Wielki Wrocław. Decyzja państwowa, nie lokalna fanaberia. Kiedy nastąpi formalne rozszerzenie granic miasta?

REKLAMA
REKLAMA
Wrocław nie mieści się już w sobie. Oficjalnie żyje w nim 670 000 mieszkańców, ale w rzeczywistości – według badań miasta i uniwersytetu – blisko 900 000. To różnica, która decyduje o wszystkim: o liczbie szkół, o subwencjach, o liniach tramwajowych i o tym, ile karetek może ruszyć w drogę. Przez statystyczne złudzenie miasto wygląda na mniejsze, niż jest. A państwo udaje, że tego nie widzi.
- Granice z innej epoki
- Fikcja administracyjna
- Inne miasta już to zrobiły
- Marka, która przyciąga świat
- Projekt państwowy, nie samorządowy
- Decyzja, nie deklaracja
Granice z innej epoki
Granice Wrocławia wyznaczono dokładnie 1 stycznia 1951 roku, na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z grudnia 1950 r. Wtedy Polska była krajem odbudowywanym z ruin, w którym nikt nie znał pojęcia „aglomeracja”. Miasto miało wyznaczone pola, nie autostrady. Nikt nie przypuszczał, że siedemdziesiąt cztery lata później przez te pola będą codziennie jeździły tysiące ludzi do pracy w biurach, uczelniach i fabrykach rozsianych wokół Wrocławia.
Od tamtej decyzji minęło 74 lata. W tym czasie zmieniło się wszystko – gospodarka, komunikacja, styl życia – tylko nie granice. Ulice dawno połączyły się w jeden organizm, ale mapy wciąż udają, że to odrębne byty. Codziennie ponad 250 000 ludzi z okolicznych gmin wjeżdża do miasta, pracuje tu, uczy się, leczy i zostawia pieniądze, lecz podatki z ich pracy płyną do budżetów sąsiadów. To tak, jakby płacić rachunki za dom, w którym połowa mieszkańców nie figuruje w spisie lokatorów.
Miasto nie ma gdzie planować nowych inwestycji – ani przemysłowych, ani komunikacyjnych. Chce postawić spalarnię, ale brakuje terenu. Chce zbudować nową oczyszczalnię, ale każdy hektar za tablicą to już „inna gmina”. Z kolei gminy nie mają środków, by sprostać skali, w jakiej żyją. Jedni płacą za całość, drudzy próbują przetrwać. Wszyscy tracą.
REKLAMA
REKLAMA
Fikcja administracyjna
Z lotu ptaka Wrocław i jego okolice wyglądają jak jedno miasto. Granica to linia, której nikt poza urzędnikiem nie zauważa. Po jednej stronie szkoła z pełnym finansowaniem i boiskiem, po drugiej – osiedle, które nie ma pieniędzy na kanalizację. Z jednej strony droga miejska, z drugiej – gminna, węższa, z dziurami, bo kończą się środki. Ten sam autobus, ta sama praca, ta sama codzienność – tylko inny budżet.
To fikcja administracyjna, która przez dziesięciolecia stała się wygodna. Bo nic nie wymaga większej odwagi niż decyzja o zmianie. Lepiej udawać, że problem nie istnieje, niż powiedzieć wprost: granice z 1951 roku nie pasują do 2025.
I to nie jest problem tylko Wrocławia. Tak samo duszą się Kraków, Poznań, Gdańsk i Lublin. Każde z tych miast oddycha przez zaciśniętą obręcz gmin, które funkcjonują jak satelity – korzystają z grawitacji miasta, ale nie chcą być jego częścią. Państwo udaje, że to normalne. Tyle że nie da się budować nowoczesnego kraju, jeśli jego największe miasta utknęły w granicach sprzed siedmiu dekad.
Inne miasta już to zrobiły
Polska potrafi działać szybciej, gdy tylko chce. Rzeszów robił to sukcesywnie przez dwadzieścia lat, powiększając się o kolejne gminy i osiedla. Zyskał tereny, fabryki, podatki i mieszkańców. Dziś jest symbolem racjonalnego rozwoju. Opole poszło tą samą drogą w 2017 roku – decyzją Rady Ministrów, nie przez referenda i spory. Zamiast strachu przyszedł wzrost.
W obu przypadkach opór był podobny: „zabierają nas”, „stracimy tożsamość”, „nikt nas nie pyta”. Ale nikt nie tracił. Zyskiwali wszyscy. Budżety wzrosły, inwestorzy wrócili, a administracja zaczęła wreszcie działać jak całość, a nie jak patchwork interesów.
Wrocław jest dziś w tej samej sytuacji – tylko w większej skali. I ma te same argumenty, tylko mocniejsze.
Marka, która przyciąga świat
Nikt nie szuka fabryki w Bielanach Wrocławskich. Nikt nie planuje biura w Kobierzycach. Nikt na świecie nie wie, gdzie jest Miękinia. Ale każdy wie, gdzie jest Wrocław. To marka, która przyciąga kapitał, talenty i technologie. A marka działa wtedy, gdy jest spójna.
Inwestor, który planuje budowę centrum badawczo-produkcyjnego, nie chce rozmawiać z pięcioma urzędami i trzema planistami. Chce jednego miasta, jednego planu i jednej decyzji. Tylko tyle – i aż tyle. Wrocław ma potencjał, żeby być zachodnim filarem polskiej gospodarki, ale musi mieć narzędzia, które pozwolą mu działać jak metropolia, nie jak federacja osiedli.
REKLAMA
Projekt państwowy, nie samorządowy
To nie jest spór o terytorium. To rozmowa o efektywności państwa. Kraj nie stanie się nowoczesny, jeśli największe miasta będą przywiązane do administracyjnych reliktów. Powiększenie Wrocławia nie jest prezentem dla miasta, lecz inwestycją w Polskę. Większe wpływy podatkowe, lepsze planowanie przestrzenne, silniejszy rynek pracy, krótsze łańcuchy logistyczne – wszystko to dzieje się naturalnie, gdy granice odpowiadają rzeczywistości.
Rząd nie musi wymyślać nowych ustaw. Ma już narzędzie. Artykuł 4 ustawy o samorządzie gminnym pozwala Radzie Ministrów zmienić granice z urzędu, gdy wymaga tego interes państwa. A ten przypadek nie tylko to spełnia – on to definiuje.
Nie potrzeba nowych starostów, nowych powiatów ani polityków od „sprzeciwu”. Jeśli komuś zależy na lokalnym działaniu, może być przewodniczącym nowej dzielnicy Wielkiego Wrocławia. Ale Polska potrzebuje silnych metropolii, nie kolejnych pieczątek.
Decyzja, nie deklaracja
Od 1 stycznia 1951 roku Wrocław nie zmienił swojej mapy. Przez 74 lata rozrósł się do rozmiarów, które już nie mieszczą się w tabelach GUS. To wystarczająco długo, by przestać czekać.
Dziś wniosek o rozszerzenie granic miasta leży na biurku Prezesa Rady Ministrów. To moment, w którym słowa muszą zamienić się w decyzję. Bo granice administracyjne to nie symbol – to narzędzie. A państwo, które nie potrafi ich dostosować do rzeczywistości, samo ogranicza własny rozwój.
Wrocław już jest wielkim miastem. Teraz musi wreszcie stać się nim również na papierze.
Grzegorz Prigan, adwokat z Wrocławia, autor wniosku do Prezesa Rady Ministrów w sprawie wszczęcia z urzędu procedury zmiany granic administracyjnych miasta Wrocław
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA