Katowice: W szkołach jest za głośno - rozpoczęły się badania słuchu u dzieci
REKLAMA
Dźwięk dzwonka, krzyk dzieci, rumor przesuwanych krzeseł - w takim hałasie spędzają połowę dnia wszyscy uczniowie.
REKLAMA
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach przeprowadziła wcześniej, od lutego do kwietnia tego roku, badania poziomu hałasu w siedmiu katowickich podstawówkach. Pomiary prowadzono w salach w czasie lekcji, w salach gimnastycznych podczas zajęć wuefu i na korytarzach podczas przerw.
REKLAMA
Za bezpieczny uważa się poziom dźwięku nie przekraczający 75 decybeli. Przy poziomie powyżej 80 decybeli nie można wykluczyć ryzyka powstawania uszkodzeń słuchu u uczniów, zwłaszcza nadwrażliwych na dźwięki. W większości badanych szkół poziom ten został przekroczony.
Dlatego we współpracy z Polskim Towarzystwem Oświaty Zdrowotnej i firmą Audio Service Siemens 150 uczniów w tych szkołach przejdzie we wtorek i środę bezpłatne badania słuchu. Dziecko zakłada słuchawki i musi naciskać przycisk, słysząc dźwięki o różnej wysokości. "Badanie nie boli, ale trochę się bałam na początku" - przyznała 9-letnia Ola, uczennica Szkoły Podstawowej nr 31 w Katowicach, gdzie we wtorek badano dzieciom słuch.
Życie w hałasie grozi uszkodzeniem słuchu. Gdy jest głośno, trudniej się uczyć, bo spada efektywność przyswajania informacji. Uszkodzenie słuchu jest jedną z najczęstszych przyczyn opóźnionego rozwoju mowy, co może utrudniać naukę czytania i pisania oraz wpłynąć na pojawienie się jąkania.
REKLAMA
"Cicha szkoła? Tak, w czasie wakacji" - śmiała się dyrektor szkoły Halina Wiencek - Kipka. Przyznała jednak, że problem jest zauważalny. "Gremialnie nie, ale w każdej klasie są 2-3 osoby, gdzie prosimy rodziców o przebadanie słuchu, bo to wpływa jednak na sposób przyswajania wiadomości. Ze słuchem mają też problem nauczyciele" - zaznaczyła.
Eksperci ze śląskiego Sanepidu chcą po opracowaniu wyników pilotażu stworzyć też zbiór zasad, których przestrzeganie przez szkoły i rodziców zapewni dzieciom większy akustyczny komfort. Dzwonek szkolny można trochę wyciszyć, by nie świdrował w uszach, a krzesła na kamiennej posadzce stołówki - podkleić filcem. Dzieci powinny jak najwięcej przebywać na dworze, bo tam jest ciszej niż w zamkniętym pomieszczeniu. W niektórych szkołach powstają też miejsca ciszy, gdzie wrażliwsi uczniowie mogą na przerwie odpocząć od hałasu. Rodzice powinni z kolei czuwać, by dziecko oglądało zbyt głośno telewizji i jak najrzadziej korzystało ze słuchawek. Najgroźniejsze są te wewnątrzuszne.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia 95 proc. zrozumiałości mowy osiąga się przy poziomie dźwięku tła ok. 65 decybeli, natomiast dla stuprocentowej zrozumiałości mowy, którą uważa się za wskazaną w pomieszczeniach zamkniętych, wymagany jest poziom dźwięku mniejszy niż 45 decybeli. Występujący w szkolnych salach hałas może być jeszcze wzmocniony przez pogłos, który dodatkowo powoduje spadek efektywności przyswajania informacji. Zwłaszcza małe dzieci mają problem ze zrozumieniem słów wypowiadanych w takich warunkach.
Z kolei narażenie na nadmierny hałas podczas przerwy może u uczniów powodować czasowe przesunięcie progu słyszenia, czyli chwilowy niedosłuch, który ustępuje dopiero po pewnym czasie. To może powodować niezrozumienie materiału przekazywanego na początku lekcji, a w konsekwencji - braki z danego przedmiotu. (PAP)
REKLAMA
REKLAMA