Zgodnie z decyzją rządu od 6 maja, z zachowaniem odpowiednich zasad bezpieczeństwa, otwarte mogą być żłobki i przedszkola. Wielu samorządowców postanowiło jednak odsunąć w czasie otwarcie tych placówek. Władze Łodzi podjęły decyzję o tym, by przed otwarciem placówek przebadać wszystkich pracowników żłobków i przedszkoli. Z badań przesiewowych wynika, że na 3337 przebadanych pracowników u 456 wykryto przeciwciała koronawirusa. Oznacza to, że blisko 14 proc. pracowników prawdopodobnie miało styczność z chorobą lub jest aktualnie zakażonych wirusem. Obecnie są oni kierowani przez sanepid na dokładniejsze badania genetyczne.
W związku z tym w poniedziałek w Łodzi otwarto tylko jeden żłobek i 31 przedszkoli.
reklama
reklama
Polecamy: Tarcza antykryzysowa – Samorząd i administracja. Pakiet e-booków
"To jest przede wszystkim pytanie do ministra zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego, bo to oni odpowiadają za bezpieczeństwo zdrowotne Polaków. Jak dotąd poza sytuacją wyjątkową na Śląsku nie słyszeliśmy raczej o sytuacji, aby poszczególne grupy zawodowe były testowane. Przypomnę, że gdy uruchamiano restauracje, galerie handlowe i wiele innych obiektów nikt nie wychodził z pomysłem, aby na przykład przetestować wszystkich pracowników sklepów, które były cały czas otwarte lub od któregoś momentu zostały otwarte" - odpowiedział Piontkowski.
"Oczywiście nie ma przeszkód formalno-prawnych - z tego, co wiem - aby poszczególne samorządy, jeżeli uważają, że jest jakieś zagrożenie, by mogły przetestować taką czy inną grupę zawodową" - wskazał szef MEN.
"Z tego, co rozmawiałem dziś z panem ministrem (zdrowia Łukaszem) Szumowskim, te testy, które zostały użyte w Łodzi nie są do końca wiarygodne, i (...) tak naprawdę powinno się jeszcze raz przetestować tę grupę" - dodał.
Oświadczenia o ryzyku
Minister edukacji pytany był też o oświadczenia, które według mediów, dyrektorzy niektórych placówek oświatowych z Warszawy oraz Trójmiasta, chcą by podpisywali nauczyciele. W oświadczeniach tych ma być napisane, że nauczyciele są świadomi ryzyka i zrzekają się ewentualnych roszczeń z tytułu zakażenia koronawirusem podczas pracy w przedszkolu lub szkole.
"To trochę tak jakby każdy Polak, który wychodzi na ulicę musiał podpisywać oświadczenie, że na własną odpowiedzialność wychodzi z domu, bo może się czymś zarazić. Oświadczenia, które mieliby ewentualnie podpisywać nauczyciele, wydaje mi się, że są one niezgodne z prawem. Nie może dyrektor żądać od nauczyciela podpisywania tego typu oświadczeń" - powiedział Piontkowski.