Dr Bartosz Urbański o najnowszych metodach leczenia raka w Polsce [wywiad]
REKLAMA
REKLAMA
Tzw. cudownego leku na raka raczej nie ma co się w bliskiej przyszłości spodziewać. Jednak z nowotworami medycyna radzi sobie coraz lepiej dzięki postępom w genetyce, chirurgii, radioterapii i nowym lekom, w tym immunologicznym. A na horyzoncie widać już przeciwnowotworowe szczepionki - mówi PAP dr n. med. Bartosz Urbański.
REKLAMA
Dr Bartosz Urbański jest ordynatorem na Oddziale Radioterapii i Onkologii Ginekologicznej Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu.
Polska Agencja Prasowa: Czy może nadejść kiedyś taki dzień, że ludzie przestaną umierać na nowotwory? Często mówi się o szukaniu „leku na raka”. Czy takie pojęcie ma w ogóle sens?
REKLAMA
Dr n. med. Bartosz Urbański: Chciałbym, aby taki dzień nadszedł, ale wątpię, żeby to było realne. Choroby nowotworowe mają bowiem skomplikowaną naturę. Można powiedzieć, że są inteligentne i cały czas uciekają przed naszymi lekami i innymi terapiami. Tak naprawdę cały czas jesteśmy o krok za nimi. Kiedy wprowadzamy nowe leki i mamy nowe nadzieje, choroba uczy się reagować na te substancje i się przed nimi bronić. W czasie mojej praktyki widziałem już wiele tzw. przełomowych terapii, które miały odmienić los chorych. W praktyce okazywało się, że przynoszą one rzeczywiście dużo dobrego, ale przełomu często nie było. Na razie pozostaję więc sceptyczny odnośnie tego, że kiedyś będziemy mogli wyleczyć każdego raka.
PAP: Jednak medycyna robi postępy. Wspomniał Pan o nowych metodach, które jednak znacznie zwiększają szanse chorych. Jakie pana zdaniem były najważniejsze osiągnięcia powiedzmy, z ostatnich dwóch dekad?
B.U.: Nastąpił rozwój takich dziedzin jak genetyka, biologia molekularna, patomorfologia. Skutki widać na przykład w leczeniu raka piersi. Potrafimy chorobę rozpoznać dużo bardziej szczegółowo, określić jej podtyp. Dzięki temu leczenie jest niejako dobrane do danego pacjenta i jego konkretnej choroby. Każdy nowotwór jest bowiem inny – nie ma np. dwóch osób z takim samym rakiem piersi czy jelita. To jedna z największych zmian z ostatnich 20 lat.
PAP: A inne?
B.U.: Oczywiście trzeba powiedzieć o tym, że rozwinęły się różnego typu technologie, np. techniki radioterapii. Rozkład dawki promieniowania planuje się już w trzech wymiarach, do tego z uwzględnieniem np. oddechu pacjenta i poruszania się guza. Dzięki temu leczenie staje się skuteczniejsze. Postępy nastąpiły także w chirurgii.
PAP: Co można tutaj wymienić?
B.U.: Warto wspomnieć m.in. o operacjach małoinwazyjnych. Dysponujemy też robotami chirurgicznymi, takimi jak da Vinci. Coraz częściej stosuje się operacje oszczędzające. Przed zabiegami tworzy się mapy okolicznych nerwów, tak aby w trakcie operacji ich nie uszkodzić. W chirurgii onkologicznej dużo się w ostatnim czasie wydarzyło.
PAP: A jeśli chodzi o nowe leki?
B.U.: Jednym z największych osiągnięć jest wprowadzenie leków immunologicznych. Z ich pomocą pobudzamy układ odpornościowy, aby lepiej rozpoznawał i skuteczniej eliminował komórki raka. Dzięki nim możemy mówić o przełomie w leczeniu raka płuc i czerniaka. Leki te stosuje się też w terapii raka nerki i pęcherza moczowego. Nowotwory te są bardziej immunogenne od pozostałych. To znaczy, ich komórki różnią się silniej od komórek zdrowych, dzięki czemu układ odpornościowy potrafi je rozpoznać. Kierowany wspomnianymi lekami robi to skuteczniej
PAP: A które nowotwory sprawiają nadal największe problemy, jeśli chodzi o leczenie?
REKLAMA
B.U.: Są to głównie nowotwory wykrywane często zbyt późno. Klasycznym przykładem jest rak trzustki, w przypadku którego także immunoterapia raczej nie zdała egzaminu. Trzeba też wymienić pierwotne nowotwory układu nerwowego, takie jak glejak wielopostaciowy 4. stopnia. W przypadku tych nowotworów szanse na przeżycie są bardzo niezadowalające i tutaj pojawia się wielkie pole do popisu dla nowych leków.
PAP: Sporo się słyszy o obiecujących badaniach, w których naukowcy osiągają sukcesy w leczeniu myszy czy szczurów. Jak duży odsetek tych sukcesów przekłada się na powstanie nowych terapii.
B.U.: Niestety niewielki – ok. 90 proc. tych badań kończy się właśnie na etapie pracy ze zwierzętami. Tego typu badań rzeczywiście jest wiele, ale żeby powstał lek, musi przejść przez trzy fazy testów klinicznych.
PAP: Ile to trwa, zakładając, że jakiś preparat pomyślnie przejdzie przez wszystkie fazy?
B.U.: To zależy m.in. od nowotworu. Na przykład w raku piersi czas przeżywalności jest relatywnie długi i dlatego badania też trwają długo – ok. 10–15 lat. Jeśli natomiast chodzi o nowotwory z krótkim czasem przeżycia, np. o raka trzustki, to te badania trwają krócej, bo każde wydłużenie życia, nawet o kilka miesięcy jest na wagę złota i nie czekamy np. 10 lat na wprowadzenie leku na rynek.
PAP: Tutaj chyba warto zadać powtarzane często pytanie: a co z Polską? Czy do naszego kraju nowe metody szybko trafiają?
B.U.: Nowe metody leczenia trafiają do Polski szybko. Jeśli np. jakiś lek zostanie zarejestrowany w Unii Europejskiej, to może być legalnie stosowany także w Polsce. Problem ma jednak inną naturę – mamy do czynienia z dużą bezwładnością, jeśli chodzi o refundację, która zwykle wprowadzana jest dopiero po kilku latach i to najczęściej, dopiero w wyniku działań różnych organizacji zrzeszających pacjentów. Spotykają się one np. z ministrem zdrowia i starają się go przekonać, aby dany preparat znalazł się na liście leków refundowanych.
PAP: Bez takiej dopłaty przeciętny Polak zapewne nie może sobie pozwolić na nowoczesne leczenie.
B.U.: To bardzo drogie terapie. Miesięczne leczenie może kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych, więc bez refundacji może sobie na nie pozwolić naprawdę niewielki odsetek Polaków.
PAP: Czy widzi Pan na horyzoncie jakieś nowe metody, które mają szansę znacząco odmienić leczenie w niedalekiej przyszłości?
B.U.: Obiecujące i można powiedzieć modne są obecnie badania nad szczepionkami przeciwnowotworowymi. Zajmują się nimi różne koncerny i uzyskiwane wyniki budzą duże nadzieje. Szczepionki te mają być dopasowane do konkretnego człowieka i do jego choroby. Producenci mówią o wprowadzeniu tych szczepionek na rynek w ciągu 5-10 lat. Jednak dopiero okaże się, jak dotychczasowe wyniki przełożą się na rezultaty dalszych testów. (PAP)
Rozmawiał Marek Matacz
REKLAMA
REKLAMA