Stan zagrożenia epidemicznego w Polsce - dlaczego jest utrzymywany? Minister zdrowia podał powody
REKLAMA
REKLAMA
Zachorowania na COVID
"Schodzimy z apogeum zachorowań covidowych. Te spadki w ciągu ostatnich dwóch tygodni są rzędu nawet 30 proc., z tygodnia na tydzień, więc w zakresie covidowym ta sytuacja się poprawia" – ocenił w piątek 31 marca 2023 r. w Gdańsku minister zdrowia Adam Niedzielski.
Podkreślił jednocześnie, że "liczba zachorowań czy zakażeń COVID-19 w ostatnim okresie dziennie wynosiła od 2 do 3 tys." – ocenił.
REKLAMA
Zachorowania na grypę
Zdaniem ministra zdrowia głównym problemem epidemicznym w kraju jest grypa. Wskazał, że w Polsce średnio dziennie dochodzi do ok. 28-29 tys. zachorowań i – jak dodał – ten stan utrzymuje się na tym poziomie od dwóch miesięcy.
"Apogeum, gdzie ta liczba przekraczała 30 tys., mieliśmy na przełomie roku. Od tamtej pory mamy w zasadzie ustabilizowanie się zakażenia na dosyć wysokim poziomie" – stwierdził.
Minister Niedzielski zaznaczył, że to są powody, dla których w Polsce utrzymywany jest stan zagrożenia epidemicznego.
Przedłużenie ograniczeń, nakazów i zakazów związanych ze stanem zagrożenia epidemicznego do 30 kwietnia 2023 r.
31 marca 2023 r. weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów z 27 marca 2023 r. (Dz. U. 2023, poz. 598) przedłużające do końca kwietnia określone ograniczenia oraz nakazy i zakazy w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego.
To przedłużenie było uzasadnione m.in. aktualnie notowaną liczbą nowych zakażeń wirusem SARS-CoV-2, jak również świadczeń opieki zdrowotnej, w tym w warunkach szpitalnych, udzielanych osobom z COVID-19.
Za przedłużeniem przemawia też notowana liczba zakażeń wirusem grypy, która stanowi czynnik mogący negatywnie wpływać na sytuację zdrowotną populacji.
Rozporządzenie to przedłuża m.in. obowiązek zakrywania przy pomocy maseczki nosa i ust w aptekach, przychodniach zdrowia i w szpitalach.
W rozporządzeniu tym przewiduje się też wprowadzenie modyfikacji o charakterze porządkującym, wynikających ze zmiany podmiotu prowadzącego Krajowy Rejestr Pacjentów z COVID-19 – z Narodowego Instytutu Kardiologii Stefana Kardynała Wyszyńskiego – PIB w Warszawie na "jednostkę podległą ministrowi zdrowia właściwą w zakresie systemów informacyjnych ochrony zdrowia".
Zniesienie stanu zagrożenia epidemicznego a przepisy
"Zwróciłem się do szefów urzędu, szefów innych jednostek administracji z prośbą o przeanalizowanie kontekstu legislacyjnego wycofania tego stanu zagrożenia epidemicznego" – zaznaczył minister Niedzielski.
Dodał, że w tej chwili ministerstwo prowadzi analizy i – jak stwierdził – "myślę, że będziemy wiedzieli, czy w przypadku pewnych przepisów nie zastosować czegoś w rodzaju vacatio legis, jeżelibyśmy ten stan znosili, żeby pewne obowiązki nie pojawiły z dnia na dzień, tylko żeby była możliwość płynnego przejścia do zniesienia stanu zagrożenia epidemicznego" – podkreślił minister. (PAP)
Piotr Mirowicz
pm/ joz/
Katarzyna Lechowicz-Dyl
ktl/ joz/
Obowiązek noszenia maseczek. Wirusolog: Przedłużenie restrykcji przynajmniej do końca kwietnia to bardzo dobra decyzja
Przedłużenie restrykcji covidowych przynajmniej do końca kwietnia uważam za bardzo dobrą decyzję – oceniła 30 marca 2023 r. w rozmowie z PAP wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska. Dodała, że wirusy SARS-CoV-2 i grypy przenoszone są drogą oddechową, stąd maseczki będą obniżały ryzyko ich rozprzestrzeniania.
Profesor zwróciła uwagę, że chociaż spadki są widoczne, to nie można powiedzieć, że osiągnęliśmy bezpieczny epidemiologicznie poziom. "Poza tym w dalszym ciągu utrzymuje się wysoka zachorowalność na grypę typu B. Obydwa wirusy, SARS-CoV-2 i grypy, przenoszone są drogą oddechową, stąd maseczki będą obniżały ryzyko ich rozprzestrzeniania" – wyjaśniła profesor.
Podkreśliła jednocześnie, że wymienione w przepisach ośrodki opieki medycznej powinny przestrzegać obowiązujących zasad. "Z przykrością stwierdzam, że nie są one dotrzymywane, bo na przykład w aptekach zauważyłam, że zdecydowana większość osób nie przestrzega noszenia maseczek. Wydaje się więc niestety, że jest to martwy przepis" – dodała wirusolog.
Odnosząc się do ewentualnego poluzowania obostrzeń od maja stwierdziła, że decydenci powinni kierować się przede wszystkim aktualną sytuacją. "Mam nadzieję, że wraz ze wzrostem temperatury, gdy otwarte drzwi i okna zapewnią lepsze wietrzenie pomieszczeń, będzie można zrezygnować z potrzeby noszenia maseczek, ale będzie to podyktowane bieżącą sytuacją epidemiczną" – stwierdziła prof. Szuster-Ciesielska.
W jej ocenie, na razie nie ma mowy o zakończeniu pandemii, bo fale covidowe w tej chwili nie rozkładają się równomiernie w świecie. Jako przykład wskazała znaczący wzrost zachorowań w Anglii, gdzie, według szacunków, może być wkrótce nawet 1,5 mln osób z COVID-19.
"Również w Australii obserwuje się wzrosty. U nas w Polsce akurat mamy spadki, ale nie jest powiedziane, że kolejna fala nie pojawi się w sezonie wakacyjnym, tak jak było to w poprzednich latach. Zwłaszcza, że w większości z nas wygasła odpowiedź po ostatnich szczepieniach, a nowe dawki przypominające wciąż nie są proponowane" – ostrzegła ekspertka.
Według niej, wirus SARS-CoV-2 się jeszcze nie ustabilizował, więc nie można mówić, że mamy do czynienia z chorobą sezonową, bo "fale pojawiają się w Polsce nawet kilka razy w ciągu roku". "Musimy mieć też to na względzie planując szczepienia przeciw COVID-19" – dodała prof. Szuster-Ciesielska.(PAP)
Gabriela Bogaczyk
gab/ mir/
REKLAMA
REKLAMA