Gmina musi zająć się porzuconymi autami
REKLAMA
REKLAMA
Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym straż miejska usuwa porzucony przez właściciela pojazd. Bywa tak, gdy wrak stoi na drodze, nie ma tablic rejestracyjnych, a jego stan świadczy o tym, że nie jest on używany. Jeżeli nie uda się ustalić właściciela, to auto jest kierowane na parking depozytowy.
Zadanie straży miejskiej
Zazwyczaj mieszkańcy gminy informują o tym, że na ulicy pod blokiem stoi porzucone auto. Strażnicy miejscy nie zawsze mogą je jednak usunąć. Zajmują się oni samochodami porzuconymi na drogach publicznych. Natomiast jeżeli teren należy do spółdzielni mieszkaniowej, to problem porzuconego auta spoczywa właśnie na niej.
W przypadku pojazdu na drodze publicznej lub na osiedlu (jeżeli nie jest to teren spółdzielni) strażnicy miejscy muszą ocenić, czy pozostawiony pojazd rzeczywiści jest porzucony. Jeżeli nie ma tablic rejestracyjnych, a na dodatek jest rozmontowany, to wtedy uznaje się, że ktoś się pozbył auta pozostawiając je na drodze. Straż stara się ustalić właściciela. Jeżeli jej się to uda, to wówczas daje termin - zazwyczaj kilka dni - na usunięcie wraku. W sytuacji gdy właściciela nie udało się zidentyfikować, pojazd jest kierowany na parking depozytowy.
Parkowanie i holowanie
Zgodnie z prawem o ruchu drogowym starosta wyznacza jednostkę do usuwania pojazdów z drogi na danym terenie. Odbywa się to w drodze przetargu. Firma taka świadczy następnie usługi w zakresie odholowywania i przechowywania takich pojazdów. Usługi dotyczą zarówno usuwania pojazdów np. pijanych kierowców, jak i tych, które zostały porzucone. Pojazd, którego właściciela nie udało się ustalić, po sześciu miesiącach przechodzi na własność gminy. W takiej sytuacji może to stanowić poważne obciążenie dla budżetu samorządu. Za pół roku postoju jednego pojazdu na parkingu depozytowym może to być nawet 2 tys. zł. Takich samochodów w większych miastach może być nawet kilkadziesiąt w ciągu roku. Przykładowo w Krakowie pojazdów usuniętych na parkingi depozytowe było w zeszłym roku 34.
Recykling w gminie
Jeżeli w ciągu pół roku nikt nie zgłosi się po takie auto, a jego wartość jest znikoma, to wówczas na gminie spoczywa obowiązek i koszt złomowania pojazdu. W Krakowie w 2006 roku do recyklingu trzeba było skierować 20 aut, a w tym roku takich pojazdów było już kilkanaście. Nie wiadomo dokładnie, ile takich aut jest w skali całego kraju.
Według szacunków Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów rocznie z eksploatacji wycofywanych jest około miliona samochodów w Polsce. Natomiast oficjalne statystyki podają, że takich aut jest od 120 tys. do 150 tys. rocznie. Tyle właśnie poddaje się recyklingowi. Nie wiadomo do końca, co się dzieje z pozostałymi. Część z nich trafia na drogi, a następnie przejmuje je gmina, która musi przekazać je specjalistycznej stacji demontażu.
CO GROZI ZA PORZUCENIE AUTA
Jeżeli straż miejska zidentyfikuje właściciela porzuconego auta, wzywa go do usunięcia pojazdu. W przypadku odmowy sprawa może być skierowana do sądu grodzkiego. Wówczas trzeba się liczyć z karą nawet 5 tys. zł. Jeżeli sprawa nie trafi do sądu, to namierzony właściciel auta obciążany jest kosztami holowania auta i opłatą za jego przetrzymywanie na parkingu depozytowym.
Dofinansowanie recyklingu
Zgodnie z ustawą o recyklingu aut wycofanych z eksploatacji duże firmy, które wprowadzają do polski ponad 1 tys. aut rocznie (np. producenci, importerzy), mają zapewnić odpowiednią sieć demontażu starych pojazdów. Jeżeli tego nie zagwarantują, to ponoszą wówczas opłatę - 500 zł za każdy wprowadzony do sprzedaży pojazd. Dokładnie taką samą opłatę ponosi każda osoba, która sprowadza samochód na własną rękę. Pieniądze te trafiają na rachunek Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Z tych środków ma być finansowany m.in. system demontażu i recyklingu aut. Zasady podziału pieniędzy z opłat określa natomiast rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków przeznaczania wpływów pochodzących z opłat recyklinowych. Zgodnie z rozporządzeniem 50 proc. środków z opłaty recyklingowej jest przeznaczone na dopłaty do demontażu pojazdów. Działania inwestycyjne w zakresie demontażu, gospodarowania odpadami i zbiórki pojazdów mają być pokryte z 30 proc. wpływów. Natomiast pozostałe 20 proc. zgromadzonych środków jest przeznaczona na dofinansowanie gmin w zakresie zbierania porzuconych pojazdów wycofanych z eksploatacji.
Za ubiegły rok NFOŚiGW z opłat za recykling samochodów otrzymał w sumie 384 mln zł.
Oznacza to, że pieniądze zostały wpłacone za 768 tys. samochodów, które trafiły na polski rynek. Natomiast w 2006 roku sprowadzono ponad 800 tys. aut do Polski. Nie wiadomo, co z pozostałymi pieniędzmi.
Jak dostać dopłatę
Gmina, która chce dostać dopłatę na zbieranie porzuconych samochodów, musi w NFOŚiGW przedstawić odpowiedni wniosek. Poprawnie wypełniony wniosek można przesłać do Funduszu pocztą lub drogą elektroniczną - jeżeli dokument został opatrzony podpisem elektronicznym spełniającym ustawowe wymagania. W dokumencie muszą się znaleźć takie dane, jak: nazwa i adres gminy, numer NIP i REGON, telefon i faks oraz numer rachunku bankowego. Ponadto we wnioski trzeba podać liczbę zebranych porzuconych pojazdów oraz liczbę takich aut przekazanych do stacji demontażu. Maksymalna dopłata na koszty związane z zbieraniem i demontażem jednego auta może wynosić 4 tys.zł.
ŁUKASZ KULIGOWSKI
lukasz.kuligowski@infor.pl
PODSTAWA PRAWNA
- Ustawa z 20 stycznia 2005 r. o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji (Dz.U. nr 25, poz. 202 ze zm.).
- Rozporządzenie Rady Ministrów z 31 maja 2006 r. w sprawie szczegółowych warunków przeznaczania wpływów pochodzących z opłat w zakresie recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji (Dz.U. nr 108, poz. 739 ze zm.).
- Ustawa z 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2005 r. nr 108, poz. 908 ze zm.).
- Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z 2 sierpnia 2002 r. w sprawie usuwania pojazdów (Dz.U. nr 134, poz. 1133 ze zm.).
REKLAMA
REKLAMA