Opolskie: Samorządy i firmy przesuwają inwestycje i odbiór dotacji z UE
REKLAMA
W przypadku samorządów wnioski o uwzględnienie przesunięcia terminów realizacji inwestycji i wypłat dotacji dotyczą zarówno projektów realizowanych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego (RPO), jak i w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) - przekazała PAP dyrektor departamentu Karina Bedrunka.
REKLAMA
Dodała, że w ramach RPO z planowanych do wydania w tym roku ponad 500 mln zł na dotacje dla samorządów, do sierpnia wypłacono ok. 170 mln zł. Zdaniem Bedrunki suma wypłat powinna być w tym czasie niemal dwa razy większa.
Dyrektor departamentu powiedziała, że jako powód opóźnień samorządy podają np. mniejsze od planowanych wpływy z podatków czy bankructwa wykonawców.
REKLAMA
Właśnie z powodu upadłości włoskiego wykonawcy opóźnienie budowy Centrum Wystawienniczo-Kongresowego zgłosiło miasto Opole. Inwestycja warta jest 25 mln zł. "Jak duże będzie ostatecznie przesunięcie, dowiemy się dopiero, gdy wybierzemy nowego wykonawcę. Poinformowaliśmy już o tym urząd marszałkowski" - wyjaśnił PAP wiceprezydent Opola Krzysztof Początek.
Z kolei dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki (OCRG) Arkadiusz Tkocz, które dzieli dotacje dla firm, podał, że o przesunięcie terminu realizacji inwestycji wnioskowało do tej pory ok. połowy z 600 firm, którym takie dotacje mają być udzielone. Przedsiębiorcy chcą przesunięć terminów od kwartału do nawet dwóch lat. "Jako powód podają np. gorszą sytuacją firmy czy odmowę przyznania kredytu na inwestycję przez bank" - wymienił Tkocz.
Dodał, że jeśli firma wnioskuje o krótkie przesunięcie i podaje obiektywne przyczyny - np. warunki pogodowe, które nie pozwoliły kontynuować budowy albo wskazuje na ewidentną winę podwykonawców - to takie wnioski są uwzględniane. "Ale jeśli widzimy, że inwestycja w ogóle nie ruszyła albo mowa jest o bardzo długim przesunięciu, to prosimy o szybką decyzję, czy w ogóle będzie realizowana" - powiedział dyrektor OCRG.
REKLAMA
W skrajnych przypadkach Centrum rozwiązuje umowę, a pieniądze kieruje na sfinansowanie innych projektów lub konkursów. "Na przykład w poniedziałek zarząd województwa przesunął 7,7 mln zł z trzech niewykorzystanych projektów" - wyjaśnił Tkocz.
Marszałek województwa Józef Sebesta zapewnił, że nie ma niebezpieczeństwa niewykorzystania unijnych pieniędzy. "I nie pozwolimy, by do tego doszło - powiedział w rozmowie z PAP. - Dlatego nie godzimy się na długie terminy przesunięć. Koniec roku 2014 jest dla nas ostatecznym terminem realizacji projektów".
Karina Bedrunka zapewniła natomiast, że dotacje na opóźnione inwestycje "nie zginą" - będą przesunięte na rok następny. "Ale każde takie przesunięcie niesie ryzyko niewykorzystania w pełni dotacji. Bijemy więc na alarm i uczulamy samorządowców" - wyjaśniła Bedrunka. I dodała: "Duża liczba wniosków o przesunięcia dotacji to nie tylko nasz problem. Taką tendencję Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zauważyło w całym kraju" - dodała.
REKLAMA
REKLAMA