Inspektor nadzoru nie powstrzyma katastrofy budowlanej
REKLAMA
REKLAMA
Wiele osób ma wątpliwości interpretując obecnie obowiązujące prawo budowlane. Jednak są pewne artykuły, które sprawiają szczególne trudności w praktycznym zastosowaniu, a niektóre z nich są wręcz niewykonalne. Takim przykładem jest art. 69 ustawy Prawo budowlane, który mówi o konieczności podjęcia niezwłocznych działań mających na celu usunięcie niebezpieczeństwa dla ludzi lub mienia. Właściwy organ, tzn. powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, zapewni na koszt właściciela lub zarządcy obiektu zastosowanie niezbędnych środków zabezpieczających. Do zastosowania takich środków ustawodawca upoważnił również organy Policji i Państwowej Straży Pożarnej.
Niebezpieczeństwo to powinno być realne i wymagające interwencji w stosunkowo krótkim czasie. Nie ma zatem czasu na podejmowanie normalnych procedur administracyjnych, przewidzianych przepisami prawa budowlanego, k.p.a. czy innych przepisów. Wykonawstwo zastępcze przewidziane przepisami ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji jest niemożliwe z uwagi na brak czasu w wydawaniu decyzji.
W praktyce oznacza to, że w przypadku wystąpienia zagrożenia realnego i wymagającego natychmiastowej interwencji powiatowy inspektor ma podjąć działania, np. ustawić podpory pod zawalającą się ścianą lub rozburzyć fragment uszkodzonego obiektu, który stwarza zagrożenie zawaleniem się na ulicę.
W obecnym brzmieniu art. 69 to martwy zapis, niedający się zastosować. Organ nadzoru budowlanego nie posiada w budżecie żadnej rezerwy finansowej na wypadek konieczności podjęcia takich działań. Zgłaszane przez powiatowych inspektorów realne potrzeby w tym zakresie są corocznie ignorowane w ustalaniu budżetu na następny rok. Również w budżecie województw nie ma stworzonej żadnej rezerwy na przekazanie takich środków do powiatowych organów nadzoru budowlanego, w razie wystąpienia nagłej potrzeby.
Zatem skąd powiatowy inspektor odpowiedzialny za zastosowanie tego przepisu ma wziąć środki na podjęcie wspomnianych działań? Czy ktoś zechce wykonać takie zabezpieczenie za darmo? Gdzie szukać firm, które podejmą się wykonania robót natychmiast sprawnie, szybko i właściwie bez perspektywy zapłaty?
W Polsce brak jest rąk do pracy w budownictwie, a poszukiwanie firmy wykonawczej do jakichkolwiek prac budowlanych trwa nawet kilka miesięcy. Są przetargi, w których żadna firma nie startuje. Jak zatem znaleźć kogoś od ręki, i to jeszcze do niezbyt dużej i intratnej, a odpowiedzialnej roboty np. rozbiórki walącego się komina?
Powiatowy inspektor nie może zlecić komukolwiek wykonania zabezpieczenia, mającego na celu usunięcie zagrożenia nie mając pokrycia w środkach planowanych w rocznym budżecie. Jest to bowiem zaciągnięcie zobowiązania powyżej dostępnych środków finansowych i stanowi naruszenie dyscypliny finansów publicznych, co może stanowić podstawę do ukarania osoby odpowiedzialnej za działania niezgodne z prawem. Praktycznie zatem nie ma możliwości zapłaty za ewentualne zlecenie.
A co z ustawą o przetargach publicznych? Może ktoś oskarżyć powiatowego inspektora o kumoterstwo i powierzenie wykonania zadania jakiejś znajomej firmie, oczywiście za wiadome korzyści majątkowe.
Wspomniane wyżej organy policji i straży, również upoważnione do podjęcia działań, nie są do tego celu odpowiednio wyposażone i przygotowane. Kto zatem i jakie ma podjąć działania, skoro nie ma na nie środków.
MAŁGORZATA MAZUR
powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Sosnowcu
REKLAMA
REKLAMA