Cisza wyborcza 2015 - naruszenie, odpowiedzialność

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Przy okazji każdych wyborów rozpoczyna się dyskusja o zasadności wprowadzenia ciszy wyborczej, bo - jak wielokrotnie przypominano - Polska jest jednym z nielicznych krajów na świecie w którym instytucja ta jest wprowadzona w tak restrykcyjnej formie. Z pewnością można uznać, że wątpliwości są uzasadnione, ponieważ większość współczesnych demokracji obywa się bez tego rozwiązania, co nie przyczynia się do obniżenia jakości przeprowadzonych wyborów.
REKLAMA
Pod pojęciem ciszy mieszczą się dwa kategoryczne zakazy. Zakaz agitacji politycznej rozumianej jako publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób lub do głosowania na określonego kandydata. Oznacza to, że organizacja wieców wyborczych, manifestacji, pochodów, przemówień, rozdawanie ulotek czy przekonywanie do oddania głosu na konkretną osobę jest niezgodne z prawem. W tym miejscu należy dokładnie zaznaczyć, że dotyczy to publicznej działalności, czyli takiej która skierowana jest do społeczeństwa jak ogółu, jest łatwo dostępne i odbywa się w obecności świadków albo miejscu powszechnie dostępnym. W tym przypadku granica między publicznym i prywatnym wystąpieniem jest jasno zarysowana. Działalność ta musi być ukierunkowana na zdobywanie poparcia społecznego poprzez wyraźne namawianie do głosowania na konkretną osobę lub partię.
Zobacz również: Wybory parlamentarne 2015: spotkania z wyborcami mają znaczenie
Pojawienie się polityka podczas wydarzeń publicznych nie należy rozumieć jako agitacji. Obecność sama w sobie nie narusza ciszy wyborczej, jednakże gdy jest ona połączona z prezentacją programu czy poglądów w kontekście wyborów może być uznane za łamanie zakazu.
REKLAMA
Wynika z tego, że przekonywanie członków rodziny w zaciszu własnego domu do głosowania w określony sposób nie jest objęte zakazem, jednakże takie działanie skierowane do grupy obcych ludzi odbywające się w miejscu publicznym będzie podlegać karze grzywny, która może wynosić od 50 do 5000 złotych.
Drugą częścią ciszy wyborczej jest zakaz publikowania sondaży wyborczych w okresie od zakończenia kampanii wyborczej do zakończenia głosowania. W rozumieniu przepisów, sondażem jest przedwyborcze badanie opinii publicznej dotyczące przewidywanych zachowań wyborczych lub przewidywanych wyników wyborów lub wyników sondaży przeprowadzonych w dniu głosowania. Literalne brzmienie przepisu nie pozostawia wątpliwości, że zakaz dotyczy publikacji, a nie samego przeprowadzenia badań opinii publicznej. Wynika z tego, że badania exit poll polegające na przeprowadzaniu sondaży pod lokalami wyborczymi wśród osób, które już oddały swój głos, są dozwolone, a z punktu widzenia obywateli wręcz pożądane, ponieważ umożliwia to poznanie przybliżonych wyników w chwilę po zakończeniu głosowania. Należy jednak pamiętać, że sondaże te mają charakter orientacyjny i możliwe są pewne różnice procentowe w stosunku do wyników ogłaszanych przez Państwową Komisję Wyborczą.
Znane są przypadki, gdy różnica wyniku między kandydatami była na tyle niewielka, że w ciągu kilku godzin po zakończeniu głosowania zwycięzca zmieniał się wielokrotnie. Najczęściej zdarza się to przy drugiej turze wyborów prezydenckich, co miało miejsce w 2010 i 2015 roku. W pierwszym przypadku różnica między wynikami wyborczymi kandydatów wynosiła niecały 1% wg wyników exit poll, a wg PKW prawie 7%. W bieżącym roku pierwsze sondażowe wyniki pokazywały przewagę obecnego prezydenta w granicach 0,5%, co oscylowało w granicach błędu statystycznego. Wg oficjalnych wyników wyniki różniły się o 3%.
Publikacja sondaży wyborczych w czasie trwania kampanii bezspornie wpływa na wybór wielu obywateli. W czasie głosowania ma ona tym większe znaczenie, że może popychać wyborców do podejmowania spontanicznych decyzji dotyczących oddanego głosu, co bierze się z nieco niepokojącej tendencji do głosowania przeciwko konkretnej partii czy kandydatowi, zamiast głosowania za tym ugrupowaniem z którego programem wyborca się zgadza. Strach przed objęciem władzy przez opcję polityczną, która reprezentuje poglądy skrajnie różne od poglądów wyborcy, powoduje, że rezygnuje on z okazania poparcia partii, która jest mu bliska, okazując je ugrupowaniu które ma największe szanse ją pokonać.
Publikacja sondaży w czasie trwania ciszy wyborczej wiąże się z karą grzywny od 500 000 do 1 000 000 złotych. Wysokość kary jest uzasadniona tym, że publikacją zazwyczaj zajmują się media dysponujące ogromnymi środkami finansowymi i obowiązek uiszczenia kary w wysokości wynikającej z przepisów ogólnych byłby niecelowy.
Oba rodzaje naruszenia ciszy wyborczej są ścigane z oskarżenia publicznego co oznacza, że każdy obywatel może poinformować Policję o działalności osób prowadzących agitację lub zamieszczających sondaże wyborcze.
Mówiąc o zasadach obowiązujących w okresie wyborów nie sposób pominąć pewnej wady instytucji ciszy wyborczej. Oponenci polityczni często uciekają się do nieuczciwych sposobów walki o głosy. Najjaskrawszym przykładem będzie wysuwanie oskarżeń pod adresem kontrkandydata tuż przed rozpoczęciem ciszy wyborczej, które nie mogą być zdementowane. Dotyczy to głównie zarzutów, które w sposób oczywisty dyskredytują polityka w oczach opinii publicznej. Możliwość weryfikacji autentyczności oskarżeń zostaje wręcz uniemożliwiona, ponieważ w takiej sytuacji poznajemy argumenty tylko jednej strony, gdyż druga stronie nie ma szans na obronę ze względu na obowiązujące zakazy.
Podstawa prawna:
Art. 104, Art. 498 i Art. 500 Ustawy z dnia 5 stycznia 2011r. Kodeks wyborczy (Dz.U.2011.21.112)
Zobacz również: Wybory parlamentarne 2015: diety członków komisji wyborczych
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA