Samorządowa konkurencja dla PKP już od nowego roku
REKLAMA
REKLAMA
Koleje Mazowieckie powstały 29 lipca 2004 r. jako spółka samorządu województwa (51 proc. udziałów) i PKP Przewozy Regionalne (49 proc.). Władze regionu zapewniły finansowanie niezbędnych inwestycji i funkcjonowania spółki, natomiast PKP PR, jako swój wkład miały przekazać tabor. Niestety, przez trzy lata istnienia firmy nie wywiązały się z tego zobowiązania.
REKLAMA
Stało się wręcz odwrotnie, zamiast taboru przewoźnik zażądał od Kolei Mazowieckich (KM) opłat za jego dzierżawę. Miesięczny czynsz dzierżawny wynosił ok. 1,5 mln zł (ok. 18 mln zł rocznie).
Wiosną br., gdy PKP PR zażądały natychmiastowej spłaty zaległych zobowiązań, spółce KM groziło bankructwo. Wspólnikom udało się jednak podpisać porozumienia i odroczyć płatność w czasie.
Minister się zgadza
REKLAMA
Żeby podobne sytuacje już się nie wydarzyły, a samorząd mógł samodzielnie decydować o losie spółki, którą tak naprawdę sam finansuje, władze Mazowsza wystąpiły do ministra skarbu o wyrażenie zgody na odkupienie od PKP PR udziałów w KM oraz taboru niezbędnego do prowadzenia przewozów.
Ministerstwo Skarbu Państwa 9 listopada br. wydało zgodę na odkupienie przez Samorząd Województwa Mazowieckiego od PKP PR 184 pociągów typu Elektryczne Zespoły Trakcyjne (EZT) oraz pozostałych jeszcze w rękach przewoźnika 5 proc. udziałów w spółce.
Po sfinalizowaniu umowy władze regionu zostaną więc wyłącznym właścicielem Kolei Mazowieckich.
- Decyzję tą można uznać za najważniejsze wydarzenie w dziejach Kolei Mazowieckich. Od początku istnienia spółka nie dysponowała bowiem własnym taborem kolejowym, dzierżawiąc 184 pociągi typu EZT od drugiego wspólnika spółki - PKP PR - twierdzi Waldemar Kuliński, przewodniczący Rady Nadzorczej Spółki Koleje Mazowieckie. - Uniemożliwiało to przeprowadzanie gruntownej modernizacji składów (każda, nawet drobna zmiana w taborze wymagała zgody obu współwłaścicieli) oraz narażało spółkę na koszty niewspółmierne do wartości pojazdów.
Potrzebna jeszcze zgoda UOKiK
Za udziały PKP PR w spółce Koleje Mazowieckie samorząd zapłaci ok. 1,2 mln zł, natomiast tabor będzie kosztował ok. 175,5 mln zł. Należność za pociągi ma być rozłożona na trzy raty, a ostatnia z nich zostanie zapłacona w czerwcu 2009 r.
Środki te mają pochodzić z budżetu samorządu oraz z Regionalnego Programu Operacyjnego.
- Trzeba pamiętać, że w związku z organizacją EURO 2012, oprócz stadionów, Mazowsze musi mieć dobrze funkcjonującą sieć drogową oraz kolejową. W tym kontekście decyzja ministra skarbu jest dla nas szczególnie ważna. Dzięki przejęciu 100 proc. udziałów w spółce, samorząd województwa będzie mógł sprawniej i efektywniej zarządzać Kolejami Mazowieckimi. To również szansa na przeprowadzenie modernizacji taboru - przekonuje Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. - Obniży to również zdecydowanie koszty związane z funkcjonowaniem Kolei Mazowieckich.
Jednak by samorząd mógł odkupić udziały i tabor, konieczna jest jeszcze zgoda prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wniosek w tej sprawie został już złożony.
- Zwykle na taką decyzję czeka się około 2 miesięcy. Mamy jednak nadzieję, że w tym przypadku uda nam się uzyskać ją w ciągu miesiąca - uważa Marta Milewska, rzecznik prasowy marszałka województwa mazowieckiego.
Oznacza to, że KM staną się w 100 proc. samorządowe jeszcze przed końcem roku.
Oferta dla innych województw
Powstanie tak dużego konkurenta dla PKP może mieć znaczenie nie tylko dla Mazowsza. Samorządowa spółka może bowiem z czasem oferować swoje usługi także innym (zwłaszcza sąsiednim) województwom.
Przypadki uruchamiania połączeń międzywojewódzkich już się w historii KM zdarzały, ale każdorazowo potrzebna do tego była zgoda PKP. Monopolista wydawał ją tylko wtedy, gdy usługi KM nie stanowiły dla niego konkurencji. Teraz się to zmieni. Przewoźnik samorządowy będzie sam decydował, jakie usługi i komu zaoferuje.
Wioletta Kępka
REKLAMA
REKLAMA