MEN: jest szansa na finansowanie przedszkoli z subwencji oświatowej
REKLAMA
REKLAMA
"Przygotowaliśmy kilka wariantów kosztów i sposobów wprowadzenia subwencjonowania edukacji przedszkolnej. Przedstawiłam je panu premierowi Donaldowi Tuskowi do dalszej analizy" - powiedziała Hall w środę na konferencji prasowej podsumowującej ostatnie trzy lata pracy resortu edukacji. Jak mówiła, chciałaby aby subwencjonowanie wychowania przedszkolnego rozpoczęło się po 2012 r.
REKLAMA
"Rozważamy częściowe objęcie subwencją oświatową najpierw pięciolatków, później czterolatków. Zastanawiamy się, który rok wybrać: czy 2013, czy 2014" - powiedziała minister edukacji. Dodała, że rozważany jest także taki wariant, w którym kwota subwencji na jednego przedszkolaka byłaby niższa niż kwota jaką dostają samorządy na jednego ucznia. "Koszt wychowania przedszkolnego jest mniejszy. Pobierane są opłaty od rodziców za część opiekuńczą, a za kilka godzin zajęć edukacyjnych nie" - wyjaśniła. W tym roku w ramach subwencji oświatowej samorządy otrzymały na jednego ucznia 4364,39 zł.
Hall powiedziała także, że chciałaby zakończyć operację wprowadzania subwencjonowania przedszkoli w 2015 lub 2016 roku. Zastrzegła, że wszystko jednak zależy od możliwości budżetu państwa w przyszłości. "Czasami coś się planuje, a potem trzeba to zmieniać" - zastrzegła.
REKLAMA
Mówiąc o dokonaniach resortu w ciągu ostatnich trzech lat jako sukcesy wymieniła m.in. upowszechnienie edukacji przedszkolnej, wprowadzenie nowej podstawy programowej nauczania oraz podwyżki dla nauczycieli. "Na pewno najbardziej cieszymy się z upowszechnienia edukacji przedszkolnej. Tu jest ogromna dynamika - w tym czasie udało się objąć edukacją przedszkolną 20 proc. więcej dzieci w wieku od 3 do 5 lat (...) Choć na tle Europy mamy nadal jeszcze sporo do zrobienia" - powiedziała.
Z przedstawionych danych wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat powstało 790 przedszkoli, 1211 małych przedszkoli, kół i klubów przedszkolaka, oraz 1388 nowych oddziałów przedszkolnych przy szkołach. Obecnie do przedszkoli chodzi 64,4 proc dzieci w wieku 3-5 lat (49 proc - pięciolatków, 64 proc. czterolatków i 81 proc. pięciolatków).
Minister mówiła także, że bardzo się cieszy, iż udało się rozpocząć obniżanie wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Zaznaczyła, że potrzebne jest większe zachęcanie rodziców do posyłania dzieci do szkoły. "Będziemy to robić wraz z samorządami, m.in. poprzez program "Radosna Szkoła" - powiedziała.
Hall poinformowała, że w tym roku szkolnym do I klas szkół podstawowych poszło 12,5 proc. dzieci sześcioletnich. W ubiegłym roku, gdy zaczęto obniżać wiek rozpoczynania nauki do szkół poszło 4,3 proc. sześciolatków.
Czytaj także: Więcej czasu na uchwały w sprawie przedszkoli>>
Zgodnie z ustawą o systemie oświaty, na razie (czyli w latach szkolnych 2009/2010, 2010/2011 i 2011/2012) o tym, czy dzieci wcześniej niż w wieku siedmiu lat rozpoczną naukę, decydują rodzice; wszystkie dzieci sześcioletnie obowiązek szkolny obejmie we wrześniu 2012 r.
Minister pytana, czy nie boi się nadmiernego zatłoczenia w klasach pierwszych w 2012 r. odpowiedziała: "W przyszłym roku rodzice mają jeszcze wybór, czy wysłać swoje 6-letnie dzieci do szkoły, gdy jeszcze nie będzie takiego zagęszczenia, czy poczekać rok, gdy zatłoczenie będzie większe". Jednocześnie zaznaczyła, że w różnych szkołach i w różnych rejonach kraju sytuacja jest i będzie różna w zależności od uwarunkowań lokalnych.
"Są samorządy, które prowadzą bardzo aktywną akcję wśród rodziców na temat korzyści z wcześniejszego rozpoczęcia nauki przez dzieci i mają już teraz 30 proc. lub nawet więcej sześciolatków w szkołach. Są też takie, które mają tylko kilka procent młodszych uczniów" - mówiła Hall. Przypomniała, że obecnie ze względu na niż demograficzny są też takie szkoły podstawowe na wsi, gdzie w poszczególnych klasach uczy się po kilkoro dzieci. "W takich szkołach nawet podwojenie ich liczby nie będzie problemem" - oceniła.
Według minister, jeśli w przyszłym roku szkolnym liczba sześciolatków w szkołach wzrośnie dwukrotnie i wyniesie około 24-25 proc. to w 2012 r. liczba wszystkich dzieci w I klasach (sześcio- i siedmiolatków) wyniesie około 600 tys. "Były jeszcze niedawno takie lata szkolne, gdy jeden rocznik uczniów szkół ponadgimnazjalnych wynosiło ponad 700 tys. młodych ludzi. Nie jest to więc liczba, która przekracza pojemność obecnych gimnazjów, liceów, itd" - powiedziała.
Czytaj także: Przy rekrutacji do przedszkoli gminy łamią prawo>>
REKLAMA
REKLAMA