Regulacja Odry. Nie będzie nowych prac na Odrze, te które są w toku trzeba dokończyć
REKLAMA
REKLAMA
Inwestorem zadania „Prace modernizacyjne w celu zapewnienia zimowego lodołamania” jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, a prowadzi je Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Inwestycja jest realizowana przez firmę Budimex w oparciu o cztery pozwolenia na budowę wydane od 7 do 10 września 2021 r. Wartość tej inwestycji wynosi ok. 473 mln zł.
REKLAMA
Sąd nakazał wstrzymanie prac
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie na początku grudnia 2022 r. zdecydował o wstrzymaniu prac regulacyjnych na Odrze. Decyzja środowiskowa została zaskarżona do WSA m. in. przez organizacje ekologiczne: Naturschutzbund Deutschland e.V. z siedzibą w Stuttgarcie, Deutscher Naturschutzring, Dachverband der deutschen Natur-, Tier- und Umweltschutzorganisationen e.V. z siedzibą w Berlinie iBund fur Umwelt und Naturschutz Deutschland, Landesverband Brnadenburg e.V. z siedzibą w Poczdamie. Na początku marca Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie Wód Polskich i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ) na grudniowe orzeczenie WSA w Warszawie.
Prace muszą być dokończone
REKLAMA
Według wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka, jeśli prace na Odrze zostałyby wstrzymane, to na rzece mogłoby dojść do katastrofy budowlanej. „Jesteśmy na ostatnim etapie ich realizacji. Są one wykonane w ok. 96 proc. Obecnie prace polegają na ułożeniu narzutów kamiennych, które muszą być też odpowiednio zabezpieczone. Jeśli tego nie zrobimy, to w przypadku wysokiej wody może dojść do zabrania tych kamieni i w konsekwencji katastrofy budowlanej – zniszczenia urządzeń wodnych, mostów, czy nabrzeży. To może z kolei wygenerować miliardowe straty. Sąd to tego się nie odniósł tylko nakazał wstrzymanie prac. Takie podejście jest skrajnie niebezpieczne” – powiedział.
Zdaniem Gróbarczyka, wykonawca robót, może zostać oskarżony przez organizacje ekologiczne, że należycie nie zabezpieczono budowy. „Aby należycie wykonać te prace, zgodnie z obowiązującym prawem i w zgodzie z pozwoleniem na budowę, które jest cały czas ważne i nie zostało uchylone, te prace po prostu musimy dokończyć” – dodał. Wskazał jednak, że wykonawca inwestycji „nie rozpocznie żadnych nowych prac” zgodnie z decyzją sądu. „Te wszystkie ostrogi, które zostały rozpoczęte i te które wymagają remontu ze względów bezpieczeństwa, muszą zostać dokończone, ale nie będziemy – na okres trwania postępowania przed sądami – rozpoczynali żadnych innych nowych prac” – zaznaczył.
Jak długo potrwają prace
REKLAMA
Konieczne do wykonania prace na Odrze mają zakończyć się w drugiej połowie roku. Wiceminister zwrócił uwagę, że sąd kwestionuje głownie wydane pozwolenia środowiskowe. „Zgodnie z analizami, które zostały przeprowadzone przez znamienitych prawników one w zasadzie nie dotyczą prowadzonych obecnie prac. Obecne prace dotyczą obszaru, który nie podlegał ocenie środowiskowej” – dodał. Według przedstawiciela MI prowadzone obecnie na Odrze inwestycje są niezbędne m.in. ze względów przeciwpowodziowych. Chodzi m.in. o redukcję występowania na rzece zatorów, które mogą wywołać podtopienia. „Względy bezpieczeństwa stanowią dla nas priorytet” – zaznaczył.
Nie należy też wiązać katastrofy ekologicznej, do której doszło w 2022 r. na Odrze z prowadzonymi tam pracami regulacyjnymi – uważa Gróbarczyk. „Nie ma żadnej zależności pomiędzy tym, co się wydarzyło w Odrze, czyli ze śnięciem ryb, a prowadzonymi pracami budowlanymi. Przyczyną śnięcia ryb był zakwit złotej algi, która nie ma nic wspólnego z budową ostróg, czy usuwaniem miejsc, które limitują przepływ wody. Te prace odbywają się też w dolnym biegu rzeki. Próba łączenia tych wydarzeń jest celowym działaniem na rzecz zahamowania inwestycji. Wiąże się to także z polityką” – powiedział.
Marek Gróbarczyk ocenił ponadto, że spór o Odrę będzie zapewne kontynuowany i może trafić też przez Trybunał Sprawiedliwości UE. „Spodziewam się dalszych skarg na Polskę do KE i TSUE. Wcześniej trybunał nie zawahał się użyć swoich funkcjonariuszy, żeby zablokować jedną z największych polskich elektrowni (Turów – PAP) w okresie kryzysu. Nieracjonalność tych zachowań na pewno będzie eskalowana i instytucje unijne będą wykorzystywane do celów zwalczania konkurencji. Wielu zależy na tym, aby nie podnosić walorów Pomorza Zachodniego i dorzecza Odry” – wskazał. (PAP)
autor: Michał Boroń
REKLAMA
REKLAMA