Samorządowcy komentują projekt ws. usuwania skutków powodzi
REKLAMA
Wiceburmistrz Czechowic-Dziedzic Maciej Kołoczek podkreślił, że cieszy go szybkie i odpowiedzialne działanie rządu, jeśli chodzi o przygotowanie takiego projektu. "Poczekajmy teraz na efekty" - dodał.
REKLAMA
Kołoczek ocenił pozytywnie m.in. rządowe zapowiedzi wsparcia rolników. "Myślę, że teraz bardzo nam brakuje informacji, jak pomóc rolnikom inaczej niż za pośrednictwem tanich kredytów. (...) Kredyt to kredyt. Tu chodzi o przypadki, gdy ktoś stracił wszystkie uprawy, a żyje z rolnictwa. Może nie zalało mu domu, ale nie ma się z czego wyżywić. Tu jest potrzebna pomoc" - mówił.
Przedstawiony przez Boniego projekt zakłada m.in., że osoby zamieszkujące na terenach rolniczych, dotkniętych powodzią, będą mogły w ramach Funduszu Pracy, być kierowane do usuwania skutków powodzi. "To szczególnie istotne dla tych, którzy stracili uprawy w tym roku, ponieważ zwiększy ich dochody" - mówił we wtorek minister.
Czechowice-Dziedzice znalazły się na liście MSWiA 14 najbardziej poszkodowanych gmin przez powódź.
REKLAMA
Wicestarosta opolski Krzysztof Wysdak ocenił, że w rządowych propozycjach nie ma nic zaskakującego. "Są to rozwiązania istniejące już w ustawach. Teraz rząd mówi, że będzie można z tego korzystać" - powiedział Wysdak. Dodał, że sformułowane przez Boniego propozycje to "na razie idee, bez konkretnych przepisów".
Wysdak podkreślił, że pokrycie pensji do wysokości przeciętnego wynagrodzenia dla pracodawców, którzy mieli duże straty, było możliwe również po powodzi w 1997 roku. "Moi znajomi prowadzący działalność mogli skorzystać z tej propozycji, a nawiasem mówiąc Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych właśnie od tego jest" - zaznaczył.
Wicestarosta opolski pozytywnie ocenił rządową propozycję, by pracodawca mógł zatrudniać swoich pracowników, otrzymując środki na wynagrodzenia i dodatki z Funduszy Pracy. "To jest dobry pomysł. To pomoże firmom, które poniosły straty, nie produkują i muszą posprzątać. Jeśli na czas tego sprzątania dostaną pieniądze to będzie to dla nich duża ulga" - argumentował Wysdak.
REKLAMA
Pytany o kwestię kierowania przez starostę bezrobotnych do prac przy usuwaniu skutków powodzi zaznaczył, że nie wiadomo na czyj wniosek ma się to odbyć. "Czy to starosta "w mądrości swojej" ma zrobić, czy wnioski o takie działania składają gminy? Myślę, że gminy najlepiej wiedzą ile i jakiej pomocy potrzebują, a prace interwencyjne to ich domena" - wyjaśnił.
Wysdak nie wróży na Opolszczyźnie wielkiego powodzenia pomysłowi, aby osoby zamieszkujące na terenach rolniczych dotkniętych powodzią mogły być - w ramach Funduszu Pracy - kierowane do usuwania jej skutków. "Na naszym terenie raczej należy się spodziewać, że taki rolnik, który stracił zasiewy wyjedzie do pracy do Holandii, albo będzie kombinował jak kupić paszę, żeby wykarmić zwierzęta przynajmniej do końca procesu produkcyjnego" - ocenił wicestarosta.
Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi z maja i czerwca 2010 roku zakłada m.in., że osoby, które nie mogły dotrzeć do miejsca pracy z powodu powodzi będą miały usprawiedliwione nieobecności. W sytuacji, gdy pracodawca miał duże straty i nie ma możliwości wypłacania wynagrodzenia - z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - będzie możliwość pokrycia tych pensji, do wysokości przeciętnego wynagrodzenia. Pracodawca, który poniósł duże straty będzie mógł - w ramach prac interwencyjnych i robót publicznych - zatrudniać swoich pracowników, otrzymując środki na wynagrodzenia i dodatki z Funduszu Pracy.
REKLAMA
REKLAMA