Pracodawca z Warszawy będzie obligatoryjnie kontrolował BHP w mieszkaniu pracownika zdalnego w Rzeszowie?
REKLAMA
REKLAMA
Przepisy w kodeksie pracy realizujące taki pomysł, oznaczają koniec marzeń o pracy zdalnej pracowników mieszkających daleko od siedziby pracodawcy. Praca zdalna będzie dostępna dla pracowników "lokalnych" - firma z Warszawy ograniczy pracę zdalną do mieszkańców stolicy i okolic. Bo tylko wtedy taka kontrola warunków BHP jest możliwa do przeprowadzenia.
REKLAMA
Praca zdalna a przepisy BHP
Pomysł został zgłoszony w toku trwających prac Sejmu nad nowelizacją Kodeksu Pracy, która ma wprowadzić przepisy o pracy zdalnej. Nie wiemy, jaka będzie ostateczna decyzja Sejmu. Załóżmy, że nowelizacja będzie miała taki kształt jak w przykładzie:
Przykład
Pracodawca ma siedzibę w Warszawie. Pracownik zdalny mieszka w Rzeszowie. Ogląd jego miejsca pracy jest warunkiem podpisania umowy o pracę. Do Rzeszowa przyjeżdża osoba z działu BHP pracodawcy i sprawdza przestrzeganie przepisów BHP w miejscu pracy pracownika. Celem jest zapobieganie wypadkom przy pracy i chorobom zawodowym w efekcie pracy w warunkach uciążliwych.
Pracodawca rezygnuje z pracy zdalnej
W sytuacji z przykładu pracodawca prawdopodobnie zrezygnuje z zatrudnienia zdalnie osób spoza Warszawy. Koszt rekrutacji pracownika z Rzeszowa, Wrocławia, Torunia będzie zbyt wysoki. A przede wszystkim uciążliwy. Przedstawiciel firmy od spraw BHP będzie musiał jeździć w delegacje, nocować na koszt pracodawcy w hotelach. No i sporządzać protokoły opisujące stan prywatnych mieszkań w Rzeszowie, Wrocławiu, Toruniu.
Pracodawca sporządza protokół
I znów nie wiemy, czy Sejm ostatecznie nakaże pracodawcom sporządzać tego typu protokół. Załóżmy, że tak.
Co w protokole? Praca zdalna to zazwyczaj komputer i intelektualna praca na nim. A nie przeprowadzanie badania próbek albo wykonywanie testów np. przez technologa, chemika, inżyniera.
W mieszkaniach pracowników zdalnych nie ma takich maszyn jak amatorskie tokarki, prasy, wyciskarki. Nie ma odczynników chemicznych, urządzeń generujących hałas, pyły, wysokie temperatury. Taka aktywność jest niemożliwa - wymagałaby przekwalifikowania mieszkania pracownika na służące innym celom niż mieszkaniowe. Więc jakie niebezpieczeństwa ma wyeliminować kontrola mieszkania przez pracodawcę?
Czy w protokole będzie więc odnotowane to, że pracownik ma sprawne kaloryfery, działającą wentylację i otwierające się okna? Bo przecież przepisy BHP określają m.in. normy:
- temperatury w miejscu pracy,
- dostępu do światła dziennego, łazienki, wody, świeżego powietrza.
Pracodawca a straż pożarna
REKLAMA
Kolejny problem. Na jakiej podstawie pracodawca ma sprawdzać warunki przeciwpożarowe, istnienie w mieszkaniu/bloku dróg ewakuacji w przypadku pożaru, kwestie ryzyka związanego z instalacją gazową albo piecem węglowym? Przecież to są kompetencje urzędów i służb takich jak inspekcja budowlana, straż pożarna, kominiarze.
Po sprawdzeniu mieszkania albo budynku przez osoby z odpowiednim upoważnieniem ustawowym, istnieje domniemanie, że miejsca te są bezpieczne w zakresie użytkowania. Pracodawca bez wiedzy fachowej, urządzeń pomiarowych i podstawy prawnej miałby podważać to domniemanie?
Co gdy kot zniszczy sprzęt pracodawcy?
W toku prac nad nowelizacją kodeksu pracy pojawił się przykład zagrożenia wobec stanowiska pracy ze strony psa albo kota. Kot może wskoczyć na komputer, porysować monitor. Podobnie sprzęt pracodawcy w mieszkaniu pracownika zdalnego może zniszczyć dziecko. Ale takie sytuacje, to bardziej kwestia przepisów o pokrywaniu szkody niż przepisów BHP.
Praca zdalna - uniwersalna ocena ryzyka
Wcześniejsze propozycje autorów ustawy były korzystniejsze dla pracodawców i pracowników. Polegały na zobowiązaniu pracodawcy do opracowania testu dla stanowisk pracy zdalnej w jego firmie. Fachowo nazywa się to "ocena ryzyka zawodowego dla stanowisk/stanowiska pracy zdalnej".
Czyli dla sytuacji z powyższego przykładu dla legalności umowy o pracę zdalną nikt z Warszawy nie musi przyjeżdżać do Rzeszowa na „inspekcję” mieszkania pracownika. Wystarczy np.:
- określenie uniwersalnych parametrów stanowiska pracy pracownik, aby spełniać wymogi BHP (dla wszystkich pracowników na danym stanowisku),
- zapewnienie przez pracodawcę odpowiednich narzędzi pracy dla konkretnego pracownika (np. odpowiedniego fotela, biurka, monitora, słuchawek itd.)
- odebranie przez pracodawcę indywidualnego oświadczenia pracownika z Rzeszowa o spełnianiu wymogów BHP. Z oświadczenia ma wynikać, że otoczenie wokół stanowiska pracy spełnia wskazane przez pracodawcę warunki (np. czy pokój, w którym pracuje pracownik ma dostęp do światła słonecznego, odpowiedniego przepływu powietrza i np. jest ogrzewany zimą).
Pracodawca nie zajmuje się tu sprawdzaniem układu mebli w mieszkaniu pracownika, temperatury w nim panującej, dostępu do światła i świeżego powietrza. Zbędne jest również sprawdzanie, czy obok stanowiska pracy nie ma zagrożeń dla życia albo zdrowia pracownika.
Wypadek w mieszkaniu pracownika zdalnego w godzinach pracy
Nie każde skaleczenie, złamanie, stłuczenie i oparzenie w godzinach pracy ma związek z taką pracą.
Może się zdarzyć, że obok biurka służącego pracy zdalnej stoi drabina z wiadrem z farbą. I to wiadro spadnie na pracownika. Bo pracownik akurat przeprowadza remont. A pracodawca nie ma o tym pojęcia.
Jakie jest rozwiązanie?
Przepisy, które wykluczają uznanie za wypadek przy pracy zdalnej, zdarzenia:
- mającego miejsce w godzinach pracy i
- w mieszkaniu pracownika zdalnego,
- ale nie związane z jego pracą.
Remont mieszkania nie ma związku z pracą. Więc wypadki będące skutkiem remontu, nie są wypadkami przy pracy zdalnej.
To nie jest proste rozwiązanie. Bo urzędy będą musiały kwalifikować wypadki w mieszkaniu pracownika zdalnego na:
1) związane z pracą zdalną i
2) nie mające takiego związku.
Ale żaden obowiązek wizytowania mieszkań pracowników nie zapobiegnie wypadkom. Bo pracownik remont rozpocznie dzień później.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.