W województwie warmińsko-mazurskim - ok. 600 wiatraków
REKLAMA
Prezes Stowarzyszenia Piotr Rydel powiedział, że część wiatraków już stoi, część jest w budowie, a w innych przypadkach dopiero toczą się procedury związane z budową.
REKLAMA
REKLAMA
"To zdecydowanie zbyt duża ilość. Uważamy, że należałoby prowadzić zrównoważoną formę źródeł energii odnawialnej, nie tylko farmy wiatrowe, które budzą wiele kontrowersji" - powiedział Piotr Rydel. Stowarzyszenie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Energii Odnawialnej i Telekomunikacji, wraz z kilkoma innymi stowarzyszeniami z woj. warmińsko-mazurskiego zrzeszonymi w Koalicji "Bezpieczna Energia", zorganizowało w czwartek w Olsztynie konferencję poświęconą ekonomicznym aspektom stawiania farm wiatrowych.
"Chcemy uświadomić chętnym do stawiania farm wiatrowych samorządowcom kilka zagrożeń wynikających z takich inwestycji. Jednym z nich jest problem, co będzie z wiatrakiem po zakończeniu jego pracy. Utylizacja tak ogromnych maszyn jest bardzo kosztowna. Jeśli firma, która ma wiatraki zbankrutuje, problem kosztownego demontażu spadnie na lokalny samorząd" - przekonywał na konferencji Rydel i apelował, by już w momencie stawiania farm wiatrowych zobowiązać inwestorów do odkładania funduszy na rekultywację terenów.
W woj. warmińsko-mazurskim nie ma na razie mapy ani opracowania dotyczącego tego, gdzie i ile wiatraków zbudowano. Pozwolenia na budowę wydają lokalne samorządy i nie muszą tego faktu zgłaszać do nadrzędnych instytucji. Działacze "Bezpiecznej Energii" zaapelowali we czwartek do urzędu marszałkowskiego w Olsztynie o stworzenie "wiatrakowej mapy".
Samorządowcy z województwa warmińsko-mazurskiego chętnie godzą się na budowę na swoim terenie farm wiatrowych - kuszą ich podatki od nieruchomości, które uiszczają inwestorzy.
Zamów książkę: Dyscyplina finansów publicznych po zmianach >>
Obecny na spotkaniu wójt gminy Świątki Janusz Sypiański (w jego gminie nie ma jeszcze wiatraków, ale jeden z inwestorów chce ich postawić 30) powiedział PAP, że rocznie od jednego wiatraka gmina może uzyskać od 45 do 60 tys. zł.
REKLAMA
"Budżet mojej gminy to 12 mln zł, z czego 80 proc. to dotacje celowe. Takie dodatkowe pieniądze są dla gminy bardzo istotnym elementem budżetu" - powiedział PAP Sypiański. Dodał, że budowa farm wiatrowych to "inwestycja w nowe technologie", których potrzeba.
Z szacunków "Bezpiecznej Energii" wynika, że dotychczas najwięcej wiatraków w województwie warmińsko-mazurskim stoi w okolicach Kisielic, Korsz i Kętrzyna. Kolejne planowane inwestycje budzą kontrowersje z powodu ich lokalizacji, np. w okolicach zabytkowego sanktuarium maryjnego w Świętej Lipce.
REKLAMA
REKLAMA