Rewitalizacja 2015/2016 - nowa ustawa i problemy samorządów
REKLAMA
REKLAMA
Wioleta Matela-Marszałek: Z jakimi problemami najczęściej spotykają się samorządy pragnące prowadzić programy rewitalizacji?
REKLAMA
REKLAMA
Stowarzyszenie Forum Rewitalizacji: Pierwszym problemem jest samo pojmowanie rewitalizacji. Dotychczas zbyt często ten termin używano zamiennie ze słowami remont, modernizacja itp. – z jedną, dość zasadniczą różnicą: miało magiczną moc wiążącą się z umożliwieniem dostępu do środków unijnych. Dlatego zrobiło tak zawrotną karierę w ostatnich latach, nierzadko rozciągając zakres tego pojęcia do granic absurdu („rewitalizacja” torów lub cmentarzy) dyktowanego potrzebami uzyskania dofinansowania. Pojmowanie rewitalizacji jako procesu inwestycyjnego, przy tak dużej skali zaniedbań remontowych, jest zrozumiałe, ale nie prowadzi do rozwiązania problemów. Pozwala najwyżej doprowadzić do odnowy kilku ulic czy placów lub budynków (najczęściej publicznych), bez znaczącego wpływu na jakość życia czy poziom bezpieczeństwa publicznego w ich równie zaniedbanej okolicy. Oczywiście tak realizowane inwestycje często były potrzebne, ale tryb w jakim o nich decydowano uniemożliwiał dopracowanie ich kształtu i przydatności dla społeczności lokalnej.
Drugi problem samorządów dotyczy rozbieżności perspektyw czasowych: rewitalizacja jest procesem wieloletnim: jej zakończenie to moment w którym społeczność obszaru dotkniętego kryzysem pozbywa się piętna wykluczenia, staje się równie zaradna jak w „normalnych” częściach miasta. To wymaga znacznie dłuższego czasu niż kadencja władz lokalnych, które są silnie zmotywowane do pokazania efektów swoich działań. Niestety, nie wyrobiliśmy sobie jeszcze umiejętności doceniania efektów pośrednich, prowadzących do osiągnięcia końcowych zamierzeń.
Zobacz również: Podatek od nieruchomości w 2016 r. uwzględni obszary rewitalizowane
Trzeci problem wiąże się z finansowaniem procesu poprawy. Nie chodzi tu tylko o brak środków na realizację konkretnych projektów, ale o mechanizm ekonomicznej zasadności podejmowania tak złożonego i długotrwałego zamierzenia. W chwili obecnej samorządy nie są w stanie wyliczyć korzyści wynikających z przeprowadzenia kompleksowej rewitalizacji. Możliwa w jej wyniku redukcja wydatków ponoszonych z tytułu świadczeń socjalnych i obniżonego poziomu bezpieczeństwa, kalkulacja korzyści wynikających ze stopniowego przywracania użyteczności i aktywizacji obszarów zdegradowanych są w zasadzie niemożliwe do wyliczenia na etapie decydowania o podjęciu działań rewitalizacyjnych, przy stosowanych rutynowo zasadach kalkulacji. Z drugiej strony, samorządy rzadko miewają zaufanie do dynamiki inwestycyjnej drobnych lokalnych podmiotów i mają tendencje do samodzielnego podejmowania wyzwań inwestycyjnych. Tymczasem to właśnie członkowie lokalnej społeczności są najsilniej zmotywowani do podejmowania wysiłków na rzecz poprawy swoich warunków życia. Gdy brakuje im pieniędzy, są w stanie zaangażować swój czas – a to też przynosi efekty. Pomijanie ich jako partnerów w zamian za złudzenie pełnego „autorstwa” zmian jest rezygnacją z synergii pomiędzy znaczną częścią działań podmiotów publicznych a inicjatywami prywatnymi lub wspólnotowymi. Prowadzi do wzrostu postaw roszczeniowych wśród mieszkańców, utrwalając ich nawyki do bierności, nabyte w wyniku wcześniejszego braku perspektyw na poprawę. W efekcie samorząd staje przed zadaniem, któremu nie jest w stanie podołać – także z racji braku wpływu na aspekty należące do sfery prywatności mieszkańców obszaru rewitalizacji. To dlatego tak wiele samorządów jest skłonna opowiadać się za „gentryfikacją” w partnerstwie z dużymi inwestorami, choć właśnie to jest klasycznym przykładem upubliczniania kosztów i prywatyzowania zysków.
Czy nowa ustawa rozwiązuje te problemy?
Na pewno nie.
REKLAMA
Należy sobie powiedzieć jasno, że jeśli była taka wola samorządu to niektóre projekty, czy przedsięwzięcia rewitalizacyjne udawało się realizować bez wprowadzonych rozwiązań legislacyjnych. Niektóre gminy jeszcze w latach 90tych ubiegłego wieku wypracowały sobie własne sposoby na prowadzenie rewitalizacji dostosowane do lokalnych uwarunkowań. Dzisiaj wiemy, niektóre z tych pionierskich przedsięwzięć dały dobre efekty. Przykładami miast które przystąpiły do rewitalizacji rozumianej integralnie są Szczecin, Sopot, Żyrardów, Lublin, Bielsko Biała czy Poznań.
Główną zaletą ustawy o rewitalizacji jest zdefiniowanie tego pojęcia jako: proces wyprowadzania ze stanu kryzysowego obszarów zdegradowanych, prowadzony w sposób kompleksowy, poprzez zintegrowane działania na rzecz lokalnej społeczności, przestrzeni i gospodarki, skoncentrowane terytorialnie, prowadzone przez interesariuszy rewitalizacji na podstawie gminnego programu rewitalizacji. Ta definicja (i inne zapisy ustawy) podkreśla społeczny wymiar rewitalizacji, w której inwestycje budowlane mają sens o tyle, o ile służą poprawie jakości życia i zamożności lokalnej społeczności. Ten zapis powinien z czasem doprowadzić do głębszego niż dotychczas zrozumienia istoty rzeczy.
Natomiast zasadność ekonomiczna rewitalizacji dla samorządu nadal pozostaje nieokreślona. Ustawa zakłada uzależnienie jej od dofinansowania unijnego, co rozwiązuje zaledwie niewielką część tego problemu – w odniesieniu do konkretnych, wybranych projektów, a nie całego procesu. Otwiera wprawdzie większe możliwości współfinansowania prywatnego i publicznego, ale nie zawiera wystarczających zachęt do podejmowania przez samorządy wysiłków i ryzyka w tym zakresie. Jako „spec-ustawa”, nawet nie może proponować systemowych rozwiązań (w systemie opłat i podatków oraz dystrybucji wsparcia publicznego, kumulowanego z różnych źródeł), które by uzasadniały odejście od wykształconych wcześniej nawyków punktowej interwencji i wykształcenie metod wsparcia dla poprawy dokonywanej „krok za krokiem” przez wielu interesariuszy w skali całego obszaru rewitalizacji. Należy jednak zauważyć, że ustawa zawiera narzędzia, które mogą prowadzić do powstania takich rozwiązań w ramach dalszych zmian legislacyjnych. Są nimi miejscowy plan rewitalizacji i sama idea Specjalnej Strefy Rewitalizacji (choć w odniesieniu do SSR zapisy ustawy nie zawierają wystarczających zachęt dla zmobilizowania prywatnych przedsięwzięć zgodnych z interesami lokalnej społeczności).
Wypada tu zauważyć, że stosowanie ustawy nie jest obligatoryjne i wymaga od samorządu przeprowadzenia wielu dość trudnych procedur i regulacji prawnych. Zapewne każdy z samorządów rozważy czy nie pozostać przy prostszej, dotychczasowej ścieżce polegającej na opracowaniu programu rewitalizacji na dotychczasowych zasadach, który również zapewni dostępność dofinansowania z UE.
Nowe przepisy odwołują się do pojęcia partycypacji społecznej w rewitalizacji. Dlaczego tak ważne w całym procesie jest zaangażowanie mieszkańców?
Realne uczestnictwo mieszkańców w programie rewitalizacji jest kluczowe. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń możemy stwierdzić, że trwałe okazały się tylko te zmiany w przestrzeni, które od początku były akceptowane przez mieszkańców i w których brali oni udział. Jeszcze lepiej, gdy czują się współautorami zmian, bo to sprzyja zwiększaniu ich udziału w rewitalizacji i osiąganiu zaradności życiowej.
Partycypacja społeczna pełni wiele funkcji w rewitalizacji: dostarcza „ekspertyzy lokalnej” pomagającej dostosować zamierzenia do potrzeb i specyfiki lokalnej, redukuje lęki przed zmianami oraz budzi nadzieję na poprawę i motywacje do działania, daje okazję do edukacji mieszkańców o możliwościach przezwyciężania ich problemów i umiejętnościach koniecznych do realizacji ich własnych planów zbieżnych z programem, a wreszcie pozwala uruchomić zasoby prywatne do jego realizacji. Nawet w niezamożnych społecznościach pozwala to zwielokrotnić efekty środków publicznych zaangażowanych w ten proces (efekt dźwigni). Stanowi więc rodzaj inwestycji pozwalającej na lepsze wskaźniki efektywności ekonomicznej i rozszerzenie oddziaływania na sektor prywatny (w tym: przedsiębiorczość i renowacje prywatnych nieruchomości)
Projekty „fasadowe” realizowane w izolacji od realnych potrzeb społeczności lokalnej zwykle okazywały się nietrafione. Wiele projektów zrealizowanych z funduszy europejskich odniosło odwrotny efekt do zamierzonego. Odnowione obiekty bywały nawet obiektami aktów wandalizmu. Wiele przestrzeni publicznych odnowionych bez udziału mieszkańców nie jest wykorzystywane w takim stopniu jak te które były wynikiem współpracy samorządu z mieszkańcami.
Na pewno realizacja projektów przy partycypacji społecznej nie jest łatwa. Wynika to z nieufności pomiędzy władzą i obywatelem, która narosła w przeciągu wielu lat. Konieczna do tego jest przejrzystość działań samorządu, z którą nadal wielu włodarzy miast ma problem. Dobrze, że w wielu miastach powstało wiele organizacji i ruchów społecznych, które coraz aktywniej uczestniczą w życiu miast i potrafią przywrócić właściwe relacje pomiędzy tymi podmiotami.
Stowarzyszenie Forum Rewitalizacji zrzesza osoby zajmujące się rewitalizacją w wymiarze naukowym, edukacyjnym i praktycznym oraz miasta i instytucje zaangażowane w takie procesy na terenie całej Polski. Powstało w 1998 roku, z potrzeby wymiany doświadczeń, wypracowania rozwiązań prawnych oraz dokumentowania i upowszechniania dobrych praktyk. Ewolucyjne przekształcanie terenów miejskich z aktywnym udziałem ich mieszkańców i innych użytkowników oraz wsparcie publiczne dla takich procesów w obszarach dotkniętych kryzysem jest osią aktywności Stowarzyszenia. Więcej na: www.forumrewitalizacji.pl
Polecamy serwis: Rozwój i promocja
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.