NIK: szkoły specjalne nie chronią danych uczniów
REKLAMA
Raport NIK to kolejny dowód na problemy szkół związane z właściwym przetwarzaniem danych osobowych - tak skomentowała dla PAP problem rzeczniczka prasowa Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Małgorzata Kałużyńska-Jasak. Według niej, problemy z właściwym przetwarzaniem danych osobowych ma większość szkół, niezależnie od ich rodzaju i wielkości. Wykazała to także kontrola przeprowadzona przez GIODO w 2008 r.
REKLAMA
REKLAMA
Inspektorzy NIK kontrolę przeprowadzili w 27 publicznych szkołach specjalnych (zespołach szkół, ośrodkach szkolno-wychowawczych oraz w 24 organach prowadzących tych placówek (powiatach i miastach). Badaniami objęto okres od 1 września 2008 r. do 31 grudnia 2010 r.
Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych administrator danych jest obowiązany zastosować środki techniczne i organizacyjne zapewniające ochronę przetwarzanych danych osobowych odpowiednią do zagrożeń oraz kategorii danych objętych ochroną. W szczególności powinien zabezpieczyć dane przed ich udostępnieniem osobom nieupoważnionym. Ma też prowadzić dokumentację opisującą sposób przetwarzania tych danych. Z kolei do przetwarzania danych mogą być dopuszczone wyłącznie osoby posiadające upoważnienie nadane przez administratora danych, który był również zobowiązany do prowadzenia ewidencji tych osób.
Kontrola NIK wykazała, że w ośmiu skontrolowanych szkołach, dostęp do danych osobowych uczniów mieli nauczyciele lub pracownicy administracyjni szkół, którym dyrektorzy nie nadali stosownych upoważnień. Dyrektorzy siedmiu szkół nie wywiązywali się z obowiązku prowadzenia ewidencji osób upoważnionych do przetwarzania danych osobowych, a w dziewięciu przypadkach w szkołach nie opracowano i nie wdrożono do stosowania dokumentacji opisującej sposób przetwarzania i ochrony tych danych.
Tymczasem dane o stanie zdrowia uczniów zapisane w orzeczeniach i opiniach wydanych przez zespoły działające w poradniach psychologiczno-pedagogicznych, podlegają szczególnej ochronie, a ich wykorzystywanie, co do zasady, jest zabronione.
Z danych tych można korzystać tylko w ściśle określonych przepisami sytuacjach. Nie wszyscy dyrektorzy szkół przestrzegali przepisy o ochronie danych osobowych.
REKLAMA
Jak czytamy w raporcie, dyrektorzy kontrolowanych szkół uznali, że przechowywanie dokumentów z danymi osobowymi uczniów w zamkniętych pomieszczeniach oraz udzielanie ustnych upoważnień do ich przetwarzania, wystarczająco te dane chroniło.
Według NIK jeszcze w trakcie kontroli, dyrektorzy pięciu szkół, nadali pracownikom przetwarzającym dane osobowe uczniów stosowne upoważnienia lub uzupełnili ewidencję osób upoważnionych o brakujące elementy lub opracowali i wdrożyli do stosowania dokumentację opisującą sposób przetwarzania i ochrony danych osobowych.
Według Kałużyńskiej-Jasak wiele uchybień i nieprawidłowości związanych z przetwarzaniem danych osobowych przez szkoły, wynika z tego, że niektóre zagadnienia odnoszące się do przetwarzania danych osobowych nie są wprost uregulowane w przepisach regulujących działalność szkół, a ich pracownicy nie w pełni zdają sobie sprawę z konieczności stosowania przepisów ustawy o ochronie danych osobowych i aktów wykonawczych do niej.
Rzeczniczka GIODO przypomniała także, że w tym roku podczas prac legislacyjnych nad nową ustawą o Systemie Informacji Oświatowej (SIO) Inspektor zgłaszał wiele rozwiązań, które zostały uwzględnione w przepisach.
Kontrola wykazała również, dyrektorzy większości (18 na 27) skontrolowanych szkół wprowadzali nieprawdziwe dane do SIO. W efekcie niektóre samorządy otrzymują zawyżone subwencje, a inne zaniżone.
Dane wpisywano na podstawie dokumentacji medycznej i obserwacji, zamiast wymaganych prawem orzeczeń i opinii, wydawanych przez zespoły orzekające w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Jeśli już umieszczano uczniów w systemie na podstawie orzeczeń, to w wielu przypadkach czyniono to niezgodnie z ich treścią lub powoływano się na orzeczenia nieaktualne.
Kontrolerzy stwierdzili, że przy umieszczaniu informacji w SIO najczęściej nadużywano klasyfikacji o niepełnosprawnościach sprzężonych, co pozwalało na uzyskanie większych subwencji. W ten sposób zostali zakwalifikowani np. wszyscy uczniowie z Zespołu Szkół Specjalnych w Busku Zdroju (130 osób). Kontrola wykazała, że niepełnosprawności sprzężone miało potwierdzone stosownymi opiniami tylko 13 uczniów; 17 miało lżejsze rodzaje niepełnosprawności, natomiast w przypadku 100 pozostałych szkoła nie potrafiła pokazać żadnego orzeczenia.
W wyniku takich działań 12 samorządów dostało większe niż powinny subwencje na kształcenie specjalne uczniów. Tylko w latach 2009-2011 nienależna kwota wyniosła ponad 22,9 mln zł. Z kolei siedem samorządów dostało o ponad 1,2 mln zł mniej niż rzeczywiście potrzebowały.
REKLAMA
REKLAMA