Prezydent podpisał tzw. ustawę kwotową
REKLAMA
W myśl zmian w ordynacji wyborczej do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich, by lista wyborcza została zarejestrowana, musi być na niej nie mniej niż 35 proc. kobiet i nie mniej niż 35 proc. mężczyzn. W przypadku wycofania się kandydata już po zarejestrowaniu listy, nie straci ona ważności, choć 35-procentowa kwota nie zostanie zachowana.
REKLAMA
W przypadku zgłoszenia listy zawierającej trzech kandydatów, musi być na niej co najmniej jedna kobieta lub co najmniej jeden mężczyzna.
Przepisy dotyczące kwot na listach wprowadzono także do kodeksu wyborczego, który Sejm uchwalił na początku grudnia ub.r., a prezydent podpisał 19 stycznia.
Ustawa, która zostanie podpisana przez prezydenta w poniedziałek, nie obejmuje wyborów do Senatu i do rad gmin do 20 tys. mieszkańców, gdzie odbywają się wybory większościowe.
Projekt ustawy - pierwotnie wprowadzającej parytety, czyli równy udział kobiet i mężczyzn na listach wyborczych - był obywatelską inicjatywą zgłoszoną przez Kongres Kobiet.
Projekt, pod którym podpisało się ponad 120 tys. osób, został złożony w Sejmie 12 grudnia 2009 r., pierwsze czytanie odbyło się 18 lutego 2010 r. Jego autorzy mieli nadzieję, że wejdzie w życie przed wyborami samorządowymi, prace parlamentarne się jednak przeciągnęły.
Zdaniem autorów projektu ustawy zwiększenie liczby kobiet w polityce pozwoli na zwrócenie uwagi na kwestie dotąd marginalizowane, a które bezpośrednio wpływają na sytuację Polek.
W ostatnich wyborach samorządowych kobiety stanowiły ok. 31 proc. kandydatów, a odsetek kobiet, które zdobyły mandat, wyniósł ok. 22 proc.
REKLAMA
REKLAMA