Portale internetowe sądów trzeba ujednolicić
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Ranking przeprowadzony przez Fundację FOR, Helsińską Fundacją Praw Człowieka oraz Komitywa.com pokazał, że większość sądowych stron internetowych nie zawiera orzecznictwa oraz skróconych opisów zbliżających się rozpraw (e-wokandy). Problemem jest także fakt, że niewiele sądów oferuje możliwość elektronicznego dostępu do akt sprawy oraz nie zawiera informacji o organizacjach udzielających bezpłatnej pomocy prawnej. Są to bardzo poważne zarzuty, ale wśród nich nie zabrakło również i wątków humorystycznych. Dla przykładu - czy ktoś jest w stanie uzasadnić występowanie w bazie linków sądu okręgowego w Rzeszowie odnośnika do serwisu Federacji Rosyjskiej? Ale są też chlubne wyjątki. Należy do nich Sąd Okręgowy we Wrocławiu, który na swojej stronie internetowej zawarł nie tylko e-wokandę, ale także dane instytucji zajmujących się udzielaniem bezpłatnej pomocy prawnej. Ponadto zamieszczono na niej obszerną informację na temat szczególnych środków prawnych, takich jak skarga konstytucyjna czy też skarga na przewlekłość postępowania.
REKLAMA
Badaniu poddane zostały serwisy sądów apelacyjnych, okręgowych oraz wojewódzkich sądów administracyjnych. Jeżeli chodzi o te pierwsze, to twórcy rankingu spostrzegli ich duże braki informacyjne.
Niedociągnięcia apelacji
- Zaledwie pięć sądów apelacyjnych publikuje na swoich stronach wybór orzecznictwa. Są to apelacje lublińksa, wrocławska, katowicka, krakowska i białostocka - mówi Jarosław Bełdowski, prezes fundacji FOR.
Żaden z sądów apelacyjnych nie zawiera też informacji na temat ważnych rozpraw, interesujących opinię publiczną.
- Na stronach pojawiają się jedynie oficjalne komunikaty, np. na temat naboru do pracy - relacjonuje dr Adam Bodnar, koordynator Programu Spraw Precedensowych w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Na stronach internetowych apelacji próżno szukać informacji na temat orzekających w nich sędziów. Publikowane są zazwyczaj jedynie nazwiska sędziów pełniących w sądach takie funkcje jak prezes, wiceprezes czy przewodniczący wydziałów. Jedynie sądy apelacyjne w Lublinie, Białymstoku, Gdańsku i Szczecinie publikują pełne listy zatrudnionych sędziów.
Grzechy okręgów
REKLAMA
Większość serwisów internetowych sądów okręgowych zawiera wzory podstawowych formularzy i pism procesowych, które zainteresowany może pobrać ze strony. Ponadto prawie każdy sąd okręgowy poprzez swoją stronę informuje o kosztach sądowych. Nie zawsze jednak są one podane w przystępnej formie.
- Jako pozytywy warto wskazać przykład serwisu SO w Częstochowie, gdzie informacja o kosztach oraz innych regulacjach podana jest w formie poradnika - mówi Eryk Orłowski z Komitywa.com.
Problemem jest także fakt, że bazy linków zawarte na stronach są czasami komponowane w dość zaskakujący sposób. Sąd Okręgowy w Rzeszowie zamieścił w swoim serwisie linki np. do serwisu jednego z miesięczników, komputerowego kursu języka HTML czy Federacji Rosyjskiej. Nie ma w nim natomiast odnośników do stron organizacji udzielających bezpłatnej pomocy prawnej. Pojawiają się także inne problemy, utrudniające życie np. profesjonalnym pełnomocnikom.
- Sądy nie zawsze zamieszczają informacje o swojej właściwości miejscowej. Problem ten jest widoczny w przypadku sądów warszawskich z uwagi na specyficzny podział administracyjny miasta, a co za tym idzie właściwości miejscowej sądu. Powoduje to dużą stratę czasu oraz wymaga wykonania kilku telefonów - mówi Gerard Woźniak, radca prawny z Kancelarii Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni.
Zauważalny jest także brak e-wokand.
- Kiedyś mieliśmy taki zwyczaj, że zamieszczaliśmy komunikaty prasowe na temat tzw. spraw medialnych, ale kiedy urząd ministra sprawiedliwości sprawował Zbigniew Ziobro, musieliśmy tego zaniechać - mówi sędzia Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie. Dodaje, że po zmianie rządu nie powrócili do dawnej praktyki.
W przypadku e-wokand istnieje jeszcze jeden problem.
- E-wokandy nie będą powszechnie publikowane dopóki nie zostaną zmienione przepisy ustawy o ochronie danych osobowych - tłumaczy sędzia Marcin Łochowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi. Wspomina, że w praskim sądzie była kontrola głównego inspektora ochrony danych osobowych, który zakwestionował nawet niektóre z danych zamieszczanych na wokandach wywieszanych przed salami sądowymi.
Potknięcia WSA
Strony wojewódzkich sądów administracyjnych są mocno zestandaryzowane i podobne do siebie pod względem merytorycznej zawartości.
- Standardowy zestaw informacji obejmuje zazwyczaj podstawowe akty prawne dotyczące sądownictwa administracyjnego, formularze, informacje o kosztach sądowych oraz szczegółowe statystyki dotyczące wpływających i rozpoznawanych spraw - mówi Jarosław Bełdowski.
Problemem jest możliwość elektronicznego dostępu do sprawy czy e-wokandy. Chlubnym wyjątkiem jest tutaj WSA w Rzeszowie, gdzie za podaniem kodu oraz jednego z numerów ewidencyjnych, takich jak NIP, REGON lub PESEL, można uzyskać informacje o stanie sprawy. Dodatkowo za pośrednictwem internetowego dziennika podawczego możliwe jest korespondowanie z sądem. Elektroniczny dostęp do akt umożliwia także serwis WSA w Gdańsku.
Wnioski z raportu
Z rankingu wynika, że strony polskich sądów są mało użyteczne i dostępne. Twórcy raportu nie poprzestali więc na samej ocenie, ale zaproponowali także rozwiązanie problemu.
- Rozwiązaniem wartym zarekomendowania wydaje się stworzenie jednego centralnego systemu, który pozwoliłby na zachowanie wysokiego standardu dla wszystkich serwisów lokalnych - mówi Eryk Orłowski, dyrektor zarządzający Komitywa.com.
Jego zdaniem system taki powinien udostępniać standardowe szablony do budowania serwisów regionalnych, a zarządzanie treścią odbywałoby się lokalnie.
MAŁGORZATA KRYSZKIEWICZ
OPINIA
DAWID SZEŚCIŁO
Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Jak pokazują badania Diagnozy Społecznej 2007 już ponad połowa polskich internautów korzysta z serwisów internetowych instytucji publicznych, w tym sądów. Raport dowodzi, że obecnie funkcjonujące serwisy sądów mają jednak obywatelowi niewiele do zaoferowania. Receptą na ten stan może być utworzenie jednego portalu wszystkich polskich sądów, co wyeliminuje różnice jakości poszczególnych serwisów, a przede wszystkim umożliwi obywatelowi łatwe dotarcie do wiarygodnych, aktualnych i rozbudowanych informacji o wymiarze sprawiedliwości i prawie. Jednolity serwis wymiaru sprawiedliwości funkcjonuje m.in. w Finlandii, Szwecji czy Holandii, ale także w państwach dawnego bloku wschodniego, jak np. Rumunia, Czechy czy Estonia. Ministerstwo Sprawiedliwości powinno jak najszybciej podjąć prace nad utworzeniem podobnego serwisu.
REKLAMA
REKLAMA