Samorządowcy: nowe ograniczenia wpłyną na konsumpcję środków UE
REKLAMA
Podczas wtorkowego panelu dotyczącego finansów samorządów, samorządowcy opowiedzieli się m.in. za wycofaniem rozporządzenia ministra finansów z grudnia ub. r., dotyczącego szczegółowego sposobu klasyfikacji tytułów dłużnych zaliczanych do państwowego długu publicznego.
REKLAMA
REKLAMA
Samorządowcy krytykowali też planowaną przez MF nową regułę wydatkową dla podsektora samorządowego, zgodnie z którą deficyt jednostek samorządu terytorialnego zostałby ograniczony do poziomu ich całkowitych dochodów. Relacja deficytu do dochodów w 2012 r. miałaby - zgodnie z regułą - nie przekraczać 4 proc. dochodów, w kolejnych latach być obniżana o 1 pkt. proc., aż w 2015 r. osiągnęłaby poziom 1 proc.
Prezydent Poznania, prezes Związku Miast Polskich, Ryszard Grobelny ostrzegał że nowe rozwiązania resortu finansów nie doprowadzą de facto do zmiany sposobu planowania finansowego w samorządach, lecz spowodują "wycięcie" inwestycji - głównie wymagających zwykle pożyczanego wkładu własnego projektów unijnych.
Zgodził się z tym prezydent Lublina Krzysztof Żuk, który wskazał m.in. że już ustawa o finansach publicznych od 2011 r. nakłada na samorządy obowiązek równoważenia budżetu bieżącego, a od 2014 r. wprowadzi system indywidualnych limitów zadłużenia. Zaapelował o pozostanie tylko przy tym ograniczeniu.
Grobelny ocenił, że i ta reguła jest "nadmierna". Była bowiem pisana, kiedy samorządy uzyskiwały wyższe kwoty z podatków - prawie o 10 mld zł rocznie, czyli zdolność wygenerowania tzw. nadwyżki operacyjnej była w całym sektorze o tę kwotę większa.
REKLAMA
Żuk dodał, że większość samorządów jest teraz w trakcie procesów inwestycyjnych, kreujących wzrost i miejsca pracy, ale też generujących często potrzebę dalszego zadłużenia. Nowe ograniczenia - jego zdaniem - zwiększą koszt przedłużających się inwestycji, mogą też zagrozić realizacji zadań samorządów związanych np. z utrzymaniem czy modernizacją głównych dróg na ich terenie.
Prezydent Katowic Piotr Uszok wskazał m.in. na brak analizy skutków ograniczenia deficytu samorządów dla przychodów budżetu państwa. Jeśli bowiem duża część inwestycji nie zostanie zrealizowana, do budżetu nie wpłyną m.in. znaczne środki z podatków, choćby VAT. Prezydent Wodzisławia Śląskiego Mieczysław Kieca apelował m.in. o deregulację przepisów i bardziej partnerskie podejście do rozmowy o wprowadzanych zmian.
Zdaniem współautora reformy administracyjnej, prof. Michała Kuleszy, największy problem pojawi się w 2015 r., kiedy uruchamiane będą nowe przedsięwzięcia z funduszy UE, a jednocześnie ograniczona zostanie możliwość zaciągania kredytów na wkład własny. Prof. Kulesza zaznaczył też, że paradoksalnie zamierzenia ministra zrobiły dużo dobrego - środowisko samorządowe zaczęło dyskutować o kwestiach finansów publicznych.
Według analiz samorządowców, deficyt, który chce ograniczać MF, bez dodatkowych działań sam ograniczy się w przyszłym roku do 4,5 proc., w 2013 r. - do 1 proc, a w 2014 r. będzie nadwyżka. "Sektor i tak reaguje zgodnie z dzisiejszymi regułami, a nawet bardziej, niż chce tego minister, choć z przesunięciem niecałego jednego roku" - zaznaczył Grobelny.
Zdaniem Uszoka, rozwiązaniem trudnej sytuacji byłoby przekonanie ministra, że "jest okres przejściowy" oraz opóźnienie wprowadzenia nowych reguł o rok lub dwa lata. Należałoby zmienić prawo, by samorządy, które mają zgromadzone środki na rachunkach, mogły je wykorzystać inaczej niż tylko na obowiązujące obecnie pokrycie deficytu, który najpierw trzeba wygenerować.
Potrzeba również - mówił prezydent Katowic - przeanalizowania zadłużenia poszczególnych samorządów pod kątem jego celowości, a także zaprzestania wymagania od samorządów przygotowywania tzw. wieloletnich perspektyw finansowych na czas spłacania kredytów, podczas gdy rząd przygotowuje je tylko na 4 lata.
Uszok zaznaczył, że niedawno doszło do spotkania trzech prezydentów miast z premierem Donaldem Tuskiem oraz ministrami Michałem Bonim i Jerzym Millerem. "Prowadzone są rozmowy(). Myślę, że kompromis znajdziemy" - ocenił.
REKLAMA
REKLAMA