P. Czarnek: Stawiamy na karty pływackie wśród młodzieży
REKLAMA
REKLAMA
Wskazał na zdobywanie karty pływackiej, jako rozwiązanie, by nauka pływania była powszechna, tak jak i świadomość, że trzeba umieć pływać.
REKLAMA
Polacy nie umieją pływać
REKLAMA
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek mówił o konieczności wyrobienia u uczniów nawyków prozdrowotnych, w tym nawyku chęci do ruchu, budowania kultury fizycznej. Mówił też o braku umiejętności pływania wśród Polaków i potrzeba zachęty do zdobywania umiejętności pływackich.
"Wielka wdzięczność dla kierownictwa Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które mi uświadomiło skalę problemu, ale też prostotę rozwiązań, które trzeba po prostu od razu wdrożyć. To nie jest tak, że u nas w Polsce nauka pływania nie jest dostępna. To nie jest tak, że u nas w Polsce nie ma basenów. Jest ich wielokrotnie więcej niż było wcześniej, jest wielokrotnie więcej instruktorów, tylko nie ma mody i takiej zachęty, by uczniowie zdobywali takie podstawowe umiejętności pływania" - powiedział minister.
"Nie chodzi o to, by pływać kraulem na 400 metrów, tylko chodzi o to, żeby umieć wskoczyć do wody, żeby się nie przestraszyć tego, że w ucho wpłynie woda, albo w nos, żeby nie wpadać w panikę, kiedy utracimy grunt pod nogami, bo nam się woda naleje do nosa. To są te podstawowe umiejętności" - wyjaśnił.
Warto mieć kartę pływacką
Jak mówił, "podstawowe kursy pływania, które są dostępne w każdym mieście i w wielu miasteczkach, nie są popularne". "Wystarczyłoby zrobić prostą rzecz, jak sugeruję i zrobimy to z WOPR: wytworzenie karty pływackiej, której będą udzielali instruktorzy, którzy są na basenach, i wykształcenie u młodych zdobywania karty pływackiej po to, by zdobywać następne umiejętności, następne stopnie w swoim rozwoju, a także, by móc wypożyczać kajaki, sprzęt wodny itd." - powiedział szef MEiN. Według niego to "spowoduje, że ta nauka pływania będzie powszechna, a też świadomość, że trzeba umieć pływać, czyli umieć się utrzymać na powierzchni wody i nie tracić orientacji, czy nie wpadać w panikę, gdy się naleje woda do nosa, czy do uszu, gdy się straci grunt pod nogami, będzie na zdecydowanie wyższym poziomie". "Utonięć może być dwa, trzy razy mniej" - ocenił.
Liczba utonięć - Polska a Holandia
"Wiecie państwo, że w Holandii - według danych, które mam z WOPR - utonęło w zeszłym roku zdaje się 11 osób (...). A wiecie państwo, że spośród tych 11 osób, większość to byli Polacy" - dodał.
REKLAMA
"U nas w Polsce jest niestety ponad 400 utonięć ciągu w roku. To rekord. To są utonięcia rekreacyjne, bo jeśli chodzi o utonięcia spowodowane żywiołami to u nas nie jest najgorzej. Z czego one wynikają? Mówi się, że z alkoholu. Alkohol towarzyszy 20 proc. tych, którzy utonęli. To zbyt dużo, ale to tylko 20 proc. 80 proc. jest z innych powodów. Powód jest prosty - ludzie nie umieją pływać. Kto wchodzi do wody i panikuje i tonie? Ten, któremu się wydaje, że umie pływać, a pływać w gruncie rzeczy nie umie, czy nie potrafi zachować spokoju, wówczas, gdy straci grunt pod nogami i naleje mu się woda do nosa" - wskazał Czarnek.
Według informacji opublikowanych na stronach polskiej policji w 2022 roku na terenie naszego kraju doszło do 444 wypadków tonięć, a w wyników tych wydarzeń utonęło 419 osób. Ze statystyk ostatnich pięciu lat to najtragiczniejszy był rok, 2018 kiedy to w Polsce utonęło 545 osób.
W tym roku od 1 kwietnia Komenda Główna Policji odnotowała 255 utonięć.
REKLAMA
REKLAMA