Czy infrastruktura oświetleniowa stanie się własnością samorządów?
REKLAMA
REKLAMA
Dziś powołany przez sejmową komisję zespół ekspertów ma wypracować ostateczny kształt projektu nowelizacji ustawy – Prawo energetyczne, który zaproponuje posłom
REKLAMA
– Chciałbym, aby na tym spotkaniu udało się uzgodnić wszystkie kwestie dotyczące zwrotu infrastruktury oświetleniowej samorządom – mówi Marek Wójcik, były wiceminister administracji, pełnomocnik zarządu ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich, przewodniczący zespołu ekspertów. – Jeżeli uda się to dziś, jeszcze we wrześniu projekt trafi do Sejmu – zapowiada. Projekt ma zakończyć wieloletni spór między samorządowcami a zakładami energetycznymi. Mniej optymistycznie wypowiadają się przedstawiciele firm. Ich zdaniem szanse na to, by dziś zakończyć prace nad projektem, są niewielkie. Nadal nie ma porozumienia w kluczowej sprawie – zasad przekazania majątku gminom.
Coraz bliżej kompromisu
REKLAMA
Zgodnie z ustawą z 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 220 ze zm.) finansowanie oświetlenia ulic, placów i dróg znajdujących się na terenie gminy należy do zadań samorządu. Ale gminy najczęściej nie są właścicielami infrastruktury oświetleniowej, więc nie chcą w nią inwestować. Podobnie zakłady energetyczne nie są zainteresowane modernizowaniem oświetlenia, bo ponosiłyby nakłady, a korzyści w postaci zmniejszenia zużycia energii elektrycznej byłyby tylko po stronie gmin.
Zdaniem władz lokalnych firmy energetyczne nadużywają swojej monopolistycznej pozycji, windując rachunki za prąd. Samorządowcy chcą więc, by infrastruktura oświetleniowa znów stała się ich własnością. Przed 1990 r. lampy były państwowe; ale w trakcie transformacji ustrojowej oraz komercjalizacji zakładów energetycznych przejęły one ten majątek.
– Kilka kwestii udało się już uzgodnić. Po pierwsze, że zwrotowi będzie podlegać infrastruktura oświetleniowa, którą gminy przekazały zakładom energetycznym w latach 1990–1997 – wylicza Wójcik. Po drugie, czas, w jakim samorządy będą mogły upomnieć się o swoje mienie. Pierwotne założenie było takie, aby przedsiębiorstwa w ciągu 36 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy, na wniosek gminy, na terenie której zlokalizowane są punkty świetlne, przeniosły na jej rzecz lampy, które zostały uprzednio nieodpłatnie przekazane przez samorząd na rzecz firmy energetycznej.
– Jednak zdecydowaliśmy się na inne rozwiązanie. Podzieliliśmy ten okres na dwa etapy – mówi Marek Wójcik. Gmina będzie miała 24 miesiące na złożenie wniosku o zwrot oświetlenia, a firmy energetyczne 12 miesięcy na jego przekazanie – wyjaśnia.
Kość niezgody
REKLAMA
Nadal jednak nie udało się wypracować wspólnego stanowiska w najważniejszej kwestii. – Nie uzgodniliśmy zasad przekazywania majątku do firm energetycznych – informuje Wójcik. Trzeba ustalić sposób jego wyceny – w tym poniesione przez lata nakłady na modernizację infrastruktury oświetleniowej.
– Warto zaznaczyć, że koszty są po stronie zarówno firm energetycznych, jak i samorządów. Nawet jeżeli inwestowało przedsiębiorstwo, to te koszty potem wliczało do rachunku, jaki musiała zapłacić gmina. Może się też okazać, że majątek był przekazany w dobrym stanie, ale lata zaniedbań spowodowały, że został zniszczony. To także trzeba uwzględnić, inwentaryzując infrastrukturę, która ma być zwrócona – podkreśla Wójcik. Może się więc okazać, że w niektórych przypadkach firma energetyczna będzie musiała nie tylko zwrócić lampy, ale i zapłacić za pogorszenie ich stanu. Byłaby to rekompensata za zniszczenie mienia.
Kto miałby to ocenić?
– Moim zdaniem wycenę infrastruktury oświetleniowej powinni przeprowadzać niezależni rzeczoznawcy – wskazuje Wójcik.
W ustawie powinien zostać również zawarty mechanizm odwołania się od wyceny. W razie sporu ostatecznie powinien rozstrzygać o tym sąd.
Już sama propozycja zwrotu mienia budzi duże emocje wśród przedstawicieli firm energetycznych. Mimo trwających od kilku miesięcy rozmów niektórzy wprost się na to nie zgadzają. Dlatego są mniej optymistycznie nastawieni do dzisiejszego spotkania. W ich ocenie zakończenie prac nad projektem jest mało prawdopodobne.
– To może być kłopot, jest na to nie więcej niż 20 procent szans. Nadal trwają negocjacje, dlatego na razie wolę nie komentować wypracowywanych rozwiązań – ucina krótko jeden z przedstawicieli firm energetycznych.
Pozostali także wypowiadają się ostrożnie.
– Jest jeszcze kilka kwestii spornych. Po prostu mamy odrębne stanowiska – mówi Daniel Karwacki z Energi SA.
Marek Wójcik uspokaja. – Przecież firmy nie będą musiały zwracać całej infrastruktury oświetleniowej przekazanej w latach 1990–1997. Niektóre gminy mogą nie być tym w ogóle zainteresowane. Dlatego też w projekcie chcemy zaproponować rozwiązania, które ułatwią współpracę między firmami energetycznymi a samorządami, w sytuacji gdy nie skorzystają one z możliwości przejęcia majątku – mówi. Przesądzone jest również to, że w ustawie znajdzie się definicja punktu oświetleniowego. – Wstępna propozycja została już wspólnie wypracowana – dodaje Wójcik. ⒸⓅ
Urszula Mirowska-Łoskot
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.