Nieruchomość bez księgi wieczystej - czy ryzyko się opłaci?
REKLAMA
REKLAMA
Brak księgi wieczystej nie zawsze można uzupełnić
REKLAMA
W trakcie ostatnich kilkudziesięciu lat Polska poczyniła duże postępy związane z uporządkowaniem stanu prawnego gruntów. Na zapóźnienie naszego kraju w tej kwestii, wpłynęła między innymi burzliwa historia i kiepska kultura prawno - administracyjna. Pomimo spadku liczby nieruchomości nieposiadających księgi wieczystej, w obrocie rynkowym wciąż można spotkać takie oferty. Sprzedający zwykle już na wstępie informują, że dany lokal lub grunt jest oferowany „bez ksiąg”. Ukrywanie takiego kłopotliwego faktu wydaje się raczej bezsensowne, bo prawny defekt wcześniej czy później wyjdzie na jaw.
REKLAMA
Jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl sytuacja prawna każdej nieruchomości jest indywidualna (podobnie jak jej wcześniejsza historia). Właśnie dlatego nie należy z góry przekreślać mieszkań oraz działek nieposiadających księgi wieczystej. Niekiedy problem związany z brakiem ksiąg wieczystych, można będzie zlikwidować niewielkim kosztem. Mowa o opłacie za założenie księgi wieczystej, która wynosi jedynie 60 zł. Problem polega na tym, że nie dla wszystkich nieruchomości można bezproblemowo założyć księgę wieczystą. Podstawą do utworzenia potrzebnej księgi będzie wiarygodny dokument (na przykład akt notarialny albo orzeczenie sądu).
REKLAMA
Przeszkodą w łatwym rozwiązaniu problemu jest nieuregulowany status prawny lokalu, gruntu zabudowanego nieruchomością mieszkaniową albo niezabudowanej działki. Warto zdawać sobie sprawę, że z roku na rok ubywa nieruchomości pozbawionych księgi wieczystej, dla których można łatwo utworzyć taką urzędową ewidencję. Wynika to z faktu, że posiadanie księgi wieczystej jest warunkiem koniecznym do zaciągnięcia kredytu hipotecznego na daną nieruchomość. Posiadacz lokalu lub działki „z księgą” może również liczyć na pewne korzyści prawne.
Mowa o domniemaniu zgodności zapisów w księgach ze stanem faktycznym oraz tak zwanej rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych. Zgodnie z ustawą o księgach wieczystych i hipotece, wspomniana rękojmia sprawia, że „w razie niezgodności między stanem prawnym nieruchomości ujawnionym w księdze wieczystej, a rzeczywistym stanem prawnym, treść księgi rozstrzyga na korzyść tego, kto przez czynność prawną z osobą uprawnioną według treści księgi nabył własność lub inne prawo rzeczowe”. Niemożliwość założenia księgi wieczystej skutkuje nie tylko brakiem dodatkowej ochrony prawnej dla potencjalnego nabywcy nieruchomości. Warto również wspomnieć o tym, że osoba kupująca nieruchomość „bez księgi”, naraża się na większe niebezpieczeństwo związane z roszczeniami osób trzecich. Nawet jeśli obecnie nie wiadomo o takich roszczeniach, to mogą się one pojawić za kilka lat.
„Księgowe” problemy często dotyczą spółdzielców
W nawiązaniu do tematu nieruchomości bez księgi wieczystej, warto również wspomnieć o spółdzielczym własnościowym prawie do lokalu. Wg portalu RynekPierwotny.pl wspomniane prawo dość często bywa mylone z prawem odrębnej własności lokalu. Opisywana sytuacja wynika między innymi z faktu, że spółdzielcze własnościowe prawo do mieszkania może zostać uwzględnione w księdze wieczystej nieruchomości lokalowej. Wpis spółdzielczego prawa w dalszym ciągu nie jest obowiązkowy. Pomimo tego, wielu spółdzielców chciałoby wykazać swoje ograniczone prawo rzeczowe w księdze wieczystej lokalu. Taka adnotacja pozwala na zaciągnięcie kredytu hipotecznego (finansującego nabycie spółdzielczego własnościowego prawa), umożliwia ewentualny wykup lokalu od spółdzielni i jest mile widziana na rynku mieszkaniowym.
Problem polega na tym, że w przypadku wielu mieszkań użytkowanych przez spółdzielców, odpowiedni wpis do księgi wieczystej nie może zostać dokonany. Na przeszkodzie stoi nieuregulowany stan prawny gruntów, które były w pośpiechu wykorzystywane do budowania kolejnych bloków spółdzielczych. Kłopoty ze statusem prawnym działek pod budynkami wielorodzinnymi, obecnie dotyczą około 100 000 mieszkań spółdzielczych. Liczba takich problematycznych lokali spada powoli, bo większość spółdzielni mieszkaniowych nie ma możliwości albo chęci potrzebnych do uporządkowania statusu prawnego użytkowanych gruntów (na przykład poprzez ich wykup lub uzyskanie prawa użytkowania wieczystego).
Regulacje rozwiązujące wspomniane problemy spółdzielni i spółdzielców z gruntami, mają być elementem tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Los tego bardzo ważnego aktu prawnego, niestety pozostaje niepewny. Do czasu systemowego rozwiązania problemu dotyczącego gruntów pod blokami, ofertę zakupu spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu (niewpisanego do księgi wieczystej), należy traktować bardzo ostrożnie.
Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl
REKLAMA
REKLAMA