tym zmianom protestowała opozycja. Zdaniem Tomasza Jaskóły (Kukiz'15), JOW-y to "najlepszy system wyborczy, zrozumiały przez wszystkich obywateli".
Marcin Kierwiński ocenił, że likwidacja JOW-ów "to wielki krok wstecz przeciwko obywatelskości". Jak podkreślił, JOW-y w samorządach to "wielka wartość".
Poseł Jacek Protas (PO) zauważył projektowana zmiana "wyklucza z życia społecznego aktywnych obywateli, którzy nie chcą zapisać się do partii politycznej".
Zobacz: Ustrój i jednostki
Zdaniem opozycji, zniesienie JOW-ów w wyborach do rad gmin wpłynie też na obniżenie frekwencji w wyborach do rad gmin.
Andrzej Matusiewicz (PiS) ocenił, że JOW-y "nie pozwalają na prezentację wszystkich preferencji wyborczych w danym okręgu". "Ten kto wygrywa bierze wszystko" - zaznaczył.
Łukasz Schreiber (PiS), odpierając zarzut opozycji przekonywał, że zmiana ta nie doprowadzi do "upartyjnienia" samorządów. "Ludzie w gminach nie głosują na taką czy inną partię, tylko na człowieka. To, do jakiego komitetu należy, jest sprawą trzeciorzędną" - ocenił.
Opozycja złożyła wniosek o odrzucenie zapisu w całości. Większość komisji się jednak do niego nie przychyliła.
Wcześniej posłowie zgodzili się też na wydłużenie czasu na zgłoszenie protestu wyborczego z 3 do 14 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. (PAP)
autor: Maciej Zubel
REKLAMA
REKLAMA