O problemie w równości stron w zamówieniach publicznych debatowali Paweł Woźniak - członek Zarządu Stratera Med., Andrzej Panasiuk - dyrektor delegatury warszawskiej NIK - mecenas Jakub Pawelec, ekspert Pracodawców RP - Szymon Chrostowski, prezes Fundacji „Wygrajmy Zdrowie”, mecenas w kancelarii Karnowski & Wspólnik - Janusz Burkot. Moderatorem dyskusji był Tomasz Styś z Instytutu Sobieskiego. Przyczyną dyskusji była obserwacja nieetycznych zachowań szpitali względem Wykonawców.
Zobacz również: Równość w zamówieniach publicznych w sektorze zdrowia – mit czy rzeczywistość?
reklama
reklama
Debata opierała się na trzech segmentach: Ustawa Prawo zamówień publicznych nie taka doskonała?; Wykorzystywanie pozycji Zamawiającego w praktyce; Kto odpowiedzialny – szpital, wykonawca czy ustawa?
Nie może być równej pozycji stron, kiedy zupełnie inny jest interes tych stron. To nie jest zawsze do końca uczciwe postępowanie i w sytuacji kiedy mamy możliwość wyboru spośród innych kryteriów, zawsze Zamawiający kieruje się ceną - podkreślił Andrzej Panasiuk, dyrektor delegatury NIK w Warszawie. Z kolei Pan Jakub Pawelec zauważa, że zamówienia publiczne powinny być postrzegane jako formuła partnerstwa, współpracy podmiotów prywatnych z publicznymi, a często bywa również, że Zamawiający niejednoznacznie określa przedmiot zamówienia. Co więcej, Pzp powinna być drogowskazem do wydawania publicznych pieniędzy. Rodzi to sytuacje, w której Zamawiający mogą wymagać, a nawet narzucać pewne warunki, które Wykonawcy muszą wykonać. Sytuacje są na tyle skrajne, że szpital wymaga dowiezienia potrzebnego leku w chwili, gdy na stole operacyjnym leży pacjent i to w rękach dostawcy leku leży życie pacjenta, dlatego, że zdecydowana większość podmiotów nie planuje zakupów należycie.
Jak zaznaczył Pan Paweł Woźniak, odpowiedzialność za całokształt sytuacji leży na wszystkich uczestnikach. Członkowie Stratery Med. bardzo poważnie podchodzą do swojej pracy, dlatego Stratera Med. stworzy Kodeksu Etyki Stron stających do postępowania o Zamówienia Publiczne, aby zminimalizować ryzyko powstawania podobnych sytuacji. Powinniśmy traktować zamówienia publiczne jako instrument współpracy, a nie jako rywalizacji i wyrazu braku zaufania pomiędzy podmiotami, które powinny ze sobą współpracować. Całość sytuacji potęguje mnogość procedur i ogromna chęć ich wykorzystania oraz brak merytorycznego dialogu pomiędzy Zamawiającym a Wykonawcą wokół produktu, przez co jedynym kryterium w dalszym ciągu pozostaje cena, a nie jakość i przydatność zamawianego produktu lub usługi, skomentował Pan Janusz Burkot.