Pendolino od 49 zł. Zwykły pociąg od 19 zł. Warszawa-Kraków. Warszawa Gdańsk. Do tego zniżki ustawowe. Tanio na PKP [1 października 2023 r.]
REKLAMA
REKLAMA
Pociągi PKP Intercity od początku roku do końca sierpnia przewiozły 45 mln pasażerów. „To rekord i żeby podtrzymać dobry trend, od 1 października oferujemy milion biletów w superpromocyjnych cenach. Ceny będą się zaczynały od 19 zł, a na Pendolino od 49 zł” - oświadczył Tomasz Gontarz, wiceprezes spółki PKP Intercity.
REKLAMA
„Kondycja spółki PKP Intercity jest bardzo dobra. Jesteśmy w świetnej sytuacji finansowej i przewozowej. Naszą misją jest przewożenie pasażerów koleją. I ten rok jest absolutnie rekordowy w porównaniu do poprzednich okresów. Od stycznia do końca sierpnia przewieźliśmy 45 mln pasażerów. To o 8 mln więcej niż w analogicznym okresie roku temu, a na koniec roku z pewnością przekroczymy liczbę 60 mln osób” - twierdzi Tomasz Gontarz, wiceprezes spółki PKP InterCity.
PAP: Jak spółka zamierza podtrzymać dobrą tendencję i jeszcze bardziej zachęcić pasażerów do podróżowania koleją?
Tomasz Gontarz: Zależy na tym, żeby liczba pasażerów była cały czas na wysokim poziomie. Jesteśmy już po szczycie sezonowym. Wakacje to naturalny czas, w którym wiele osób podróżuje koleją. Aby podtrzymać tę dobrą tendencję i dużą liczbę pasażerów, od 1 października dajemy milion biletów w superpromocyjnych cenach. Ceny będą się zaczynały od 19 zł, np. na trasie Warszawa-Kraków czy Gdańsk-Warszawa, a w przypadku pociągów klasy Pendolino od 49 zł.
PAP: Czy pasażerowie uprawnieni do ulg, np. studenci, będą mogli jeździć taniej, korzystając z tej promocji?
T.G.: Tak. Osoby uprawnione do ulg ustawowych, np. uczniowie, studenci czy renciści będą mogli skorzystać ze swoich zniżek przy zakupie naszych promocyjnych biletów. Dzięki czemu ostateczna cena przejazdu będzie jeszcze niższa.
PAP: Jakie plany na ten rok ma PKP Intercity, jeżeli chodzi o przewozy pasażerów?
T.G.: Patrząc na obecne wyniki przewozowe, mogę śmiało stwierdzić, że na pewno znacznie przekroczymy liczbę 60 mln przewiezionych pasażerów w tym roku. To będzie absolutny rekord, jeżeli chodzi o historię naszej spółki, a istnieje ona już ponad 20 lat.
PAP: Kondycja finansowa jest bardzo dobra, PKP Intercity ma spore zyski. Gdzie inwestujecie zarobione pieniądze?
T.G.: Dzięki finansowej stabilizacji i liczbie pasażerów możemy sobie pozwolić na duże inwestycje w tabor. Na przykład kupujemy nowoczesne wagony, produkowane przez poznańską firmę FPS H. Cegielski, który umożliwia podróż z prędkością do 200 km/h.
PAP: A lokomotywy?
T.G.: Na targach TRAKO 2023 zaprezentowaliśmy nową lokomotywę wielosystemową, która została wyprodukowana przez polska firmę NEWAG z Nowego Sącza. Umożliwia ona podróż z prędkością do 200 km/h. Jest wielosystemowa, co znaczy, że będzie po uzyskaniu odpowiednich homologacji wjeżdżać do innych krajów na zachodzie Europy.
PAP: Ważnym aspektem naszego życia od dawna jest ekologia. Czy PKP Intercity jest eko?
T.G.: 85 proc. naszych pojazdów jest zasilanych energią elektryczną. Co to oznacza? Nie emitują spalin. Na targach TRAKO 2023 podpisaliśmy porozumienie z PGE Energetyka Kolejowa, które gwarantuje nam, że udział >>zielonej energii<< w prądzie, z którego korzystamy, będzie się zwiększał. Plany są takie: w 2025 roku, 50 proc energii, którą zużywamy do jazdy po Polsce pociągami będzie pochodziła z odnawialnych energii (OZE). W 2030 roku będzie to aż 85 proc.
PAP: Czy spółka ma jakieś sposoby, aby poprawić jakość ekopodróżowania?
T.G.: Bardzo stawiamy na ekodriving, czyli uczymy maszynistów jazdy ekonomicznej oraz ich premiujemy, kiedy jeżdżą w sposób ekonomiczny, zgodny z rozkładem jazdy. Warto dodać, że na naszych bazach postojowych, których mamy w Polsce kilkadziesiąt, modernizując budynki, zadbaliśmy o to, żeby je projektować w sposób jak najmniej szkodzący środowisku. Na przykład na dachach tychże budynków, które nam służą do przygotowywania pociągów, zanim ruszą w trasy, znalazły się panele fotowoltaiczne i stamtąd też czerpiemy energię.
PAP: Jakie wyzwania stoją przed PKP Intercity na najbliższe lata?
T.G.: Mamy dwa podstawowe wyzwania, które przed nami stoją. Pierwsze to ciągłe, ale bardzo potrzebne - podkreślam z całą mocą - prace inwestycyjne na sieci kolejowej, które generują utrudnienia. Wystarczy zajrzeć na stację Warszawa Zachodnia, żeby zobaczyć ten ogromy plac budowy, po którym my - jako przewoźnik - jeździmy. Wiele tysięcy kilometrów torów jest teraz remontowanych. To niezbędne, by skrócić czas przejazdu. Tym samym my jako przewoźnik zaoferujemy lepszą ofertę pasażerom i będziemy bardziej konkurencyjni, np. w stosunku do transportu samochodowego.
PAP: A drugie wyzwanie? Konkurencja ze strony innych przewoźników?
T.G.: Drugie wyzwanie czeka nas w 2030 roku. Wtedy rynek kolejowy w Polsce w pełni się otworzy na podmioty zagraniczne. Należy założyć, że pojawią się zagraniczne firmy, które będą chciały z nami konkurować. Ale my nie zasypiamy gruszek w popiele. Do 2030 roku przeznaczymy 27 mld złotych na inwestycje w tabor i infrastrukturę, aby się do tego należycie przygotować. Jesteśmy bardzo ambitni i planujemy w roku 2030 przewozić 88 mln pasażerów rocznie.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
REKLAMA
REKLAMA